Wieczorne kręcenie....
Wtorek, 19 października 2010 | dodano:19.10.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, W szponach Kugu
Coś w sam raz na wieczór, rozpływam się przy tym utworze...
Plan z wczoraj, zająć się Kanarkiem a jak starczy czasu i cierpliwości to później ostre na tapetę....
Miałam naprawdę dobre chęci coś zrobić przy szosie - plan - wyczyścić łańcuch i napęd... od zakupu generalnie nic tam nie robiłam ponieważ, przyznam się bez bicia smar który użył pierwszy właściciel tak koszmarnie wyglądał i tak się lepił, że nie miałam ochoty go ruszać i tak jakoś zawsze to odkładałam na później.... aż w końcu mówię basta - muszę się tego pozbyć i doprowadzić do takiego stanu aby mogło to jakoś się prezentować i móc zakonserwować łańcuch jakimś lepszym olejem, który nie przyciąga do siebie takich ilości brudu....
Ściągnęłam łańcuch aby go jakoś wyczyścić, ale ten smar z domieszką wszystkiego co przez ten czas zdążyło się do niego przyczepić, który go oblepiał za chiny ludowe nie chciał zejść, a stosowałam metodę tą co zawsze jak czyściłam łańcuch w ostrym - o nie! Po dobroci nie chciał to trudno, poczeka sobie na swoją kolej jak znajdę więcej czasu na niego i wygrzebałam jakiś inny nowy łańcuch w szpargałach.
Dobra czas na kasetę, odkręciłam koło. W ostrym nie mam problemu, jedna zębatka - wyczyszczenie jej i dostanie się w każdy zakamarek nie stanowi dla mnie większego problemu, ale kurde tu jest ich 7.... ;) Skończyło się na tym, że wyciągnęłam ośkę z koła, posypały się kulki z łożyska.... z panikowałam... chciałam je włożyć ładnie na miejsce, jednej w ogóle nie mogłam ze środka wyciągnąć.... o nieee! Miało pójść szybko i sprawnie a nie z takimi problemami - tak się nie bawimy! To nie był dzień serwisowania roweru od najmniejszej śrubki - rozkręconego Kanarka zostawiłam do soboty - wtedy się tym zajmę dokładniej!
A dzisiaj, rower tylko po południu aby się zmęczyć i odstresować po całym dniu w robocie! Wjeżdżając na ścieżkę zaczyna kropić. Nie ma opcji, nie zawrócę - trudno najwyżej zmoknę! Na szczęście gdzieś się ten deszcz rozwiał! Jazda bardzo przyjemna - nie mogłam tylko zapominać aby równocześnie z pedałowaniem również ruszać ciągle pacami u nóg - zapominanie o tym skutkowało uczuciem takiego skostnienia stóp i palców, a jaki ból przy tym...;/ jedyna opcja albo ocieplacze, albo trzeba będzie z szafy wyciągnąć inne buty - przecież nie zrezygnuję z jeżdżenia;p
Powrót w świetle księżyca, który starał się przebić przez chmury.... Dzisiaj jechałam o dobrej godzinie, piekarnia roztaczała cudowny zapach na okolicę - uroczy akcent na koniec dnia, dało mi to takiego kopniaka, że pod sam dom 30 z licznika nie schodziło;D
Pozdrower!!!
Plan z wczoraj, zająć się Kanarkiem a jak starczy czasu i cierpliwości to później ostre na tapetę....
Miałam naprawdę dobre chęci coś zrobić przy szosie - plan - wyczyścić łańcuch i napęd... od zakupu generalnie nic tam nie robiłam ponieważ, przyznam się bez bicia smar który użył pierwszy właściciel tak koszmarnie wyglądał i tak się lepił, że nie miałam ochoty go ruszać i tak jakoś zawsze to odkładałam na później.... aż w końcu mówię basta - muszę się tego pozbyć i doprowadzić do takiego stanu aby mogło to jakoś się prezentować i móc zakonserwować łańcuch jakimś lepszym olejem, który nie przyciąga do siebie takich ilości brudu....
Ściągnęłam łańcuch aby go jakoś wyczyścić, ale ten smar z domieszką wszystkiego co przez ten czas zdążyło się do niego przyczepić, który go oblepiał za chiny ludowe nie chciał zejść, a stosowałam metodę tą co zawsze jak czyściłam łańcuch w ostrym - o nie! Po dobroci nie chciał to trudno, poczeka sobie na swoją kolej jak znajdę więcej czasu na niego i wygrzebałam jakiś inny nowy łańcuch w szpargałach.
Dobra czas na kasetę, odkręciłam koło. W ostrym nie mam problemu, jedna zębatka - wyczyszczenie jej i dostanie się w każdy zakamarek nie stanowi dla mnie większego problemu, ale kurde tu jest ich 7.... ;) Skończyło się na tym, że wyciągnęłam ośkę z koła, posypały się kulki z łożyska.... z panikowałam... chciałam je włożyć ładnie na miejsce, jednej w ogóle nie mogłam ze środka wyciągnąć.... o nieee! Miało pójść szybko i sprawnie a nie z takimi problemami - tak się nie bawimy! To nie był dzień serwisowania roweru od najmniejszej śrubki - rozkręconego Kanarka zostawiłam do soboty - wtedy się tym zajmę dokładniej!
A dzisiaj, rower tylko po południu aby się zmęczyć i odstresować po całym dniu w robocie! Wjeżdżając na ścieżkę zaczyna kropić. Nie ma opcji, nie zawrócę - trudno najwyżej zmoknę! Na szczęście gdzieś się ten deszcz rozwiał! Jazda bardzo przyjemna - nie mogłam tylko zapominać aby równocześnie z pedałowaniem również ruszać ciągle pacami u nóg - zapominanie o tym skutkowało uczuciem takiego skostnienia stóp i palców, a jaki ból przy tym...;/ jedyna opcja albo ocieplacze, albo trzeba będzie z szafy wyciągnąć inne buty - przecież nie zrezygnuję z jeżdżenia;p
Powrót w świetle księżyca, który starał się przebić przez chmury.... Dzisiaj jechałam o dobrej godzinie, piekarnia roztaczała cudowny zapach na okolicę - uroczy akcent na koniec dnia, dało mi to takiego kopniaka, że pod sam dom 30 z licznika nie schodziło;D
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 37.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Komentarze
Też nie wiem o co chodzi z tą ośką i po co ją wyjmowałaś. A kulki to wredne stworzenia są. Jak się uważa żeby nie wypadły, to zawsze się rozsypią, a jak się chce żeby wyszły, to siedzą jak przyklejone albo uciekają hmm...w róg bieżni ;)
siwy-zgr - 12:21 poniedziałek, 25 października 2010 | linkuj
A jakim to sposobem chciałaś wyczyścić ten łańcuch, że smar nie puścił?
I po co wyjmowałas ośkę z piasty? :) travisb - 20:01 wtorek, 19 października 2010 | linkuj
I po co wyjmowałas ośkę z piasty? :) travisb - 20:01 wtorek, 19 października 2010 | linkuj
Może z tymi już zamieszczonymi to nie ;) Bo wszystkie dawno przesłuchane ;D Zakładaj, bo słuchasz naprawdę super utworów i ciągle mi mało ;D
rammzes - 19:58 wtorek, 19 października 2010 | linkuj
Komentuj