tekst alternatywny
kuguar LOGO

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kuguar.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Landryna

Dystans całkowity:145.80 km (w terenie 8.00 km; 5.49%)
Czas w ruchu:01:20
Średnia prędkość:13.12 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:24.30 km i 1h 20m
Więcej statystyk

Białe szaleństwo.....

Środa, 15 grudnia 2010 | dodano:15.12.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, Landryna, po 3M, praca - sama przyjemność
Film mistrzostwo, gra Jeana Reno - doskonała, muzyka - wyborna!
Nie chce mi się ładnie wkleić Youtube, to będzie w inny sposób - perełka muzyczna:) wieczorem z tym powalczę!

Wow! Dawno nie miałam takiej przerwy w pisaniu ale również i w rowerowaniu. Ostatnie moje wyjście na rower na początku grudnia – dwa kilometry z dojazdu i powrotu na siłownię – skończyły się bolesną wywrotką. Niestety Kanarek nie spisał się przy takiej ilości śniegu – jadąc ulicą wjechałam w szynę tramwajową przysypaną warstwą śniegu. Upadek był jeszcze bardziej spektakularny niż kiedyś w sierpniu:) Brak roweru rekompensuje sobie bieganiem i siłownią. Dojazdy do pracy zawieszone – do dzisiejszego dniaj:D

Potrzebowałam się dostać na rano do roboty, a nie mogłam się spóźnić – komunikacja miejska tym razem została wykluczona, że względu na godzinę – pozostał mi rower – i okazało się to strzałem w dziesiątkę.

Landryna uzbrojona w nowe oponki wygląda świetni! Jechało się hmm….. inaczej niż zawsze, ciekawie, intrygująco, siłowo. Cały czas miałam wrażenie, że mam pod górkę – śnieg zalegający na trasie nie ułatwiał sprawy. Na szczęście ulicą nie musiałam się z nikim dzielić bo byłam jedyną uczestniczką ruchu (tych trzech aut, które mnie po drodze wyminęły nie biorę pod uwagę) – zaleta rannego wstawania.

Drogę zawsze pokonywałam w granicach 35 min, tym razem zajęło mi to równą godzinę:D tyle ile założyłam – plan został wykonany!

Pozdrower!!! Dane wycieczki:
Km:14.00Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Żółta Landryna

Rowerowy mix...

Czwartek, 14 października 2010 | dodano:14.10.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, Landryna, po 3M, praca - sama przyjemność, W szponach Kugu, w towarzystwie
Z dedykacją dla Djablicy;) trochę długo to trwało, ale z małą podpowiedzią się udało....:)


Kolejny dzień wygranej z lenistwem;D chociaż nie powiem, rano miałam przez 5s ochotę jechać autobusem - jednak przeszło mi tak szybko jak się pojawiło!

Po robocie szybki obiad i zmiana roweru na Landrynę... Jazda w towarzystwie w terenie, powrót w deszczu.... Więcej może jutro.... Co do dystansu to taki trochę niedokładny, ale musi wystarczyć!

Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km:45.00Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Kugu - ostre koło

Ponidziałkowy ciężki rozruch....

Poniedziałek, 11 października 2010 | dodano:11.10.2010Kategoria po 3M, Landryna, 0.00 - 49.99 km
Ehh zatańczyć do tego kiedyś tango.... marzenie;D


Przyznam się bez bicia, że od środy wieczorem rower poszedł sobie chwilo w odstawkę, hmm... od marca jak sobie przypomnę - jest to najdłuższa przerwa bez roweru - 4 dni, coś nie tak ze mną, ale na razie jeszcze nie odkryłam co to za wirus mnie zaatakował, że pozwoliłam sobie na takie lenistwo. A nie miałam naprawdę się do czego przyczepić - temperatury okej, pogoda rewelacyjna - słońce ostro świeciło, wiatr znośny a ja tłukę się do roboty komunikacją;)
Ale za to ile ciekawych rozmów się nasłuchałam:

- ,,A, że pani z biologi to znów się na mnie uwzięła i karze mi się wszystkiego uczyć i robi niezapowiedziane kartkówki!"
- ,,A ta stara panna z Polaka znów przez wakacje sobie nikogo nie znalazł - z resztą kto by z taką wytrzymał!"
- ,,A pan z W-F to taki fajny, szkoda, że nosi obrączkę!" (ten tekst padł z ust dziewczyny może 13 letniej - pozostawię to bez komentarza).
Wiele innych ciekawych rozmów gimnazjalistów i licealistów, które z rana wprawiały mnie w jeszcze lepszy humor!

Dzisiaj po pracy do Siostry odebrać Landrynę i na niej przetransportować się do domu.... Już zapomniałam jaka ona koszmarnie ciężka! Waży chyba tyle co ostre i szosa razem wzięte;D Nie chciałam już wstawiać jej do mieszkania, została przypięta na jeden dzień na klatce - nie boję się, że ją zwiną bo kto by takie żelastwo chciał - chyba że na skup złomu sprzedać - to okej! Muszę zrobić dla miejsce i wyjdzie na to, ze trzymać będę w domu 3 sprawne rowery i jeden w rozsypce.....:D No nic to jakoś trzeba będzie się pomieścić hihih;)

A teraz czas na zabawę przy nowych kołach do Peugeota! Więcej o tym kiedy indziej!

Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km:8.00Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Żółta Landryna

Piątkowe kręcenie...;)

Piątek, 2 lipca 2010 | dodano:03.07.2010Kategoria 50.00 - 99.99 km., Landryna, po 3M, praca - sama przyjemność, W szponach Kugu, w towarzystwie
Może nie koniecznie ACDC ale w tej tematyce…. Ciągle pamiętam wykonanie tego utworu na koncercie – muzyka na żywo odczuwa się zupełnie inaczej…..


Dzisiaj transport do pracy na szczęście bez większych przygód – szybko na szczęście 8 h minęło. Po pracy po Siostrę i powrót do mnie już w towarzystwie jej, która dosiadała Landrynę;D Cieszę się, że udało mi się namówić ją na wycieczkę – fakt na początek nie jest długa, ale od razu Krakowa nie zbudowano…;D Powoli się na pewno rozkręci….
Pod wieczór trochę kręcenia po Trójmieście, w końcu zabrałam aparat więc i wpis będzie okraszony fotkami:
Współcześni poszukiwacze skarbów….
Pogaduchy poszukiwaczy skarbów..... © kuguar

A może to złoty pierścionek... © kuguar

Kugu się byczy ;) © kuguar

A to już stała gwardia grająca w szachy - zawsze ich tam można spotkać...
Starsi panowie... © kuguar

Starsi panowie 2... © kuguar

Piękne zachody słońca są właśnie nad budową Stadionu, w końcu udało mi się jeden uwiecznić.....
Budowa traw..... © kuguar

Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km:54.50Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Kugu - ostre koło

Powrót....

Niedziela, 6 czerwca 2010 | dodano:07.06.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, Landryna
Jego głos - balsam dla duszy……


Pobudka z rana. Dzisiaj czekała mnie nie lada zadanie: przetransportowanie Landryny do Gdańska;) Nie koniecznie dla siebie, bardziej dla Siostry. Najbardziej przerażało mnie wrzucenie tego kloca do pociągu: w Słupsku peron jest strasznie niski więc wstawienie roweru do wagonu mogło okazać się nie lada wyczynem. Do Słupska eskortował mnie Tato, nie żeby mieć pewność, że się nie wrócę, ale dla spokojności Mamy;)
Wszystko na szczęście dobrze się skończyło - ,,elegancki" przedział rowerowy, nie za dużo ludzi, bark opóźnienia, słońce grzejące przez szybę – czego chcieć więcej.....

Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km:6.80Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Żółta Landryna

Pierwszy raz w grudniu....;)

Sobota, 5 grudnia 2009 | dodano:06.12.2009Kategoria 0.00 - 49.99 km, Landryna, samotnie
Głośniki proszę na maxa naprawdę warto.... Tym razem wokalista ma odpowiedni pazur w głosie hihi;)


Będąc w domu postanowiłam odświeżyć znajomość z starym, poczciwym góralem – w końcu to moja pierwsza miłość. A jak przysłowie mówi: stara miłość nie rdzewieje. Różnie go nazywam: Żółta Landrynka, Żółty Przecinak. Jest to mój pierwszy rower, na który odkładałam dłuższy czas z kieszonkowych odmawiając sobie innych przyjemności…. czekolady i lizaków hi hi. Ale później co za radość. Zobaczyłam go w sklepie na wystawie i wiedziałam, że muszę go mieć, typowy przykład miłości od pierwszego wejrzenia. Te rogi, kolor, geometria ramy ….;) i tak jesteśmy już razem od ’97 i jeszcze nigdy mnie nie zawiódł.

A po dzisiejszym dniu przybyło mu jeszcze jedno określenie: Żółty Czołg. Wcześniej jakoś nie zauważałam jego wagi - nie przeszkadzała mi ona. Jazda na Landrynie sprawiała mi zawsze przyjemność, a te 20kg w niczym mi nie przeszkadzało - o zgrozo, co za zaślepienie;)

Jednak po miesiącu ,,śmigania" na ostrym dzisiejsze spotkanie z Landryną było wręcz komiczne.

Pierwsza myśl: jeny jaki ten rower duży, a opony wielgaśne!! (2" robią swoje) Ale to jeszcze nic. Przyzwyczajona do wagi Kugu, przy podnoszeniu w taki sam sposób chciałam podejść do Landryny. Jednym paluszkiem nie dało sie.... kurde z czego on jest - z ołowiu.....:D Jak ja mogłam wcześniej tego nie widzieć:)
W końcu wyprowadziłam go na zewnątrz.
Landryna © kuguar

Musiałam jeszcze tylko podpompować koła. Przy pracy towarzyszył mi Bonifacy i pilnował czy dobrze mi idzie:D


Planu trasy jako takiego nie miałam ułożonego, chciałam na spokojnie przejechać się po okolicy i rozprostować kości. Z Gda nawet nie wzięłam ubrań na rower, tym bardziej była to przejażdżka ,,niedzielna” spokojnym tempem. Aparat schowałam do torby i mogłam ruszać;)


Głównym celem wyprawy było zobaczenie jak idą prace nad obwodnicą Słupska – skrzywienie zawodowe, nawet w weekend nie robię sobie odpoczynku od spraw branżowych – ale co ja poradzę, że to mnie kręci… hi hi;)
W oddali majaczy walec. Do tego aby droga była równa jak stół, drogowcy jeszcze trochę będą musieli nad nią popracować.


A to już Landryna na tle mostu – rok temu było widać jeszcze gołe zbrojenie, jak znajdę zdjęcie to zamieszczę dla porównania.

Kolejne widoki z placu budowy……..

Szara, bura droga krajowa nr 6;D

Landryna gdzieś na trasie;D


Niedaleko znajduje się stadnina, nie mogłam tam nie zajechać. Miałam to szczęście, że po wybiegach chodziło trochę koni, ale tylko jeden okazał się na tyle śmiały aby podejść bliżej. Zasłużył sobie tym na zdjęcie. Fakt, że wtulał uszy, czyli jednak coś mu nie odpowiadało…..


Pojechałam dalej przez wioski. Niestety brak zdjęć…. Akumulatorki padły z wrażenia, takie piękne widoki się roztaczały… Później szybki powrót aby zdążyć jeszcze zrobić dla taty obiad.

A teraz kilka spostrzeżeń: Ostre kontra Landryna:D
- Złapałam się na tym, że i tak całą drogę pedałowałam, nawyk zrobił swoje…
- Ani razu nie stanęłam na pedałach jadąc z górki – a czego mi niby tak bardzo brakowało na samym początku jeżdżąc na OK…
- waga górala to zdecydowanie za dużo – czułam jak siła którą daję z siebie jest marnotrawiona przez te szerokie opony i ogólnie na rozbujanie Landryny. Ale trening dla nóg niezły – teraz już wiem dlaczego ,,w miarę” zniosłam przełożenie w ostrym…;)
- Łapałam się na tym, że chciałam hamować nogami i w tym momencie rozczarowanie - rower jedzie dalej z tą samą prędkością… mało brakło nie wjechałabym przez to w spacerującą parę, w porę jednak chwyciłam za hamulec….. O zgrozo co by było jakby mnie zawiódł, wolę o tym nie myśleć….
- brakowało mi tej zwinności w rowerze, zwrotności i oczywiście przyspieszenia……
- jednak po takich drogach jak kocie łby, błoto, korzenie Landryna jest niezastąpiona, może nie ma amorków ale i tak komfort jazdy był dobry…

Nie pozostaje mi nic innego jak Landrynę przywieść do Gdańska..... ale może to dopiero na wiosnę;)
Pozdrawiam tu zaglądających..... Pozdrawia również Kaprys...
Dane wycieczki:
Km:17.50Km teren:8.00 Czas:01:20km/h:13.12
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Żółta Landryna

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl