tekst alternatywny
kuguar LOGO

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kuguar.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Próba sił - podejście drugie/Kaszuby!

Sobota, 21 listopada 2009 | dodano:21.11.2009Kategoria 100.00 - 149.99 km, po 3M, W szponach Kugu, w towarzystwie, ostre ustwki
Chociaż jazda nie była tak dynamiczna jak wczorajsza - kontynuacja motywu muzycznego.


Dzisiejsza relacja będzie długa i nudna, ostrzegam na początku jeszcze można zrezygnować z czytania:D Żeby nie było, że nie uprzedzałam:D

Wczoraj wieczorem odezwał się do mnie Travis i zaproponował wyprawę na Kaszuby. Czytałam o tej ustawce ostrzaków, jednak znając swoje możliwości jazdy wiedziałam, że to raczej nie miejsce dla mnie - przynajmniej na razie! Jednak okazało się, że będą dwie grupy i jak coś mogę potowarzyszyć ,,góralom". Perspektywa normalnego tempa skusiła mnie. Miałam już plany trasy na sobotę, ale nic mnie nie powstrzymywało, aby je zmienić!!!

Rano jakieś pożywne śniadanie, na deser galaretka agrestowa, spakowanie plecaka z wszystkimi kluczami, dętkami, pompką.... i tym podobnymi rzeczami które mogłyby się przydać na trasie!
0 10 jestem przed Galerią. Grupa Ostrokołowców tym razem liczyła 5 osób + jeden kolega na góralu:)
Jeszcze godzinkę kręciliśmy się po sklepach rowerowych, a to kupić dętki albo pedał albo dokręcić suport i tak jakoś zeszło!
W końcu na trasę wyruszyliśmy przed 11. Słowackiego do góry na Rębiechowo - Banino - Miszewo - Hopy - Łebno - Luzino - Częstkowo - Szemud - Kielno - Chwaszczyno - Reja Sopot - Gdańsk.

To taki tylko zarys, a teraz trochę faktów:D

Nic nie wyszło z drugiej grupy na góralach, ponieważ przyjechał tylko jeden śmiałek - który musiał podporządkować się OK. Nie powiem to mnie też zmartwiło.
A to pierwszy przystanek. Grupa czekała na ostatniego lamera - czyli na mnie. No cóż na górkach po prostu się ślimaczyłam.



Chłopaki byli na tyle mili że co jakiś czas zatrzymywali się i czekali:D Może nie męczyłabym się tak gdyby nie ciągły wiatr w twarz;/ czasami czułam, że pedałuję, pedałuję i kurde nic, co za porażka.....;/
Górki niektóre naprawdę duże. O zgrozo i jedna większej od drugiej. Po drodze zaliczaliśmy kolejne sklepy aby uzupełnić zapasy wysokoenergetycznych produktów: a to banany albo czekolada, kto co lubi.... Nie wiem dokładnie gdzie ale po 30 km kolega na góralu odłączył się i wtedy dopiero zaczęła się ostra jazda.

W pewnym momencie chciałam zawrócić, miałam kryzys - nie wierzyłam, że dam radę, ale pod namową chłopaków postanowiłam jechać dalej. Obiecali, że nie będą tak pędzić - kłamali.....:D no dobra żartuję, eskortę miałam wyborną. Po bananie i 10 min odpoczynku siły wróciły.... nawet próbowałam prześcignąć Mateusza, ale kurcze trochę zabrakło! Jednak widziałam ten strach w oczach.... co będzie później;)

W Łebnie odłączył się Travis. Chciałam wrócić z nim do Gda, jednak nie było takiej opcji, Adam spieszył się, nie dałabym rady dorównać do jego tempa. Strach w oczach, czyli przede mną perspektywa kolejnych 2-3 h pedałowania, no nic - nie ma że boli, wiedziałam na co się piszę....

Mapka poglądowa © kuguar

Ruszyliśmy dalej w trasę.
Teraz jechało się lepiej, wiatr w plecy, częściej zjazdy niż górki, rewelacja! Czasami jechaliśmy zwartą grupa, jednak większą część czasu rozciągnięci na 2-3 km i każdy jechał swoim tempem...

No to gdzie jesteśmy.... © kuguar

Daleko jeszcze...... © kuguar



Jakieś 10 km od obwodnicy kolejny przystanek i ustalanie gdzie dokładnie jesteśmy i czy daleko jeszcze..... Niestety daleko, ale humory i tak dopisywały a perspektywa domu zaczynała rysować się coraz wyraźniej.
Od 70 km odnowił mi się ból w prawym kolanie, co nie podnosiło niestety komfortu jazdy, zmiana ustawienia siodła i dalej w drogę.

Tym razem zostałam na maxa w tyle, nawet sylwetki chłopaków nie majaczyły mi na horyzoncie, jechałam dalej. Przy dość sporym zjeździe zagapiłam się i wjechałam w dość porządna dziurę. No dobra jadę dalej....... ale nie za długo...... Przebiła się dętka w przednim kole;/
Zjeżdżam na pobocze i biorę się do pracy, mając nadzieję, że jednak moja nieobecność zostanie zauważona i ktoś wróci po mnie... Wiadomo pierwszy raz zmiany dętki musi kiedyś nastąpić, ale czemu akurat teraz gdy ściemniało się i spieszyło mi się do domu;/

Zabawę czas zacząć..... © kuguar





W końcu się udało! Zadowolona, że mogę jechać. Jednak coś mi nie grało jak prowadziłam rower - patrze i mówię już sama do siebie: Nie wierze!!!! W tylnym kole tez fakt;/ No kurde!!!!! co jest grane! głupia dziura, żeby dwa koła załatwić.
Dobrze, że miałam dwie dętki ze sobą. Zabrałam się za zmienianie drugiej. Tym razem to już była brudna robota, łańcuch zrobił swoje.



Za drugim razem szło mi o dziwo gorzej, kurde przydałaby się jakaś pomoc, a tu nic;/ Gdy już montowałam koło w widełkach zauważyłam Mateusza. A jednak pamiętali!!
Dzięki wielkie za to!

Ekipa w komplecie © kuguar

W miarę mocno się już ściemniło, czołówki poszły w ruch.
Po ponad półgodzinnym odpoczynku miałam niezłe tempo, spieszyło mi się do domu, jednak ciągle kolano gdzieś tam czułam i to z każdym km mocniej.
Tym razem już cały czas jechaliśmy zwartą grupą, abym się drugi raz nie zgubiła...

Na Spacerowej wjechaliśmy w lasy i ul. Reja zjechaliśmy do Sopotu. Ostatni postój przy stacji.

Rumaki © kuguar

Niestety zabrakło Adama brązowo - złotego ostrzaka.
Teraz ,,pędem" do domu.
Jeszcze raz dzięki za wyprawę i moc wrażeń!!
Sorki za zaniżanie średniej;p
Dane wycieczki:
Km:100.00Km teren:0.00 Czas:05:13km/h:19.17
Pr. maks.:50.49Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Kugu - ostre koło

Komentarze
Kugu ma wspaniałą prezencję, wyróżnia się, prawdziwa perełka :) A trasy tylko pozazdrościć :) goofy601 - 21:25 środa, 25 listopada 2009 | linkuj
Dzięki i czekam na jakieś wpisy z białego szaleństwa w Twoim blogu!!! Pozdrower!
kuguar
- 18:20 środa, 25 listopada 2009 | linkuj
Widzę Kuguar, że się rozkręceasz...i rowerowo i blogowo!! Blog genialny :)))!!!!! Gratuluję!!!
Vampire
- 18:42 wtorek, 24 listopada 2009 | linkuj
Widzę, że wiesz o co mi chodzi, dokładnie musiałyby być czarno - białe, inne odpadają:D hihi no dobra żarty na bok, ale fakt buty to nie mały wydatek;/
kuguar
- 20:50 niedziela, 22 listopada 2009 | linkuj
Największym minusem w Twoim przypadku byłaby konieczność zmiany butów... ale może znalazłyby sie jakieś czarno-białe buty rowerowe ;)
flash
- 20:39 niedziela, 22 listopada 2009 | linkuj
Na razie i tak to nie wchodzi w grę, brak funduszy, ale może kiedyś:) nie mówię nie.
kuguar
- 20:35 niedziela, 22 listopada 2009 | linkuj
Może zastanowisz se na SPD'ami? ;)
flash
- 20:26 niedziela, 22 listopada 2009 | linkuj
Ej no;p mogłeś tego nie pisać na forum;p;p no dobra przyznaję się bez bicia! Generalnie to wypadła mi prawa noga a że przy takiej prędkości było niemożliwością ponownie umieszczenia jej na pedale, lewa też ściągnęłam i modliłam się żeby ten zjazd jak najszybciej się skończył:D
kuguar
- 12:35 niedziela, 22 listopada 2009 | linkuj
Tylko nie mów że zdjęłaś nogi z pedałów ;)
flash
- 12:30 niedziela, 22 listopada 2009 | linkuj
Pewnie tak, mało powietrza + duża prędkość + duża wyrwa w jezdni = dwa flaki;/
z tym zjazdem i osiągniętą prędkość to już osobna historia do której po części wstyd się przyznać, zostanie to tajemnicą...

Pozdrower!
kuguar
- 12:04 niedziela, 22 listopada 2009 | linkuj
Strasznie pechowo z tymi gumami, ale to chyba za mało powietrza w kołach.
Bardzo ładna prędkość maksymalna... o rowerku już się wypowiadałem wcześniej na grupie dyskusyjnej :)
flash
- 11:16 niedziela, 22 listopada 2009 | linkuj
Travis: Fakt, wyzwanie chyba trochę mnie przerosło, udało się tylko dzięki Waszemu wsparciu:):) Do następnego!

Maciek: Miło mi, że zagłębiłeś się w lekturę! Kugu pilnuję jak oka w głowie, zapłakałabym się jakby mi ktoś go zakosił. Nigdy!!! A co do kolan to teraz minimum 2tygodniowa przerwa regeneracyjna.

Vanhelsing: Dzięki!

WrocNam: Postaram się więcej tak krótkim opisem nie przynudzać;p hihi:D obiecuję poprawę co do długości wpisów:)

Yazoor: Na tych górkach z wiatrem w twarz nie dało się inaczej wyciągnąć:)

Sikor: Nie powiem było śmiesznie, jak co rusz jakiś menel z wioski który przechodził koło drogi rzucał jakieś kąśliwe uwagi albo proponował wątpliwą pomoc, chciałam jak najszybciej być już w domu!

Pozdrower!!
kuguar
- 10:34 niedziela, 22 listopada 2009 | linkuj
aa :D i widzę że użyłaś mojego ulubionego słowa podczas poraszki :D
NIE WIERZE :D hahahhaha
sikor4fun-remove
- 09:10 niedziela, 22 listopada 2009 | linkuj
:D z tą dętko to musi być ten pierwszy raz :D
Ja akurat ostatnio z tą dętką się trochę naśmiałem :] a ty nie ? :P
Pozdrower
sikor4fun-remove
- 09:06 niedziela, 22 listopada 2009 | linkuj
Fajna relacja, dystans też całkiem i w końcu srednia jakaś ludzka:)pozdr!
yazoor
- 07:37 niedziela, 22 listopada 2009 | linkuj
Wielkie gratulacje!
Świetny opis - trochę krótki. No, ale niech będzie ;-D
Pozdrawiam
WrocNam
- 06:00 niedziela, 22 listopada 2009 | linkuj
i 100 km na ostrym ! Brawo !
vanhelsing
- 22:38 sobota, 21 listopada 2009 | linkuj
Respect. Fajnie sie czytalo, jak nigdy przeczytalem calosc:) Uwazaj na kugu, bo sie wyroznia, zeby sie jakiemus zlodziejowi nie spodobalo - a o to nie trudno. Uwazaj na kolano, bo z tym nie ma zartow. Pozdrawiam
maciek320bike
- 22:15 sobota, 21 listopada 2009 | linkuj
Mega szacun za podjęcie wyzwania. I do następnego wypadu :D
travisb
- 21:25 sobota, 21 listopada 2009 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa edena
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl