Rowerowy Sylwester.....:)
Czwartek, 31 grudnia 2009 | dodano:01.01.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, W szponach Kugu, w towarzystwie
Na początek bardzo POZYTYWNY filmik z kawałkiem dobrej muzyczki... fajna inicjatywa:D
Nie brałam aparatu, dlatego muszę się posiłkować na zdjęciach wrzuconych przez innych uczestników wyprawy.
Relację oraz foty można znaleźć na tej stronie.
Trasa: Rumia- Osłonino- Rzucewo- Puck- Władysławowo- Chałupy- Kuźnice- Chałupy- Władysławowo- Puck- Żelistrzewo- Mrzezino- Rumia
Niestety z ekipą dojechałam tylko do Pucka, ale wszystko po kolei:D
Udało mi się namówić również na wyprawę koleżankę Kasię. O 19 wsiadamy w Skmkę na Politechnice, miłe zaskoczenie w ostatnim wagonie od Gdańska jadą pierwsi śmiałkowie wyprawy;) Ustawienie rowerów, przedstawienie się. Na kolejnych stacjach wsiadali następni uczestnicy:D
Punkt 20.00 ruszamy z Rumi w drogę. Jako grupa byliśmy nie lada atrakcją dla przechodniów, trochę ze zdziwieniem i niedowierzaniem odprowadzali nas wzrokiem - inni życzyli udanej wyprawy:D fajna sprawa:D
3km za Rumią niestety ekipa się uszczupla o Kasię, która jednak podejmuje decyzję o powrocie.
Reszta śmiałków jedzie dalej. I tu ma miejsce mój widowiskowy upadek:D
Droga generalnie cały czas biała, nagle widzę ciemną powierzchnię, myślę sobie, goła ziemia. Niestety okazało się to Czarnym Złem (czytaj lód) - moje ,,super ekstra, zimowe" opony nie dały rady:D leżałam jak długa.....;D Michał i Krzysiek pomogli mi się z tego pozbierać, na szczęście tylko delikatnie stłuczone lewe kolano - to jeszcze mogłam przeżyć, gorzej jak by poszła butelka szampana:D
Księżyc przyświecał drogę, jechało się rewelacyjnie. Do momentu gdy przyszła pora na Klify... Generalnie udało się, ale nie było łatwo! Dzielnie na końcu towarzyszył mi Krzysztof, któremu dziękuję za pożyczenie czołówki i pomoc. W końcu koniec - gdy zobaczyłam płaską ścieżkę rowerową buzia sama mi się śmiała - niemalże jak moja ,,Ziemia Obiecana":D
W końcu Puck. Mały przystanek aby się posilić, wypić coś ciepłego, uzupełnić zapasy energii. Każdy dzielił się tym co miał i to było miłe;] I dalej w trasę ścieżką rowerową.
Kawałek za Puckiem mój suport odmówił posłuszeństwa. (zdjęcie zrobione już następnego dnia jak przyjechałam do domu)
Pożegnałam się z ekipą tą która była bardziej z tyłu i ze smutną miną z buta wróciłam w stronę miasta mając nadzieję, że szybko znajdę dworzec i coś akurat będzie jechać w stronę Gdańska. Jednak godzina 23 nie napawała mnie optymizmem. Stało się inaczej.....
Spotkałam dwie miłe starsze panie które zapytałam się o drogę na dworzec. Tak się w czuły w całą sytuację, że niemalże chciały mnie u siebie przenocować, ale skończyło się na spaniu na plebani przy kościele Świętych Apostołów Piotra i Pawła.
Dostałam wygodne łóżko, świeżą pościel, możliwość korzystania z łazienki, ręcznik, nawet proboszcz chciał przynieść telewizor abym nie nudziła się w taką noc - jednak za to podziękowałam. Ogólnie przesympatycznie zostałam przyjęta. Dałam znać Grupie, że już jestem bezpieczna, obdzwoniłam znajomych z życzeniami noworocznymi. O 24 popatrzyłam prze okno na pokaz fajerwerków i poszłam grzecznie spać, trochę z żalem w sercu, że nie jestem teraz na molo z całą ekipą....
Przed 8 wstałam na śniadanie, które zjadłam w towarzystwie gosposi, proboszcza oraz pieska który mieszkał na plebani. I całe śniadanie wpatrzony był we mnie błagalnymi oczami abym mu dała chociaż mały kawałek. Nie złamałam się....
Pożegnałam się, serdecznie podziękowałam za gościnę i poszłam na dworzec.
Miasto wyglądało jak wymarte, wszędzie walało się pełno śmieci, na ryneczku jeszcze unosił się odór rozlanego piwska pomieszanego z szampanem.... Samochodów brak, ludzi również. Na dworcu czekała tylko jedna osoba. Pociąg przyjechał punktualnie. W Gdyni Głównej miałam mieć 5 min do Skmki, niestety przyjechała za szybko, albo osobowy miał opóźnienie.... Kolejna za godzinę, nic to!! Z buta ruszyłam w stronę Gdańska... Wsiadłam dopiero w Redłowie.
I tak oto zakończyła się moja przygoda Sylwestrowej Nocy!!! Na pewno nie raz ją jeszcze będę miło wspominać!
Teraz znów czeka mnie naprawa rowerku! Kugu chwilowo uziemiony:D
Pomyślności w 2010 roku!!!! Pozdrower!!!
Nie brałam aparatu, dlatego muszę się posiłkować na zdjęciach wrzuconych przez innych uczestników wyprawy.
Relację oraz foty można znaleźć na tej stronie.
Trasa: Rumia- Osłonino- Rzucewo- Puck- Władysławowo- Chałupy- Kuźnice- Chałupy- Władysławowo- Puck- Żelistrzewo- Mrzezino- Rumia
Niestety z ekipą dojechałam tylko do Pucka, ale wszystko po kolei:D
Udało mi się namówić również na wyprawę koleżankę Kasię. O 19 wsiadamy w Skmkę na Politechnice, miłe zaskoczenie w ostatnim wagonie od Gdańska jadą pierwsi śmiałkowie wyprawy;) Ustawienie rowerów, przedstawienie się. Na kolejnych stacjach wsiadali następni uczestnicy:D
Punkt 20.00 ruszamy z Rumi w drogę. Jako grupa byliśmy nie lada atrakcją dla przechodniów, trochę ze zdziwieniem i niedowierzaniem odprowadzali nas wzrokiem - inni życzyli udanej wyprawy:D fajna sprawa:D
3km za Rumią niestety ekipa się uszczupla o Kasię, która jednak podejmuje decyzję o powrocie.
Reszta śmiałków jedzie dalej. I tu ma miejsce mój widowiskowy upadek:D
Droga generalnie cały czas biała, nagle widzę ciemną powierzchnię, myślę sobie, goła ziemia. Niestety okazało się to Czarnym Złem (czytaj lód) - moje ,,super ekstra, zimowe" opony nie dały rady:D leżałam jak długa.....;D Michał i Krzysiek pomogli mi się z tego pozbierać, na szczęście tylko delikatnie stłuczone lewe kolano - to jeszcze mogłam przeżyć, gorzej jak by poszła butelka szampana:D
Księżyc przyświecał drogę, jechało się rewelacyjnie. Do momentu gdy przyszła pora na Klify... Generalnie udało się, ale nie było łatwo! Dzielnie na końcu towarzyszył mi Krzysztof, któremu dziękuję za pożyczenie czołówki i pomoc. W końcu koniec - gdy zobaczyłam płaską ścieżkę rowerową buzia sama mi się śmiała - niemalże jak moja ,,Ziemia Obiecana":D
W końcu Puck. Mały przystanek aby się posilić, wypić coś ciepłego, uzupełnić zapasy energii. Każdy dzielił się tym co miał i to było miłe;] I dalej w trasę ścieżką rowerową.
Kawałek za Puckiem mój suport odmówił posłuszeństwa. (zdjęcie zrobione już następnego dnia jak przyjechałam do domu)
Rozwalony suport...© kuguar
Pożegnałam się z ekipą tą która była bardziej z tyłu i ze smutną miną z buta wróciłam w stronę miasta mając nadzieję, że szybko znajdę dworzec i coś akurat będzie jechać w stronę Gdańska. Jednak godzina 23 nie napawała mnie optymizmem. Stało się inaczej.....
Spotkałam dwie miłe starsze panie które zapytałam się o drogę na dworzec. Tak się w czuły w całą sytuację, że niemalże chciały mnie u siebie przenocować, ale skończyło się na spaniu na plebani przy kościele Świętych Apostołów Piotra i Pawła.
Dostałam wygodne łóżko, świeżą pościel, możliwość korzystania z łazienki, ręcznik, nawet proboszcz chciał przynieść telewizor abym nie nudziła się w taką noc - jednak za to podziękowałam. Ogólnie przesympatycznie zostałam przyjęta. Dałam znać Grupie, że już jestem bezpieczna, obdzwoniłam znajomych z życzeniami noworocznymi. O 24 popatrzyłam prze okno na pokaz fajerwerków i poszłam grzecznie spać, trochę z żalem w sercu, że nie jestem teraz na molo z całą ekipą....
Przed 8 wstałam na śniadanie, które zjadłam w towarzystwie gosposi, proboszcza oraz pieska który mieszkał na plebani. I całe śniadanie wpatrzony był we mnie błagalnymi oczami abym mu dała chociaż mały kawałek. Nie złamałam się....
Pożegnałam się, serdecznie podziękowałam za gościnę i poszłam na dworzec.
Miasto wyglądało jak wymarte, wszędzie walało się pełno śmieci, na ryneczku jeszcze unosił się odór rozlanego piwska pomieszanego z szampanem.... Samochodów brak, ludzi również. Na dworcu czekała tylko jedna osoba. Pociąg przyjechał punktualnie. W Gdyni Głównej miałam mieć 5 min do Skmki, niestety przyjechała za szybko, albo osobowy miał opóźnienie.... Kolejna za godzinę, nic to!! Z buta ruszyłam w stronę Gdańska... Wsiadłam dopiero w Redłowie.
I tak oto zakończyła się moja przygoda Sylwestrowej Nocy!!! Na pewno nie raz ją jeszcze będę miło wspominać!
Teraz znów czeka mnie naprawa rowerku! Kugu chwilowo uziemiony:D
Pomyślności w 2010 roku!!!! Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 28.00 | Km teren: | 5.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Komentarze
To Ci się przygoda trafiła :) Uśmiałem się jak nie wiem czytając tą relację :) Całe szczęście, że miałaś się gdzie zatrzymać :)
PS.Piosenka genialna, inicjatywa również. siwy-zgr - 20:09 wtorek, 5 stycznia 2010 | linkuj
PS.Piosenka genialna, inicjatywa również. siwy-zgr - 20:09 wtorek, 5 stycznia 2010 | linkuj
Kuguar Dystans masz taki w styczniu bo wtedy uzupełniałaś wpisy. Wszystkie kilometry które wpisywałaś są w styczniu, nawet te z wpisów z grudnia.
Po za tym naprawdę świetna sprawa z tym przytulaniem :) Wszyscy choć na chwilę są szczęśliwsi.
Niezłą przygodę miałaś, fajnie że zebraliście się w większym gronie. Może przy następnym Sylwestrze będziesz miała więcej szczęścia.
Wszystkiego Najlepszego! Obyś nabierała coraz większej wprawy w jeździe na ostrym. mavic - 15:59 sobota, 2 stycznia 2010 | linkuj
Po za tym naprawdę świetna sprawa z tym przytulaniem :) Wszyscy choć na chwilę są szczęśliwsi.
Niezłą przygodę miałaś, fajnie że zebraliście się w większym gronie. Może przy następnym Sylwestrze będziesz miała więcej szczęścia.
Wszystkiego Najlepszego! Obyś nabierała coraz większej wprawy w jeździe na ostrym. mavic - 15:59 sobota, 2 stycznia 2010 | linkuj
No to ciekawy sylwester nie powiem :) Jest co wspominać :)
A co do supportu, korby itepe to znam ten ból, stary rower głośno ogłaszał, że jedzie.
Szczęśliwego Nowego Roku! bartek9007 - 12:37 sobota, 2 stycznia 2010 | linkuj
A co do supportu, korby itepe to znam ten ból, stary rower głośno ogłaszał, że jedzie.
Szczęśliwego Nowego Roku! bartek9007 - 12:37 sobota, 2 stycznia 2010 | linkuj
cos chyba nie tak z tym Twoim wpisem skoro dystans przejechany to ok 50km a wyswietlilo sie 800:D to nie da sie zrobic tyle km w jeden dzien:)
wiol18a - 11:42 sobota, 2 stycznia 2010 | linkuj
Ale przygoda i to na Sylwestra;) Szczęśliwego Nowego Roku i życzę w nim bezawaryjnej jazdy:)
Pozdro! azbest87 - 22:06 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj
Pozdro! azbest87 - 22:06 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj
Hmm :D ja Ci mówie ... Ty musiałaś coś temu rowerkowi zrobić :P
Bo widzę że się gniewa i choruje :D
Wkurzył się i sam poluzował suport :] sikor4fun-remove - 18:25 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj
Bo widzę że się gniewa i choruje :D
Wkurzył się i sam poluzował suport :] sikor4fun-remove - 18:25 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj
Mam nadzieję że powodem wycofania się Kasi nie była moja naprawa siodełka.
Wszyscy byli pod wrażeniem Twojej odwagi i determinacji,
Szczęśliwego Nowego Roku! adas172002 - 17:52 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj
Wszyscy byli pod wrażeniem Twojej odwagi i determinacji,
Szczęśliwego Nowego Roku! adas172002 - 17:52 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj
Dobrych ludzi jest całkiem dużo na świecie, tylko nie są krzykliwi jak źli, i dlatego nie są tak widoczni ;)
Dobrze, że tak sympatycznie się ta przygoda skończyła.
Życzę Ci radosnych wypraw i bezpiecznych powrotów :) alistar - 17:34 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj
Dobrze, że tak sympatycznie się ta przygoda skończyła.
Życzę Ci radosnych wypraw i bezpiecznych powrotów :) alistar - 17:34 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj
U nas w Polsce też zaczyna się organizować takie "dni życzliwości" (coś mi słowa brakuje ;D). Grajka zwyczajowo pięknie gra. Jeździj więcej ;P
Miejmy nadzieje, że ta przygoda już sie nie powtórzy i do końca roku obejdzie się bez przygód. Swoją drogą, dzwoniłaś do kolegi co robił suport? ;D rammzes - 17:13 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj
Miejmy nadzieje, że ta przygoda już sie nie powtórzy i do końca roku obejdzie się bez przygód. Swoją drogą, dzwoniłaś do kolegi co robił suport? ;D rammzes - 17:13 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj
Jestem wzruszony Twoją przygodą....:) trzeba miec tylko nadzieję że cały ten splot wydarzeń to dobra wróżba na Nowy Rok! pozdr:)
yazoor - 17:10 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj
Naprawiaj to cudo i wracaj na trasy :)
Tak się ostatnio zastanawiałem czego życzy się rowerzystom.
Szerokiej drogi? A co powiedzą wielbiciele wąskich górskich singletracków? :D
Połamania kół? No też nie bardzo :D
Niemniej życzę wszystkiego dobrego w 2010!
feels3 - 17:07 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj
Tak się ostatnio zastanawiałem czego życzy się rowerzystom.
Szerokiej drogi? A co powiedzą wielbiciele wąskich górskich singletracków? :D
Połamania kół? No też nie bardzo :D
Niemniej życzę wszystkiego dobrego w 2010!
feels3 - 17:07 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj
Początek roku rewelacja !!! Spanie na plebani w noworoczna noc-BEZCENNE :) Musimy się kiedyś poznać ;)
Dynio - 16:08 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj
Sylwester i nowy rok minął Ci bardzo atrakcyjnie ;) Na szczęście są jeszcze "dobrzy ludzie"
Bezszkodowej jazdy życzę :) GonZoo - 16:04 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj
Bezszkodowej jazdy życzę :) GonZoo - 16:04 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj
przygoda, przygoda, każdej chwili szkoda:D
najważniejsze, że spotkałaś na drodze dobrych ludzi:)
pozdrawiam serdecznie i życzę pełnego przygód sezonu, ale bez wywrotek i rozwalonych supportów:D tatanka - 15:59 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj
najważniejsze, że spotkałaś na drodze dobrych ludzi:)
pozdrawiam serdecznie i życzę pełnego przygód sezonu, ale bez wywrotek i rozwalonych supportów:D tatanka - 15:59 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj
Ha, coś mi się widzi że będziesz miała ciekawy sezon :) Jeśli już pierwszego dnia wyprawa i przygody... :) A suport faktycznie nie najlepiej wygląda. Mam nadzieję, że szybko dojdziesz z nim do ładu i jeszcze szybciej wrócisz na siodełko :)
pozdrawiam i życzę wielu udanych wycieczek w nowym 2010 roku:) Goofy601 - 15:51 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj
Komentuj
pozdrawiam i życzę wielu udanych wycieczek w nowym 2010 roku:) Goofy601 - 15:51 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj