Wpisy archiwalne w miesiącu
Grudzień, 2009
Dystans całkowity: | 220.58 km (w terenie 13.00 km; 5.89%) |
Czas w ruchu: | 09:56 |
Średnia prędkość: | 19.37 km/h |
Maksymalna prędkość: | 37.27 km/h |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 18.38 km i 1h 59m |
Więcej statystyk |
Rowerowy Sylwester.....:)
Czwartek, 31 grudnia 2009 | dodano:01.01.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, W szponach Kugu, w towarzystwie
Na początek bardzo POZYTYWNY filmik z kawałkiem dobrej muzyczki... fajna inicjatywa:D
Nie brałam aparatu, dlatego muszę się posiłkować na zdjęciach wrzuconych przez innych uczestników wyprawy.
Relację oraz foty można znaleźć na tej stronie.
Trasa: Rumia- Osłonino- Rzucewo- Puck- Władysławowo- Chałupy- Kuźnice- Chałupy- Władysławowo- Puck- Żelistrzewo- Mrzezino- Rumia
Niestety z ekipą dojechałam tylko do Pucka, ale wszystko po kolei:D
Udało mi się namówić również na wyprawę koleżankę Kasię. O 19 wsiadamy w Skmkę na Politechnice, miłe zaskoczenie w ostatnim wagonie od Gdańska jadą pierwsi śmiałkowie wyprawy;) Ustawienie rowerów, przedstawienie się. Na kolejnych stacjach wsiadali następni uczestnicy:D
Punkt 20.00 ruszamy z Rumi w drogę. Jako grupa byliśmy nie lada atrakcją dla przechodniów, trochę ze zdziwieniem i niedowierzaniem odprowadzali nas wzrokiem - inni życzyli udanej wyprawy:D fajna sprawa:D
3km za Rumią niestety ekipa się uszczupla o Kasię, która jednak podejmuje decyzję o powrocie.
Reszta śmiałków jedzie dalej. I tu ma miejsce mój widowiskowy upadek:D
Droga generalnie cały czas biała, nagle widzę ciemną powierzchnię, myślę sobie, goła ziemia. Niestety okazało się to Czarnym Złem (czytaj lód) - moje ,,super ekstra, zimowe" opony nie dały rady:D leżałam jak długa.....;D Michał i Krzysiek pomogli mi się z tego pozbierać, na szczęście tylko delikatnie stłuczone lewe kolano - to jeszcze mogłam przeżyć, gorzej jak by poszła butelka szampana:D
Księżyc przyświecał drogę, jechało się rewelacyjnie. Do momentu gdy przyszła pora na Klify... Generalnie udało się, ale nie było łatwo! Dzielnie na końcu towarzyszył mi Krzysztof, któremu dziękuję za pożyczenie czołówki i pomoc. W końcu koniec - gdy zobaczyłam płaską ścieżkę rowerową buzia sama mi się śmiała - niemalże jak moja ,,Ziemia Obiecana":D
W końcu Puck. Mały przystanek aby się posilić, wypić coś ciepłego, uzupełnić zapasy energii. Każdy dzielił się tym co miał i to było miłe;] I dalej w trasę ścieżką rowerową.
Kawałek za Puckiem mój suport odmówił posłuszeństwa. (zdjęcie zrobione już następnego dnia jak przyjechałam do domu)
Pożegnałam się z ekipą tą która była bardziej z tyłu i ze smutną miną z buta wróciłam w stronę miasta mając nadzieję, że szybko znajdę dworzec i coś akurat będzie jechać w stronę Gdańska. Jednak godzina 23 nie napawała mnie optymizmem. Stało się inaczej.....
Spotkałam dwie miłe starsze panie które zapytałam się o drogę na dworzec. Tak się w czuły w całą sytuację, że niemalże chciały mnie u siebie przenocować, ale skończyło się na spaniu na plebani przy kościele Świętych Apostołów Piotra i Pawła.
Dostałam wygodne łóżko, świeżą pościel, możliwość korzystania z łazienki, ręcznik, nawet proboszcz chciał przynieść telewizor abym nie nudziła się w taką noc - jednak za to podziękowałam. Ogólnie przesympatycznie zostałam przyjęta. Dałam znać Grupie, że już jestem bezpieczna, obdzwoniłam znajomych z życzeniami noworocznymi. O 24 popatrzyłam prze okno na pokaz fajerwerków i poszłam grzecznie spać, trochę z żalem w sercu, że nie jestem teraz na molo z całą ekipą....
Przed 8 wstałam na śniadanie, które zjadłam w towarzystwie gosposi, proboszcza oraz pieska który mieszkał na plebani. I całe śniadanie wpatrzony był we mnie błagalnymi oczami abym mu dała chociaż mały kawałek. Nie złamałam się....
Pożegnałam się, serdecznie podziękowałam za gościnę i poszłam na dworzec.
Miasto wyglądało jak wymarte, wszędzie walało się pełno śmieci, na ryneczku jeszcze unosił się odór rozlanego piwska pomieszanego z szampanem.... Samochodów brak, ludzi również. Na dworcu czekała tylko jedna osoba. Pociąg przyjechał punktualnie. W Gdyni Głównej miałam mieć 5 min do Skmki, niestety przyjechała za szybko, albo osobowy miał opóźnienie.... Kolejna za godzinę, nic to!! Z buta ruszyłam w stronę Gdańska... Wsiadłam dopiero w Redłowie.
I tak oto zakończyła się moja przygoda Sylwestrowej Nocy!!! Na pewno nie raz ją jeszcze będę miło wspominać!
Teraz znów czeka mnie naprawa rowerku! Kugu chwilowo uziemiony:D
Pomyślności w 2010 roku!!!! Pozdrower!!!
Nie brałam aparatu, dlatego muszę się posiłkować na zdjęciach wrzuconych przez innych uczestników wyprawy.
Relację oraz foty można znaleźć na tej stronie.
Trasa: Rumia- Osłonino- Rzucewo- Puck- Władysławowo- Chałupy- Kuźnice- Chałupy- Władysławowo- Puck- Żelistrzewo- Mrzezino- Rumia
Niestety z ekipą dojechałam tylko do Pucka, ale wszystko po kolei:D
Udało mi się namówić również na wyprawę koleżankę Kasię. O 19 wsiadamy w Skmkę na Politechnice, miłe zaskoczenie w ostatnim wagonie od Gdańska jadą pierwsi śmiałkowie wyprawy;) Ustawienie rowerów, przedstawienie się. Na kolejnych stacjach wsiadali następni uczestnicy:D
Punkt 20.00 ruszamy z Rumi w drogę. Jako grupa byliśmy nie lada atrakcją dla przechodniów, trochę ze zdziwieniem i niedowierzaniem odprowadzali nas wzrokiem - inni życzyli udanej wyprawy:D fajna sprawa:D
3km za Rumią niestety ekipa się uszczupla o Kasię, która jednak podejmuje decyzję o powrocie.
Reszta śmiałków jedzie dalej. I tu ma miejsce mój widowiskowy upadek:D
Droga generalnie cały czas biała, nagle widzę ciemną powierzchnię, myślę sobie, goła ziemia. Niestety okazało się to Czarnym Złem (czytaj lód) - moje ,,super ekstra, zimowe" opony nie dały rady:D leżałam jak długa.....;D Michał i Krzysiek pomogli mi się z tego pozbierać, na szczęście tylko delikatnie stłuczone lewe kolano - to jeszcze mogłam przeżyć, gorzej jak by poszła butelka szampana:D
Księżyc przyświecał drogę, jechało się rewelacyjnie. Do momentu gdy przyszła pora na Klify... Generalnie udało się, ale nie było łatwo! Dzielnie na końcu towarzyszył mi Krzysztof, któremu dziękuję za pożyczenie czołówki i pomoc. W końcu koniec - gdy zobaczyłam płaską ścieżkę rowerową buzia sama mi się śmiała - niemalże jak moja ,,Ziemia Obiecana":D
W końcu Puck. Mały przystanek aby się posilić, wypić coś ciepłego, uzupełnić zapasy energii. Każdy dzielił się tym co miał i to było miłe;] I dalej w trasę ścieżką rowerową.
Kawałek za Puckiem mój suport odmówił posłuszeństwa. (zdjęcie zrobione już następnego dnia jak przyjechałam do domu)
Rozwalony suport...© kuguar
Pożegnałam się z ekipą tą która była bardziej z tyłu i ze smutną miną z buta wróciłam w stronę miasta mając nadzieję, że szybko znajdę dworzec i coś akurat będzie jechać w stronę Gdańska. Jednak godzina 23 nie napawała mnie optymizmem. Stało się inaczej.....
Spotkałam dwie miłe starsze panie które zapytałam się o drogę na dworzec. Tak się w czuły w całą sytuację, że niemalże chciały mnie u siebie przenocować, ale skończyło się na spaniu na plebani przy kościele Świętych Apostołów Piotra i Pawła.
Dostałam wygodne łóżko, świeżą pościel, możliwość korzystania z łazienki, ręcznik, nawet proboszcz chciał przynieść telewizor abym nie nudziła się w taką noc - jednak za to podziękowałam. Ogólnie przesympatycznie zostałam przyjęta. Dałam znać Grupie, że już jestem bezpieczna, obdzwoniłam znajomych z życzeniami noworocznymi. O 24 popatrzyłam prze okno na pokaz fajerwerków i poszłam grzecznie spać, trochę z żalem w sercu, że nie jestem teraz na molo z całą ekipą....
Przed 8 wstałam na śniadanie, które zjadłam w towarzystwie gosposi, proboszcza oraz pieska który mieszkał na plebani. I całe śniadanie wpatrzony był we mnie błagalnymi oczami abym mu dała chociaż mały kawałek. Nie złamałam się....
Pożegnałam się, serdecznie podziękowałam za gościnę i poszłam na dworzec.
Miasto wyglądało jak wymarte, wszędzie walało się pełno śmieci, na ryneczku jeszcze unosił się odór rozlanego piwska pomieszanego z szampanem.... Samochodów brak, ludzi również. Na dworcu czekała tylko jedna osoba. Pociąg przyjechał punktualnie. W Gdyni Głównej miałam mieć 5 min do Skmki, niestety przyjechała za szybko, albo osobowy miał opóźnienie.... Kolejna za godzinę, nic to!! Z buta ruszyłam w stronę Gdańska... Wsiadłam dopiero w Redłowie.
I tak oto zakończyła się moja przygoda Sylwestrowej Nocy!!! Na pewno nie raz ją jeszcze będę miło wspominać!
Teraz znów czeka mnie naprawa rowerku! Kugu chwilowo uziemiony:D
Pomyślności w 2010 roku!!!! Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 28.00 | Km teren: | 5.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Kierunek Gdańsk...;]
Środa, 30 grudnia 2009 | dodano:30.12.2009Kategoria 50.00 - 99.99 km., majstrowanie, po 3M, W szponach Kugu
Tym razem trochę chrypki przy dźwiękach klawiszy.....
W końcu nadszedł ten dzień - odbiór Kugu ze Starogardu;]
Tym razem pan kierowca w autobusie podkręcił ogrzewanie - ale chyba wole tak niż marznięcie:D
Adapter do suportu został zrobiony wyśmienicie, na wymiar:) nie do zdarcia podobno;]
Trasa: Starogard Gdański - Skarszewy - Godziszewo - Kleszczewo - Straszyn - Gdańsk
Przyodziałam kamizelkę, zamontowałam światełka, licznik i w drogę:D Miłe zaskoczenie, asfalty generalnie czarne - kierowcy dzisiaj wyjątkowo kulturalnie się zachowywali, naprawdę. Może jakieś postanowienia na koniec roku: uważać na rowerzystów i takie tam...:) załapali plusa:D
Nie obeszło się oczywiście bez zdjęć....
Jak dobrze pamiętam to przed Godziszewem mijałam miejsce wypadku: strażacy zdrapywali z drzewa VV Pasata, a raczej to co z niego zostało, nieciekawy widok.
Niestety ostatnie 12 km już jechałam po ciemku, trochę mało komfortowo - ale większy ruch był na pasie obok. W stronę Gdańska wyjątkowo mniej samochodów jechało, dla mnie tylko lepiej:)
Po drodze wstąpiłam jeszcze odebrać kliszę z wywołania, efekt końcowy w stu procentach zadowalający:) Jak dorwę skaner to wrzucę kilka fotek;)
Pozdrower!!!!
W końcu nadszedł ten dzień - odbiór Kugu ze Starogardu;]
Tym razem pan kierowca w autobusie podkręcił ogrzewanie - ale chyba wole tak niż marznięcie:D
Adapter do suportu został zrobiony wyśmienicie, na wymiar:) nie do zdarcia podobno;]
Trasa: Starogard Gdański - Skarszewy - Godziszewo - Kleszczewo - Straszyn - Gdańsk
Przyodziałam kamizelkę, zamontowałam światełka, licznik i w drogę:D Miłe zaskoczenie, asfalty generalnie czarne - kierowcy dzisiaj wyjątkowo kulturalnie się zachowywali, naprawdę. Może jakieś postanowienia na koniec roku: uważać na rowerzystów i takie tam...:) załapali plusa:D
Nie obeszło się oczywiście bez zdjęć....
Na trasie Starogard Gda - Skarszewy© kuguar
Żwirownia - Bolesławowo© kuguar
Na trasie Skarszewy - Godziszewo© kuguar
Jak dobrze pamiętam to przed Godziszewem mijałam miejsce wypadku: strażacy zdrapywali z drzewa VV Pasata, a raczej to co z niego zostało, nieciekawy widok.
Niestety ostatnie 12 km już jechałam po ciemku, trochę mało komfortowo - ale większy ruch był na pasie obok. W stronę Gdańska wyjątkowo mniej samochodów jechało, dla mnie tylko lepiej:)
Po drodze wstąpiłam jeszcze odebrać kliszę z wywołania, efekt końcowy w stu procentach zadowalający:) Jak dorwę skaner to wrzucę kilka fotek;)
Pozdrower!!!!
Dane wycieczki:
Km: | 59.70 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:53 | km/h: | 20.71 |
Pr. maks.: | 31.00 | Temperatura: | -1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Świątecznie, życzeniowo...:)
Wtorek, 22 grudnia 2009 | dodano:22.12.2009
Tym razem z trochę innej, równie zakurzonej półki, obecnie ten chłopczyk jest dorosłym mężczyzną i dalej śpiewa niesamowicie.... Czy te ręce w kieszeni i łatwość z jaką wydobywa dźwięki nie jest rozbrajająca... też tak chcę:D
Dzisiejszy wpis będzie już moim ostatnim.... przed Świętami:D
W tym miejscu chciałabym skreślić kilka słów do osób tutaj zaglądających:D
Wiem, że to co zaraz napiszę zabrzmi banalnie, ale cóż nowego można wymyślić skoro takie właśnie powinny być Święta.
Życzę, aby nadchodzące Święta każdy spędził w gronie bliskich mu osób, w atmosferze ciepła i miłości.
Życzę bezpiecznego domu, gdzie zawsze znajdziecie schronienie przed nawałnicami codzienności i wytchnienie po zmaganiach w walce o dobro swoje i drugiego człowieka.
Życzę takich towarzyszy wspólnego życia i podróży, z którymi razem stworzycie przestrzeń dla spełniania marzeń i ekspresji pomysłów, które z głębokości wołają, by pozwolić im ujrzeć światło dzienne.
A na koniec życzę mądrości i rozsądku, które pomogą nam zrealizować to wszystko wbrew wszelkim przeciwnościom zewnętrznym a jednocześnie uczą pokory i zdrowego dystansu do siebie i naszych bliźnich.
Na koniec dwie fotki pokazujące, że zabieram BS.pl nawet na Święta do domu... po prostu nie mogę się rozstać;D Kurcze jak te małe koraliki zanim w trafiły na miejsce napsuły mi nerwów, ale efekt jest zadowalający....:) Bombka zawiśnie na honorowym miejscu na choince...:) Obym tylko w jednym kawałku dojechała po 2h jazdy pociągiem:)
Pozdrower oraz Wesołych Świąt!!
Dzisiejszy wpis będzie już moim ostatnim.... przed Świętami:D
W tym miejscu chciałabym skreślić kilka słów do osób tutaj zaglądających:D
Wiem, że to co zaraz napiszę zabrzmi banalnie, ale cóż nowego można wymyślić skoro takie właśnie powinny być Święta.
Życzę, aby nadchodzące Święta każdy spędził w gronie bliskich mu osób, w atmosferze ciepła i miłości.
Życzę bezpiecznego domu, gdzie zawsze znajdziecie schronienie przed nawałnicami codzienności i wytchnienie po zmaganiach w walce o dobro swoje i drugiego człowieka.
Życzę takich towarzyszy wspólnego życia i podróży, z którymi razem stworzycie przestrzeń dla spełniania marzeń i ekspresji pomysłów, które z głębokości wołają, by pozwolić im ujrzeć światło dzienne.
A na koniec życzę mądrości i rozsądku, które pomogą nam zrealizować to wszystko wbrew wszelkim przeciwnościom zewnętrznym a jednocześnie uczą pokory i zdrowego dystansu do siebie i naszych bliźnich.
Na koniec dwie fotki pokazujące, że zabieram BS.pl nawet na Święta do domu... po prostu nie mogę się rozstać;D Kurcze jak te małe koraliki zanim w trafiły na miejsce napsuły mi nerwów, ale efekt jest zadowalający....:) Bombka zawiśnie na honorowym miejscu na choince...:) Obym tylko w jednym kawałku dojechała po 2h jazdy pociągiem:)
BS-owa bombeczka© kuguar
Pozdrower oraz Wesołych Świąt!!
Dane wycieczki:
Km: | 0.01 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Niedzielne łyżwy....:)
Niedziela, 20 grudnia 2009 | dodano:20.12.2009
Zauważyłam, że bardzo mało wrzucam Polskich utworów, co za niedopatrzenie. Gitarki w tym utworze powodują wręcz gęsią skórkę....
W końcu udało mi się rozpocząć sezon ,,łyżwiarski", skromną ekipą znajomych w liczbie 6 śmiałków udaliśmy się na lodowisko w Oliwie....:D
Śmiechów było co nie miara... Z niemałym podziwem obserwowaliśmy ,,starych wyjadaczy" który z lekkością wymijali wszystkich i prezentowali swoje umiejętności...:D ehh nam maluczkim zostało jedynie przyglądanie się i jazda swoim tempem....:D Ale przecież o to chodziło aby dobrze się bawić, trochę przypomnieć sobie jazdę, aby kolejne wejścia były już tylko lepsze.
Ania dorwała aparat i to są efekty:
Postanowienie na przyszłość: czas chyba wykupić jakiś karnet i szlifować umiejętności!!! Kolejna wyprawa jak się uda to może przed Nowym Rokiem:D
Pozdrower!
W końcu udało mi się rozpocząć sezon ,,łyżwiarski", skromną ekipą znajomych w liczbie 6 śmiałków udaliśmy się na lodowisko w Oliwie....:D
Śmiechów było co nie miara... Z niemałym podziwem obserwowaliśmy ,,starych wyjadaczy" który z lekkością wymijali wszystkich i prezentowali swoje umiejętności...:D ehh nam maluczkim zostało jedynie przyglądanie się i jazda swoim tempem....:D Ale przecież o to chodziło aby dobrze się bawić, trochę przypomnieć sobie jazdę, aby kolejne wejścia były już tylko lepsze.
Ania dorwała aparat i to są efekty:
Ukłony dla wszystkich.... jeszcze stoję:D© kuguar
Klasyczne klapnięcie na tylek.....;D© kuguar
Postanowienie na przyszłość: czas chyba wykupić jakiś karnet i szlifować umiejętności!!! Kolejna wyprawa jak się uda to może przed Nowym Rokiem:D
Pozdrower!
Dane wycieczki:
Km: | 0.01 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Trzeba wspomóc kolegę.....;D
Poniedziałek, 14 grudnia 2009 | dodano:14.12.2009
Oczywiście nie może zabraknąć elementu muzycznego...
Przez przypadek zobaczyłam, ze Robin bierze udział w konkursie BLOG ROKU 2009.
Nie ma opcji, trzeba wspomóc kolegę i oddawać na niego głosy:D Ale spokojnie dopiero od 12 stycznia 2010...:D Szykujcie się, bo wtedy Robin będzie potrzebować wsparcia wszystkich Bikestatowiczów:D
Pozdrawiam i trzymam kciuki za powodzenie!!!!!
Przez przypadek zobaczyłam, ze Robin bierze udział w konkursie BLOG ROKU 2009.
Nie ma opcji, trzeba wspomóc kolegę i oddawać na niego głosy:D Ale spokojnie dopiero od 12 stycznia 2010...:D Szykujcie się, bo wtedy Robin będzie potrzebować wsparcia wszystkich Bikestatowiczów:D
Pozdrawiam i trzymam kciuki za powodzenie!!!!!
Dane wycieczki:
Km: | 0.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Kierunek Starogard Gdański
Sobota, 12 grudnia 2009 | dodano:12.12.2009Kategoria 50.00 - 99.99 km., majstrowanie, W szponach Kugu
Od tego utwory zaczęła się moja miłość do zespołu Camel....Tym razem warto usiąść wygodnie w fotelu i wsłuchać się uważnie w melodię, można się zatracić.....
Trasa: Straszyn - Arciszewo - Trąbki Wielkie - Gołębiewo - Siwiałka - Kokoszkowy - Starogarg Gdański.
Plan na dziś - odstawienie Kugu do Starogardu Gdańskiego. I się udało...
Ale wszystko po kolei.
Rano solidne śniadanie, pogoda na szczęście mnie rozpieściła - brak deszczu, czego więcej chcieć. 2 stopnie na plusie też ok:)
Wyruszam o 9.30, przebijam się przez Centrum. Przechodząc przez jedno przejście podziemne spodobały mi się graffiti na ścianie.
Dalej Stargardzką do Straszyna. Dzisiaj czułam że mogę wszystko, jechało mi się naprawdę świetnie, nawet górki które poza Gdańskiem mnożyły się jak króliki nie psuły mi humoru... A i pokonywanie ich przychodziło mi dzisiaj wyjątkowo gładko. Tak jak ostatnim razem ślimaczyłam się pod góry średnio 9 km/h tak dzisiaj około 17... naprawdę byłam z siebie zadowolona;D
Zimno nie dokuczało mi w ogóle, zaczęło się dopiero po 20 km...
Na polach pojawił się delikatny śnieżek i sadzawki pokryte cieniutką warstwą lodu. O ho!! Co jest!! Z resztą nie wiem czemu tylko prawa noga mi marzła, z lewą wszystko było ok;) Jaka zmiana temperatur, palce też trochę dostały w kość:D ale dzielnie jechałam dalej:D Robiąc co 10 km przerwę na rodzynki:D
Jak w dzieciństwie mogły one dla mnie istnieć tak teraz dopiero dorosłam do tego smaku:D dawały siłę...:) A to jeden z moich przystanków na regenerację i chwilę odpoczynku, 5 min i dalej w trasę:
Po drodze widziałam dużo pasących się stad saren, ale żadne na tyle blisko aby ściągnąć zoomem i zrobić jakieś sensowne zdjęcie;)
Uwagę moją zwrócił jeden przystanek za Trzańskiem, ten kolor niebieski jest super!!! Szkoda że wszystkie przystanki nie są tak ładne;D
W końcu dojechała na miejsce, zajęło mi jeszcze chwilę znalezienie domu Marty. Cel podróży osiągnięty....
Od razu poprosiłam dwie ciepłe herbaty:D
Posiedziałam z półtorej godzinki i pojechałam z powrotem ale niestety PKSem...
Kugu został, ale po tym będzie jak nowo narodzony i w końcu pozbędę się tych hałasów... Od Marty zabierze rower Kamil do zakładu gdzie już zajmie się nim, pospawa wszystko tak jak należy:D
Paradoks - w drodze powrotnej gdy jechałam autobusem zmarzłam bardziej niż na rowerze, co za porażka - kierowcy nie chciało włączyć się ogrzewania....:(
Ostatnia przygoda spotkała mnie przy Operze Bałtyckiej, tak nieszczęśliwie się złożyło, że skończył się mecz Legii i wszędzie było pełno kibiców nie koniecznie przyjaźnie nastawionych do osób które nie miały na sobie barw ich ukochanego klubu.... Na szczęście udało mi się przemknąć między nimi bez szwanku. W końcu dom.....
Jak pusto w pokoju bez roweru pod ścianą... ale może w czwartek już będzie z powrotem....
Pozdrower!
Trasa: Straszyn - Arciszewo - Trąbki Wielkie - Gołębiewo - Siwiałka - Kokoszkowy - Starogarg Gdański.
Plan na dziś - odstawienie Kugu do Starogardu Gdańskiego. I się udało...
Ale wszystko po kolei.
Rano solidne śniadanie, pogoda na szczęście mnie rozpieściła - brak deszczu, czego więcej chcieć. 2 stopnie na plusie też ok:)
Wyruszam o 9.30, przebijam się przez Centrum. Przechodząc przez jedno przejście podziemne spodobały mi się graffiti na ścianie.
Dalej Stargardzką do Straszyna. Dzisiaj czułam że mogę wszystko, jechało mi się naprawdę świetnie, nawet górki które poza Gdańskiem mnożyły się jak króliki nie psuły mi humoru... A i pokonywanie ich przychodziło mi dzisiaj wyjątkowo gładko. Tak jak ostatnim razem ślimaczyłam się pod góry średnio 9 km/h tak dzisiaj około 17... naprawdę byłam z siebie zadowolona;D
Na trasie, koło Arciszewa© kuguar
Zimno nie dokuczało mi w ogóle, zaczęło się dopiero po 20 km...
Na polach pojawił się delikatny śnieżek i sadzawki pokryte cieniutką warstwą lodu. O ho!! Co jest!! Z resztą nie wiem czemu tylko prawa noga mi marzła, z lewą wszystko było ok;) Jaka zmiana temperatur, palce też trochę dostały w kość:D ale dzielnie jechałam dalej:D Robiąc co 10 km przerwę na rodzynki:D
Jak w dzieciństwie mogły one dla mnie istnieć tak teraz dopiero dorosłam do tego smaku:D dawały siłę...:) A to jeden z moich przystanków na regenerację i chwilę odpoczynku, 5 min i dalej w trasę:
Po drodze widziałam dużo pasących się stad saren, ale żadne na tyle blisko aby ściągnąć zoomem i zrobić jakieś sensowne zdjęcie;)
Uwagę moją zwrócił jeden przystanek za Trzańskiem, ten kolor niebieski jest super!!! Szkoda że wszystkie przystanki nie są tak ładne;D
Prawie jak chatka Smerfów:D© kuguar
W końcu dojechała na miejsce, zajęło mi jeszcze chwilę znalezienie domu Marty. Cel podróży osiągnięty....
Od razu poprosiłam dwie ciepłe herbaty:D
Posiedziałam z półtorej godzinki i pojechałam z powrotem ale niestety PKSem...
Kugu został, ale po tym będzie jak nowo narodzony i w końcu pozbędę się tych hałasów... Od Marty zabierze rower Kamil do zakładu gdzie już zajmie się nim, pospawa wszystko tak jak należy:D
Paradoks - w drodze powrotnej gdy jechałam autobusem zmarzłam bardziej niż na rowerze, co za porażka - kierowcy nie chciało włączyć się ogrzewania....:(
Ostatnia przygoda spotkała mnie przy Operze Bałtyckiej, tak nieszczęśliwie się złożyło, że skończył się mecz Legii i wszędzie było pełno kibiców nie koniecznie przyjaźnie nastawionych do osób które nie miały na sobie barw ich ukochanego klubu.... Na szczęście udało mi się przemknąć między nimi bez szwanku. W końcu dom.....
Jak pusto w pokoju bez roweru pod ścianą... ale może w czwartek już będzie z powrotem....
Pozdrower!
Dane wycieczki:
Km: | 52.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:24 | km/h: | 21.92 |
Pr. maks.: | 37.27 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Zakupowo.....
Piątek, 11 grudnia 2009 | dodano:11.12.2009Kategoria majstrowanie
Skoro już wdepnęłam na półkę starocie, nie mogło tutaj zabraknąć Tych ,,Uroczych" Panów..... Ehh dzwony wymiatają.....;)
Tak jak chciałam zakupiłam dzisiaj suport (maszynowy, neco 113.5 mm), przy okazji zapasową dętkę, łatki...
A jutro jazda na Kugu do Starogardu Gdańskiego i tam pozostawienie rowerku pod dobrą opieką mechanika:D Powrót niestety zapowiada się PKS;) Oby tylko ładna pogoda była i nie padało.....
Pozdrower
Tak jak chciałam zakupiłam dzisiaj suport (maszynowy, neco 113.5 mm), przy okazji zapasową dętkę, łatki...
A jutro jazda na Kugu do Starogardu Gdańskiego i tam pozostawienie rowerku pod dobrą opieką mechanika:D Powrót niestety zapowiada się PKS;) Oby tylko ładna pogoda była i nie padało.....
Pozdrower
Dane wycieczki:
Km: | 0.01 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Mówimy stanowcze DOŚĆ skrzypiącym napędom.....;)
Czwartek, 10 grudnia 2009 | dodano:10.12.2009Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, W szponach Kugu
Skoro dużymi krokami zbliża się karnawał, czas trochę rozruszać nogi..... a rock&roll; jest do tego najlepszy;D
Dzisiaj po pracy o 18 wyruszyłam w stronę Gdyni odwiedzić koleżankę na jej nowo wynajmowanym mieszkaniu. Temperatury dalej są plusowe, jednak przeprosiłam w końcu się z kominiarką i rękawiczkami:D w końcu one nie gryzą....:)
Mały przystanek nad morzem chwila wyciszenia, i dalej w drogę....
W Sopocie kolejny przystanek na zdjęcie....
Dalej w drogę...
Zdziwiłam się ponieważ przez całą drogę do Gdyni nie czułam zimna, zmarzłam dopiero w trochę wyziębionym mieszkaniu u koleżanki, mury nie zdążyły się jeszcze nagrzać ehhh;) później w drodze powrotnej nie mogłam się rozgrzać, dopiero w Sopocie jako tako przeszły dreszcze....
Wizyta generalnie na plus, sądzę że będzie ich więcej.....:)
Średnia dzisiaj wyjątkowo niska, jakoś nie miałam sił mocniej cisnąć, męczący dzień w pracy a i napęd doprowadzał mnie do szału. Za to mogłam na spokojnie przynajmniej przyjrzeć się jak są przystrojone budynki i ulice, duch świąt opanował Trójmiasto:)
Co do napędu to jutro czas zakupić nowy suport i operacja pod kryptonimem ,,Zgrzyt i chrobot" czas rozpocząć. Nie będzie to takie proste, ale mam nadzieje że już w przyszłym tygodniu Kugu będzie jak nowo narodzony......
Pozdrower!
Dzisiaj po pracy o 18 wyruszyłam w stronę Gdyni odwiedzić koleżankę na jej nowo wynajmowanym mieszkaniu. Temperatury dalej są plusowe, jednak przeprosiłam w końcu się z kominiarką i rękawiczkami:D w końcu one nie gryzą....:)
Mały przystanek nad morzem chwila wyciszenia, i dalej w drogę....
W Sopocie kolejny przystanek na zdjęcie....
Dom zdrojowy - Sopot© kuguar
Dalej w drogę...
Zdziwiłam się ponieważ przez całą drogę do Gdyni nie czułam zimna, zmarzłam dopiero w trochę wyziębionym mieszkaniu u koleżanki, mury nie zdążyły się jeszcze nagrzać ehhh;) później w drodze powrotnej nie mogłam się rozgrzać, dopiero w Sopocie jako tako przeszły dreszcze....
Wizyta generalnie na plus, sądzę że będzie ich więcej.....:)
Średnia dzisiaj wyjątkowo niska, jakoś nie miałam sił mocniej cisnąć, męczący dzień w pracy a i napęd doprowadzał mnie do szału. Za to mogłam na spokojnie przynajmniej przyjrzeć się jak są przystrojone budynki i ulice, duch świąt opanował Trójmiasto:)
Co do napędu to jutro czas zakupić nowy suport i operacja pod kryptonimem ,,Zgrzyt i chrobot" czas rozpocząć. Nie będzie to takie proste, ale mam nadzieje że już w przyszłym tygodniu Kugu będzie jak nowo narodzony......
Pozdrower!
Dane wycieczki:
Km: | 36.73 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:16 | km/h: | 16.20 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Odstresowywacz....
Wtorek, 8 grudnia 2009 | dodano:08.12.2009Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, W szponach Kugu, z humorem
Miało być coś z repertuaru PF ale zmiana planów, chyba mam słabość do gitarek, słyszycie ten basik..... jak zwykle proszę o nastawienie odpowiednio głośników...
Dzisiaj bez rewelacji, późnym popołudniem szybki wyjazd, tak aby się zmęczyć, trochę pomyśleć nad tym i owym, ogólnie przewietrzenie głowy.....
Kilka minut postoju nad morzem, dzisiaj wyjątkowo spokojne, delikatne fale, szum. I nawet było widać dno. Do szczęścia brakowało mi gwiazd na niebie, ale za wczesna godzina, może następnym razem.....
Na koniec przeczytany ostatnio dowcip który rozłożył mnie na łopatki, leżałam i płakałam ze śmiechu:D:D
-,,Wiesz Kochanie, podobają mi się w Tobie najbardziej 3 rzeczy." - mówi mąż do żony.
-,,Tak! Jakie?" - pyta zalotnie żona.
- ,,Podbródek" - bez zawahania odpowiada mąż!
I tym optymistycznym akcentem życzę wszystkim dobrej nocy!!!
Pozdrower
Dzisiaj bez rewelacji, późnym popołudniem szybki wyjazd, tak aby się zmęczyć, trochę pomyśleć nad tym i owym, ogólnie przewietrzenie głowy.....
Kilka minut postoju nad morzem, dzisiaj wyjątkowo spokojne, delikatne fale, szum. I nawet było widać dno. Do szczęścia brakowało mi gwiazd na niebie, ale za wczesna godzina, może następnym razem.....
Na koniec przeczytany ostatnio dowcip który rozłożył mnie na łopatki, leżałam i płakałam ze śmiechu:D:D
-,,Wiesz Kochanie, podobają mi się w Tobie najbardziej 3 rzeczy." - mówi mąż do żony.
-,,Tak! Jakie?" - pyta zalotnie żona.
- ,,Podbródek" - bez zawahania odpowiada mąż!
I tym optymistycznym akcentem życzę wszystkim dobrej nocy!!!
Pozdrower
Dane wycieczki:
Km: | 25.90 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:03 | km/h: | 24.67 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Miesiąc razem.....
Poniedziałek, 7 grudnia 2009 | dodano:07.12.2009Kategoria W szponach Kugu, praca - sama przyjemność
Czyż ten utwór nie jest wspaniały, a solówka w czwartej minucie, brak słów - to się nazywa mistrzostwo!!!
Dzisiaj po pracy pogoda na wycieczkę wyborna ciepło, może jedynie ulice trochę mokre, ale dałoby radę. Po pierwszej części zakupów świątecznych wpadłam do domu aby szybko się przebrać i na rower. Niestety gdy chciałam uruchomić przednią lampkę - złośliwa odmówiła posłuszeństwa mimo, że baterie jeszcze są ok. I tym sposobem czeka mnie jutro wydatek i nici z dzisiejszej jazdy.
Przypomniałam sobie, że po miesiącu miałam wrzucić zdjęcia. Specjalnie dla Kosmy foty łańcucha i korby. Fakt dystans rowerku dopiero ledwo ponad 400 jednak ślady użytkowania jakieś już są.... sami oceńcie:
Dla Inimicusa wrzucę kolejne zdjęcia ale to dopiero jak przekroczę dystans 1000km czyli dopiero w 2010 roku, tego jestem pewna.
Pozdrawiam!!!
Dzisiaj po pracy pogoda na wycieczkę wyborna ciepło, może jedynie ulice trochę mokre, ale dałoby radę. Po pierwszej części zakupów świątecznych wpadłam do domu aby szybko się przebrać i na rower. Niestety gdy chciałam uruchomić przednią lampkę - złośliwa odmówiła posłuszeństwa mimo, że baterie jeszcze są ok. I tym sposobem czeka mnie jutro wydatek i nici z dzisiejszej jazdy.
Przypomniałam sobie, że po miesiącu miałam wrzucić zdjęcia. Specjalnie dla Kosmy foty łańcucha i korby. Fakt dystans rowerku dopiero ledwo ponad 400 jednak ślady użytkowania jakieś już są.... sami oceńcie:
Korba po miesiącu użytkowania© kuguar
Rzut z góry na łańcuch© kuguar
Dla Inimicusa wrzucę kolejne zdjęcia ale to dopiero jak przekroczę dystans 1000km czyli dopiero w 2010 roku, tego jestem pewna.
Pozdrawiam!!!
Dane wycieczki:
Km: | 0.01 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |