Żuławy Wkoło 2010......:D
Sobota, 25 września 2010 | dodano:25.09.2010Kategoria 150.00 - 199.99 km, W szponach Kugu, w towarzystwie, wyścigi szosowe
Często wałkuję ten utwór, wersja jak dla mnie z lekkim pazurem bardzo udana!
<lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;feature=related<lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;feature=related<lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;feature=related<lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;height="700px" width="100%" frameborder="0">
Relacja na świeżo, bo później wszystko pozapominam i będzie lipa...;D
Dystans z dojazdów: 23 km
Dystans Żuławy Wkoło: 170 km w czasie 6 h 11 min (średnia na trasie - 27.49 km/h)
Rano pobudka, po niezbyt dobrze przespanej nocy – w sumie może spałam 4h, to chyba przez te stresy;) (w końcu skończyłam kota;D)
Jechaliśmy ekipą 4 śmiałków z Gdańska i Gdyni: Kazumi, Grabarz, Ivan i ja... Pociąg relacji Gdańsk Główny – Tczew szczęśliwie dowiózł nas na miejsce, szybo do Biura się zapisać, zabrać numerek, chipa i na start.
Ruszaliśmy o 9.00., jak się okazało w grupie z tej godziny byłam jedyną przedstawicielką kobiet:D Wystartowaliśmy – zapomniałam jedynie z zerować licznik przed startem i męczyłam się z nim chwilę podczas jazdy, gdy spojrzałam przed siebie cały peleton odjechał mi w siną dal... no dobra zostałam na samym końcu;/ ale nic to – gdy miałam już zrobiony licznik mogłam depnąć na pedał, trzydzieści i więcej grzałam do przodu, po kilku kilometrach w końcu kogoś dogoniłam i tak grupką 4 osób dojechaliśmy do pierwszego postoju – prom w Mikoszewe. Średnia z tego dystansu trochę ponad 30 - no nic zobaczymy co będzie dalej! Posiliłam się herbatą z dużą ilością cukru, pysznym naleśnikiem!
Przeprawa promem chwilę trwała... Na kolejnych 30 km średnia zleciała na 29;) Znów chłopaki mi gdzieś odjechali...;) Na trasie spotkałam Jakuba oraz Sirmicho – miło było poznać;)
Po drugim postoju udało się jechać już grupą ostrych – chłopaki dzielnie osłaniali mnie w peletonie od wiatru, który zaczął dokuczać – niestety też skończyło się płaskie i pojawiły się górki;/ Pomoc Ich jest nieoceniona;D Czasami też asfalt był tak fatalny, że trzęsło niemiłosiernie;/ Ale to tylko na kilku odcinkach – dało się przeżyć;D
Trzeci punkt regeneracyjny na 80 km;) Pogoda cały czas wyborna, słońce, ciepło – organizator postarał się w tym temacie rewelacyjnie – z resztą na innych płaszczyznach wszystko świetnie zostało również zorganizowane;D Ruszamy dzielnie czwórką, po 10 km Grabarz gdzieś się ,,gubi” w tyle, Ivan za to wyrwał do przodu i resztę trasy jechałam z Szymonem... Przez cały czas czuję się świetnie, nogi kręcą się równo – nie mogę narzekać na swoje samopoczucie – co też jest dla mnie nie małym zaskoczeniem. Na 110 km średnia z trasy 28.5;D
Z obliczeń wynikało, że kolejny punkt regeneracyjny miał być na 120 km niestety małe przesunięcie i 10 km jedziemy na oparach w nadziei, że za kolejnym zakrętem to już będzie to;)
W końcu docieramy do Benowa gdzie spałaszowałam kluski ziemniaczane z mięsem i pietruszką oraz panie poczęstowały wspaniałym napojem miętowo – miodowo – cytrynowym. Orzeźwiało świetnie! Gospodynie podzieliły się nawet przepisem, ha!
Ivan rusza szybciej z kolegą spotkanym na trasie – my dalej regenerujemy siły. Między czasie pojawia się Grabarz. Z pełnymi żołądkami startujemy dalej – oj na początku ciężko się rozruszać po chwile przerwy... Wiatr w twarz daje ciągle w kość... Tereny przez które została poprowadzona trasa – piękne. Byłam wszędzie pierwszy raz więc nie mogłam się napatrzeć na malownicze obrazki jakie się roztaczały przed nami! Przejeżdżając przez jedną miejscowość pogonił mnie jeden pies burek, serio uwziął się tylko na mnie – na chłopaków nawet nie spojrzał! Mimo że była ostra górka – na liczniku na momencie pojawiło się 39 km/h...;D a może nawet i więcej:D
Miłym zaskoczeniem okazał się ostatni punkt regeneracyjny 20 km przed metą... :) Na ostatnim odcinku towarzyszy również Kuba. Mimo, że każdy był zmęczony to osiągane prędkości wcale na to nie wskazywały – poniżej 31 nie schodziliśmy do samego Tczewa;D No może jedynie na koszmarnym asfalcie :)
W końcu meta, odbiór medalu i dyplomu, pamiątkowe zdjęcie! Szczęście z osiągniętego wyniku i samego faktu ukończenia wyścigu!
O 19 na pociąg do 3m i koniec przygody.
Całą imprezę oceniam bardzo pozytywnie! I wiem, że na pewno pojawię się na niej za rok! Ludzie spotkani na trasie, klimat towarzyszący – będę często wspominać ten dzień!
Miło zaskoczyłam się tym jak mój organizm zareagował na taki dystans. Faktem jest, że Żuławy nie są aż tak ciężkie do przejechania – jestem tego świadoma, jednak bariera psychiczna tak dużego dystansu na raz blokowała mnie – teraz już będzie z górki! Kugu też nie zawiódł mnie na trasie – obeszło się bez kapcia, czego najbardziej się obawiałam.
Czas spać, zregenerować organizm.
Pozdrower!!!
<lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;feature=related<lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;feature=related<lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;feature=related<lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;height="700px" width="100%" frameborder="0">
Relacja na świeżo, bo później wszystko pozapominam i będzie lipa...;D
Dystans z dojazdów: 23 km
Dystans Żuławy Wkoło: 170 km w czasie 6 h 11 min (średnia na trasie - 27.49 km/h)
Rano pobudka, po niezbyt dobrze przespanej nocy – w sumie może spałam 4h, to chyba przez te stresy;) (w końcu skończyłam kota;D)
To dzisiaj się najeżdżę© Kuguar
Jechaliśmy ekipą 4 śmiałków z Gdańska i Gdyni: Kazumi, Grabarz, Ivan i ja... Pociąg relacji Gdańsk Główny – Tczew szczęśliwie dowiózł nas na miejsce, szybo do Biura się zapisać, zabrać numerek, chipa i na start.
Przed biurem© Iwan
Ruszaliśmy o 9.00., jak się okazało w grupie z tej godziny byłam jedyną przedstawicielką kobiet:D Wystartowaliśmy – zapomniałam jedynie z zerować licznik przed startem i męczyłam się z nim chwilę podczas jazdy, gdy spojrzałam przed siebie cały peleton odjechał mi w siną dal... no dobra zostałam na samym końcu;/ ale nic to – gdy miałam już zrobiony licznik mogłam depnąć na pedał, trzydzieści i więcej grzałam do przodu, po kilku kilometrach w końcu kogoś dogoniłam i tak grupką 4 osób dojechaliśmy do pierwszego postoju – prom w Mikoszewe. Średnia z tego dystansu trochę ponad 30 - no nic zobaczymy co będzie dalej! Posiliłam się herbatą z dużą ilością cukru, pysznym naleśnikiem!
Przeprawa promem chwilę trwała... Na kolejnych 30 km średnia zleciała na 29;) Znów chłopaki mi gdzieś odjechali...;) Na trasie spotkałam Jakuba oraz Sirmicho – miło było poznać;)
Po drugim postoju udało się jechać już grupą ostrych – chłopaki dzielnie osłaniali mnie w peletonie od wiatru, który zaczął dokuczać – niestety też skończyło się płaskie i pojawiły się górki;/ Pomoc Ich jest nieoceniona;D Czasami też asfalt był tak fatalny, że trzęsło niemiłosiernie;/ Ale to tylko na kilku odcinkach – dało się przeżyć;D
Trzecia regeneracja© Kuguar
Trzeci punkt regeneracyjny na 80 km;) Pogoda cały czas wyborna, słońce, ciepło – organizator postarał się w tym temacie rewelacyjnie – z resztą na innych płaszczyznach wszystko świetnie zostało również zorganizowane;D Ruszamy dzielnie czwórką, po 10 km Grabarz gdzieś się ,,gubi” w tyle, Ivan za to wyrwał do przodu i resztę trasy jechałam z Szymonem... Przez cały czas czuję się świetnie, nogi kręcą się równo – nie mogę narzekać na swoje samopoczucie – co też jest dla mnie nie małym zaskoczeniem. Na 110 km średnia z trasy 28.5;D
Z obliczeń wynikało, że kolejny punkt regeneracyjny miał być na 120 km niestety małe przesunięcie i 10 km jedziemy na oparach w nadziei, że za kolejnym zakrętem to już będzie to;)
W końcu docieramy do Benowa gdzie spałaszowałam kluski ziemniaczane z mięsem i pietruszką oraz panie poczęstowały wspaniałym napojem miętowo – miodowo – cytrynowym. Orzeźwiało świetnie! Gospodynie podzieliły się nawet przepisem, ha!
Odpoczynek czwarty© Kuguar
Ivan rusza szybciej z kolegą spotkanym na trasie – my dalej regenerujemy siły. Między czasie pojawia się Grabarz. Z pełnymi żołądkami startujemy dalej – oj na początku ciężko się rozruszać po chwile przerwy... Wiatr w twarz daje ciągle w kość... Tereny przez które została poprowadzona trasa – piękne. Byłam wszędzie pierwszy raz więc nie mogłam się napatrzeć na malownicze obrazki jakie się roztaczały przed nami! Przejeżdżając przez jedną miejscowość pogonił mnie jeden pies burek, serio uwziął się tylko na mnie – na chłopaków nawet nie spojrzał! Mimo że była ostra górka – na liczniku na momencie pojawiło się 39 km/h...;D a może nawet i więcej:D
Miłym zaskoczeniem okazał się ostatni punkt regeneracyjny 20 km przed metą... :) Na ostatnim odcinku towarzyszy również Kuba. Mimo, że każdy był zmęczony to osiągane prędkości wcale na to nie wskazywały – poniżej 31 nie schodziliśmy do samego Tczewa;D No może jedynie na koszmarnym asfalcie :)
W końcu meta, odbiór medalu i dyplomu, pamiątkowe zdjęcie! Szczęście z osiągniętego wyniku i samego faktu ukończenia wyścigu!
Wytchnienie w Tczewie© Kuguar
O 19 na pociąg do 3m i koniec przygody.
W końcu do domu© Kuguar
Całą imprezę oceniam bardzo pozytywnie! I wiem, że na pewno pojawię się na niej za rok! Ludzie spotkani na trasie, klimat towarzyszący – będę często wspominać ten dzień!
Miło zaskoczyłam się tym jak mój organizm zareagował na taki dystans. Faktem jest, że Żuławy nie są aż tak ciężkie do przejechania – jestem tego świadoma, jednak bariera psychiczna tak dużego dystansu na raz blokowała mnie – teraz już będzie z górki! Kugu też nie zawiódł mnie na trasie – obeszło się bez kapcia, czego najbardziej się obawiałam.
Czas spać, zregenerować organizm.
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 193.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Komentarze
cześć jechałem z Tobą dzielnie do przeprawy promowej. do zobaczenia na Kaszebe D
aro - 18:44 niedziela, 10 października 2010 | linkuj
"Psa" bym sobie odpuściła."
niee no, pies jest super. Do tego książeczka mała, chuda, w sam raz na 2-3 wieczory, a ile śmiechu i radości z czytania.
P.S. Następnym razem zabierz koledze tego banana, on się tam najwyraźniej marnuje, hehehe. Djablica - 09:15 piątek, 8 października 2010 | linkuj
niee no, pies jest super. Do tego książeczka mała, chuda, w sam raz na 2-3 wieczory, a ile śmiechu i radości z czytania.
P.S. Następnym razem zabierz koledze tego banana, on się tam najwyraźniej marnuje, hehehe. Djablica - 09:15 piątek, 8 października 2010 | linkuj
Cóż mi pozostaje ? Powiedziane zostało już wszystko ;)
PODZIWIAM I GRATULUJĘ !!!
Dozobaczenia (mam nadzieję) na KaszebeRunda 2011 r.
Pozdr. emonika - 18:35 środa, 6 października 2010 | linkuj
Kundera jak najbardziej.
"Polowanie na motyle" też.
"Psa" bym sobie odpuściła.
Jesli nie czytałaś "Dziewczyny z perłą" to ją polecam przede wszystkim!
A wiesz, że ja tę radę o tych nóżkach to zaczerpnęłam od jakiegoś taty co tu mówił do dziecka własnie tak: nózki jeszcze mogą, to głowka mówi : nie.
Ale podobną rzecz czytałam chyba gdzieś tutaj .. ktos cytował Ewelinę Ortyl, która podobno powiedziała: jeśli ci sie wydaje ze już nie możesz, to sie mylisz.
Możesz jeszcze bardzo dużo...
I tak trzeba myśleć!
i na wyścigu i w zyciu! lemuriza1972 - 21:06 środa, 29 września 2010 | linkuj
"Polowanie na motyle" też.
"Psa" bym sobie odpuściła.
Jesli nie czytałaś "Dziewczyny z perłą" to ją polecam przede wszystkim!
A wiesz, że ja tę radę o tych nóżkach to zaczerpnęłam od jakiegoś taty co tu mówił do dziecka własnie tak: nózki jeszcze mogą, to głowka mówi : nie.
Ale podobną rzecz czytałam chyba gdzieś tutaj .. ktos cytował Ewelinę Ortyl, która podobno powiedziała: jeśli ci sie wydaje ze już nie możesz, to sie mylisz.
Możesz jeszcze bardzo dużo...
I tak trzeba myśleć!
i na wyścigu i w zyciu! lemuriza1972 - 21:06 środa, 29 września 2010 | linkuj
Brawo!!! Rewelacyjny czas i średnia!!! To rozumiem że w maju spotykamy się na KaszebeRunda na 215 km :-) Super byłoby pojechać zwartą grupą bikestats.
Świetna relacja, jak zresztą wszystkie :-) A KOCIAK rewelacyjny!!! Pozdrower marchos - 17:51 środa, 29 września 2010 | linkuj
Świetna relacja, jak zresztą wszystkie :-) A KOCIAK rewelacyjny!!! Pozdrower marchos - 17:51 środa, 29 września 2010 | linkuj
Coś z innej beczki :)
http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash2/hs337.ash2/61726_158147727547381_151210328241121_410694_1851570_n.jpg sirmicho - 06:44 środa, 29 września 2010 | linkuj
http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash2/hs337.ash2/61726_158147727547381_151210328241121_410694_1851570_n.jpg sirmicho - 06:44 środa, 29 września 2010 | linkuj
no i świetnie!
Gratulacje!!!
Bardzo chciałabym kiedyś pojeździć na szosie, ale na razie planuje na przyszły rok zakup nowych kółek do górala, wiec szosa musi poczekać.
ja też już po maratonie i smutno jakoś i nie mogę sie odnależć i wcale nie chce mi sie odpoczywać od treningów...
Które książki Cię "zaciekawiły? lemuriza1972 - 12:17 wtorek, 28 września 2010 | linkuj
Gratulacje!!!
Bardzo chciałabym kiedyś pojeździć na szosie, ale na razie planuje na przyszły rok zakup nowych kółek do górala, wiec szosa musi poczekać.
ja też już po maratonie i smutno jakoś i nie mogę sie odnależć i wcale nie chce mi sie odpoczywać od treningów...
Które książki Cię "zaciekawiły? lemuriza1972 - 12:17 wtorek, 28 września 2010 | linkuj
Skąd się biorą takie dziewczyny? Jesteś super. Lubię czytać Twoje opowieści. Są takie kolorowe. Masz talent. Powodzenia
Anonimowy tchórz - 09:44 wtorek, 28 września 2010 | linkuj
oł jea, wreszcie znalazłem bloga z pazurem :) pozdrawiam
mrozin - 09:41 wtorek, 28 września 2010 | linkuj
Za rok to my będziemy trzymać się Twojego koła :D
I tak przy okazji to Ivan jeśli łaska...
Szacunek...
I.
Ivan - 21:45 poniedziałek, 27 września 2010 | linkuj
I tak przy okazji to Ivan jeśli łaska...
Szacunek...
I.
Ivan - 21:45 poniedziałek, 27 września 2010 | linkuj
dystanst dystansem ale kot wyj...bisty!!!!:)
ile Ty masz tych talentów?:) Anonimowa karla76 - 21:37 poniedziałek, 27 września 2010 | linkuj
ile Ty masz tych talentów?:) Anonimowa karla76 - 21:37 poniedziałek, 27 września 2010 | linkuj
Nietuzinkowy dystans:) A atmosfera na takich imprezach super sprawa.
Też zawsze najbardziej obawiam się złapania kapcia, ze wszystkim innym da się przecież radę:D Pozdrawiam serdecznie:) camelek86 - 17:58 niedziela, 26 września 2010 | linkuj
Też zawsze najbardziej obawiam się złapania kapcia, ze wszystkim innym da się przecież radę:D Pozdrawiam serdecznie:) camelek86 - 17:58 niedziela, 26 września 2010 | linkuj
ładnie pociśnięte :) ciekawe czy dałoby rady u mnie po gorkach, mogloby byc ostro ;p
gratulacje ;p
a czemu nie masz koszykow na bidony? bartek9007 - 16:25 niedziela, 26 września 2010 | linkuj
gratulacje ;p
a czemu nie masz koszykow na bidony? bartek9007 - 16:25 niedziela, 26 września 2010 | linkuj
Gratulacje! Imponujące! :)
... tylko jak mogliście najfajniejszą część trasy pokonać pociągiem? :P flash - 12:44 niedziela, 26 września 2010 | linkuj
... tylko jak mogliście najfajniejszą część trasy pokonać pociągiem? :P flash - 12:44 niedziela, 26 września 2010 | linkuj
Oficjalne fotki: http://picasaweb.google.pl/MoYephotoalbums/ZuAwyWKoO201002?authkey=Gv1sRgCJKc0oz355GoEA&feat=email#
sirmicho - 12:02 niedziela, 26 września 2010 | linkuj
świetny dystans i dużo frajdy jak widzę. w dodatku tyle świetnych ostrzaków;) a ten banan faktycznie świetnie pasuje. spotkałem się kiedyś z pojemnikami plastikowymi na banany (że niby w nich zachowują świeżość i nie czernieją;) więc może by coś takiego na stałe zamontować w rowerze?:) pozdro!
k4r3l - 09:19 niedziela, 26 września 2010 | linkuj
Co?! 34 km/h,wcześniej komuś na trasie powiedziałem..chyba to było przed bufetem w Benowie,że nogi się kręcą,mózg wyłączył i tak już jechałem do końca..Ale żeby aż te 34...noo całkiem nieźle jak na 1 sezon z szosą.Teraz odstawiam moją szosę,kończę,zamykam sezon z wynikiem 2500 km .
P.S. Problem się rozwiązał :)
Pozdrower Kuba JakeShake - 08:34 niedziela, 26 września 2010 | linkuj
P.S. Problem się rozwiązał :)
Pozdrower Kuba JakeShake - 08:34 niedziela, 26 września 2010 | linkuj
Wielki szacun za wszystko: dystans, średnią i świetną relację!
Serdecznie pozdrawiam :) niradhara - 08:17 niedziela, 26 września 2010 | linkuj
Serdecznie pozdrawiam :) niradhara - 08:17 niedziela, 26 września 2010 | linkuj
Kugu, miło było poznać, choć za bardzo nie pogadaliśmy :) Jestem pod wrażeniem Twojego wyniku... duże wow.
Pozdrower i zapraszam do relacji na moim bikelogu. sirmicho - 07:55 niedziela, 26 września 2010 | linkuj
Pozdrower i zapraszam do relacji na moim bikelogu. sirmicho - 07:55 niedziela, 26 września 2010 | linkuj
Jestem już w latach ale cieszę się z wami. Super te Wasze relacje
Anonimowy tchórz - 07:23 niedziela, 26 września 2010 | linkuj
Gratulacje!
Super się czytało relację.
Genialne zdjęcie z trzeciej regeneracji - banan pod ramą i ten składak z reklamówką (to też uczestnik?) :-D
Banan, jak wiadomo, dodaje poślizgu na trasie, a więc zmniejsza opory toczenia i powietrza ;-)
Pozdrawiam WrocNam - 05:42 niedziela, 26 września 2010 | linkuj
Super się czytało relację.
Genialne zdjęcie z trzeciej regeneracji - banan pod ramą i ten składak z reklamówką (to też uczestnik?) :-D
Banan, jak wiadomo, dodaje poślizgu na trasie, a więc zmniejsza opory toczenia i powietrza ;-)
Pozdrawiam WrocNam - 05:42 niedziela, 26 września 2010 | linkuj
Widzę, że w poprzednim wpisie się nie popisałem. Taki dystans z taką średnią... Gratulacje. Jakiś dyplomik otrzymałaś?
rammzes - 21:56 sobota, 25 września 2010 | linkuj
Tylko pogratulować imprezy :]
Taki dystans to szacun na dzielni :P
Pozdrawiam :] sikor4fun-remove - 21:49 sobota, 25 września 2010 | linkuj
Taki dystans to szacun na dzielni :P
Pozdrawiam :] sikor4fun-remove - 21:49 sobota, 25 września 2010 | linkuj
Gratuluję. Ścigi to całkiem inna strona rowerowania. Ma swoją specyfikę i ten niepowtarzalny klimat. Kto raz spróbuje...
Kot śliczny -tylko czemu ma taka smutną minę?
P. S. Rozbroił mnie widok banana podwieszonego pod ramą tego zielonego roweru :P
Świetny patent. Może kiedyś z niego skorzystam ;) marusia - 21:18 sobota, 25 września 2010 | linkuj
Kot śliczny -tylko czemu ma taka smutną minę?
P. S. Rozbroił mnie widok banana podwieszonego pod ramą tego zielonego roweru :P
Świetny patent. Może kiedyś z niego skorzystam ;) marusia - 21:18 sobota, 25 września 2010 | linkuj
Gratulacje :) Dystans i srednie jakie podajesz, budza szacunek i podziw.
Kotek super ; masz talent , a jesli mozesz to powiedz jak koszulka ? Grzeje strasznie ? Mam identyczna i w temp. jakies 15C, ubierana pod kurtke jest mi ciut za cieplo. devilek - 21:17 sobota, 25 września 2010 | linkuj
Kotek super ; masz talent , a jesli mozesz to powiedz jak koszulka ? Grzeje strasznie ? Mam identyczna i w temp. jakies 15C, ubierana pod kurtke jest mi ciut za cieplo. devilek - 21:17 sobota, 25 września 2010 | linkuj
Relacja doobra,jazda leepsza, przygoda wspaaaaniała. Jak pisałaś,będzie się tą imprezę długo wspominać. Na ostatnim odcinku trochę leciałem z przodu,bo musiałem coś przemyśleć(chciałem być sam),dlatego byłem taki nieobecny trochę. Mimo wszystko organizatorzy zrobili wszystko to, czego można się było spodziewać po tego typu imprezie.. :D Mam nadzieję,że za rok znowu będzie można wziąść udział w Żuławy Wkoło.
Do zobaczenia na trasie, Kuba :) JakeShake - 21:10 sobota, 25 września 2010 | linkuj
Komentuj
Do zobaczenia na trasie, Kuba :) JakeShake - 21:10 sobota, 25 września 2010 | linkuj