Wpisy archiwalne w kategorii
po 3M
Dystans całkowity: | 13378.34 km (w terenie 182.90 km; 1.37%) |
Czas w ruchu: | 33:32 |
Średnia prędkość: | 20.67 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.49 km/h |
Liczba aktywności: | 333 |
Średnio na aktywność: | 40.18 km i 1h 35m |
Więcej statystyk |
Leń....
Piątek, 15 kwietnia 2011 | dodano:15.04.2011Kategoria 0.00 - 49.99 km, Arab, po 3M, praca - sama przyjemność
Z półki eksperyment.....
Dwa dni zebrane w jednym.... nie ma co pisać, po pracy do serwisu wyregulować przerzutki w Arabie.... od dwóch dni pochłaniam tylko makaron;D Czas trochę odpocząć po ciężkim tygodniu!
Pozdrower!!!
Dwa dni zebrane w jednym.... nie ma co pisać, po pracy do serwisu wyregulować przerzutki w Arabie.... od dwóch dni pochłaniam tylko makaron;D Czas trochę odpocząć po ciężkim tygodniu!
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 48.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Arab |
Zderzenie z rzeczywistością
Wtorek, 12 kwietnia 2011 | dodano:13.04.2011Kategoria 0.00 - 49.99 km, Arab, po 3M, praca - sama przyjemność, treningi, w towarzystwie
Skoro po polsku wczoraj, to może tym razem Raz Dwa Trzy...
Pochmurna pogoda nie napawa optymizmem, chcę słońce..... i trochę wyższe temperatury;) w długich spodniach nawet zimno... Na Grunwaldzkiej mijanka z Marchosem;)
Na Arabie do pracy jechało się zadowalająco dobrze;) może z takim wyjątkiem, że mam za mocno sprężyny w pedałach ustawione i bloki strasznie ciężko się wypinają, po południu trzeba będzie to wyeliminować.
Na 16 pędzę do Wrzeszcza. Po drodze niespodziewane spotkanie z koleżanką z teamu, dalej jedziemy już razem na Abrahama. O 17 rozpoczęcie treningu przed sobotnim BT. Nie powiem, mam pietra przed tymi górkami, które piętrzyły się już na samym początku lasu. Ogólnie grupka chętnych na objazd trasy dość liczna. Obstawiam tyły, co nie wyszło mi na dobre – wlekę się pod górkę, wlekę się z górki – z obawy żeby nie wylądować na drzewie..... hmmm koniec końców – grupa mi gdzieś ginie w lesie, robię samotnie nie długą traskę i wracam do domu, zrezygnowana i załamana brakiem wszystkiego, kondycji i umiejętności. W czwartek tam wrócę – podejście drugie.... nie dam się tak łatwo;)
Pozdrower!!!
Pochmurna pogoda nie napawa optymizmem, chcę słońce..... i trochę wyższe temperatury;) w długich spodniach nawet zimno... Na Grunwaldzkiej mijanka z Marchosem;)
Na Arabie do pracy jechało się zadowalająco dobrze;) może z takim wyjątkiem, że mam za mocno sprężyny w pedałach ustawione i bloki strasznie ciężko się wypinają, po południu trzeba będzie to wyeliminować.
Na 16 pędzę do Wrzeszcza. Po drodze niespodziewane spotkanie z koleżanką z teamu, dalej jedziemy już razem na Abrahama. O 17 rozpoczęcie treningu przed sobotnim BT. Nie powiem, mam pietra przed tymi górkami, które piętrzyły się już na samym początku lasu. Ogólnie grupka chętnych na objazd trasy dość liczna. Obstawiam tyły, co nie wyszło mi na dobre – wlekę się pod górkę, wlekę się z górki – z obawy żeby nie wylądować na drzewie..... hmmm koniec końców – grupa mi gdzieś ginie w lesie, robię samotnie nie długą traskę i wracam do domu, zrezygnowana i załamana brakiem wszystkiego, kondycji i umiejętności. W czwartek tam wrócę – podejście drugie.... nie dam się tak łatwo;)
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 40.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Arab |
Normowy poniedziałek
Poniedziałek, 11 kwietnia 2011 | dodano:12.04.2011Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, praca - sama przyjemność
Lubię strasznie Myslovitz....;)
Z rana spiesznie do pracy, chyba jeszcze nigdy tak szybko nie pokonałam tego dystansu – szok;)
Miły akcent na początek dnia: gdy stałam na światłach na Kartuskiej zrównałam się z samochodem, w którym jechało 6 robotników do roboty, nie zwracałam na nich uwagi – zielone światło – ruszam ostro pod górkę. Słyszę, że samochód nie ma zamiaru mnie wyprzedzić, w końcu zrównuje się ze mną, a z okna wystają dwie ręce: w jednej butelka wody, a w drugiej powiewa chusteczka oraz dopingujące krzyki z wnętrza auta! Uśmiałam się – chłopaki poprawili mi humor rewelacyjnie!
Po południu trochę zmokłam, nie tak jak ostatnio ale jednak. Do domu dojeżdżam na flaku.... wieczorem nie chciało mi się zmieniać dętki, Kanarek trochę na to poczeka.
Jutro jazda na Arabie! A po południu trening w terenie – oby tylko błota za dużego nie było!
Pozdrower!!!
Z rana spiesznie do pracy, chyba jeszcze nigdy tak szybko nie pokonałam tego dystansu – szok;)
Miły akcent na początek dnia: gdy stałam na światłach na Kartuskiej zrównałam się z samochodem, w którym jechało 6 robotników do roboty, nie zwracałam na nich uwagi – zielone światło – ruszam ostro pod górkę. Słyszę, że samochód nie ma zamiaru mnie wyprzedzić, w końcu zrównuje się ze mną, a z okna wystają dwie ręce: w jednej butelka wody, a w drugiej powiewa chusteczka oraz dopingujące krzyki z wnętrza auta! Uśmiałam się – chłopaki poprawili mi humor rewelacyjnie!
Po południu trochę zmokłam, nie tak jak ostatnio ale jednak. Do domu dojeżdżam na flaku.... wieczorem nie chciało mi się zmieniać dętki, Kanarek trochę na to poczeka.
Jutro jazda na Arabie! A po południu trening w terenie – oby tylko błota za dużego nie było!
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 25.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kanarek - Sprzedany |
Niedzielny poranek...;)
Niedziela, 10 kwietnia 2011 | dodano:10.04.2011Kategoria 0.00 - 49.99 km, Arab, po 3M
Brody Chłopaki mają w dechę.... tylko na głośno - inaczej nie ma efektu;D
&NR=1
Z rana słońce bystro świeciło - wiedziałam, że muszę wykorzystać ten czas na przetestowanie Araba (tak właśnie nazwałam krossa - wszystko za sprawą tego, że jak wracałam z wycieczki, poklepałam go po górnej rurze w taki sposób jak głaszcze się konia po dobrze wykonanym skoku!)
Sesja nad morzem;D
Później trochę w teren... w drodze powrotnej spotkałam Romjana – chwila pogawędki i w długą do domu.
Jazda z amorem to zupełnie inna bajka – wszystkie nierówności, dziury wyłapuje rewelacyjnie. Chociaż brakuje mi przyspieszenia, które jest na ostrym albo szosie. Dziwnie mi tak gdy patrzę na przednie koło i zamiast cienkiej oponki widzę 6 cm protektor, który buczy na asfalcie jak rozjuszony szerszeń. Pozycja też jest trochę inna, nie jestem tak pochylona, brakuje mi możliwości zgięcia się i złapania kiery w dolny chwyt... mam nadzieję, że szybko się przyzwyczaję.
Pozdrower!!!
&NR=1
Z rana słońce bystro świeciło - wiedziałam, że muszę wykorzystać ten czas na przetestowanie Araba (tak właśnie nazwałam krossa - wszystko za sprawą tego, że jak wracałam z wycieczki, poklepałam go po górnej rurze w taki sposób jak głaszcze się konia po dobrze wykonanym skoku!)
Sesja nad morzem;D
Arab© Kuguar
Arab© Kuguar
Później trochę w teren... w drodze powrotnej spotkałam Romjana – chwila pogawędki i w długą do domu.
Jazda z amorem to zupełnie inna bajka – wszystkie nierówności, dziury wyłapuje rewelacyjnie. Chociaż brakuje mi przyspieszenia, które jest na ostrym albo szosie. Dziwnie mi tak gdy patrzę na przednie koło i zamiast cienkiej oponki widzę 6 cm protektor, który buczy na asfalcie jak rozjuszony szerszeń. Pozycja też jest trochę inna, nie jestem tak pochylona, brakuje mi możliwości zgięcia się i złapania kiery w dolny chwyt... mam nadzieję, że szybko się przyzwyczaję.
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 10.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Arab |
Spobotnie kaszubskie górki...;]
Sobota, 9 kwietnia 2011 | dodano:09.04.2011Kategoria 50.00 - 99.99 km., Kanarek, po 3M, treningi, w towarzystwie
Trochę gitarowego brzmienia....
Trzeba było odespać zaległości z tygodnia, więc byczenie się w łóżku aż do 8...;) O 10 pędzę na miejsce spotkania i w drogę przegonić cieniasa (czyli mnie) po kaszubskich górkach.... efekt został osiągnięty! Pomógł oczywiście wiatr, który bardzo na trasie dokuczał. W połączeniu z porywami od ciężarówek, które mijały nas w dość bliskiej odległości, czasami miałam pietra i to nie małego.... Skutecznie dzisiaj zaniżałam tempo na trasie, nie obeszło się też bez marudzenia gdy kryzys dopadł. Powrót od Luzina już w pojedynkę.
Pozdrower!!!
Trzeba było odespać zaległości z tygodnia, więc byczenie się w łóżku aż do 8...;) O 10 pędzę na miejsce spotkania i w drogę przegonić cieniasa (czyli mnie) po kaszubskich górkach.... efekt został osiągnięty! Pomógł oczywiście wiatr, który bardzo na trasie dokuczał. W połączeniu z porywami od ciężarówek, które mijały nas w dość bliskiej odległości, czasami miałam pietra i to nie małego.... Skutecznie dzisiaj zaniżałam tempo na trasie, nie obeszło się też bez marudzenia gdy kryzys dopadł. Powrót od Luzina już w pojedynkę.
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 90.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kanarek - Sprzedany |
Taki zbiorczy wpis.....
Czwartek, 7 kwietnia 2011 | dodano:07.04.2011Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, praca - sama przyjemność, W szponach Kugu
Znów wejdę na spokojne brzmienie......
Wczoraj spokojnie, dzisiaj za to w obydwie strony pod wiatr - ciężko się jechało - po południu miazga, dwa razy podmuchy wiatrów prawie by mnie przewróciły... na szczęście udało dojechać się w całości;) z rana zapach pieczonego chleba dolatujący z piekarni dodawał skrzydeł, gdy dobijał wiatr w oczy...
Dzisiaj tylko jedno i za razem już ostatnie przed pokazaniem finalnego efektu;)
Pozdrower!!!
Wczoraj spokojnie, dzisiaj za to w obydwie strony pod wiatr - ciężko się jechało - po południu miazga, dwa razy podmuchy wiatrów prawie by mnie przewróciły... na szczęście udało dojechać się w całości;) z rana zapach pieczonego chleba dolatujący z piekarni dodawał skrzydeł, gdy dobijał wiatr w oczy...
Dzisiaj tylko jedno i za razem już ostatnie przed pokazaniem finalnego efektu;)
K jak Kuguar;D© Kuguar
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 49.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Wtorkowy lans....;)
Wtorek, 5 kwietnia 2011 | dodano:05.04.2011Kategoria W szponach Kugu, praca - sama przyjemność, po 3M, 0.00 - 49.99 km
Warto przypomnieć - zawsze jak słucham tej piosenki humor mi się poprawia... ,,uważaj na skrętach..."
Pierwszy dzień w krótkich gatkach... z rana jednak trochę zimno, po południu czasami nawet za ciepło. Miłe zaskoczenie w drodze powrotnej - spotkałam koleżankę na ostrym, ale spieszyła się widać gdzieś, nie było czasu na rozmowę... może przy następnym spotkaniu....
Jeszcze Was trochę potrzymam w niepewności....
To nie na to miała iść ostrość....
Pozdrower!!!
Pierwszy dzień w krótkich gatkach... z rana jednak trochę zimno, po południu czasami nawet za ciepło. Miłe zaskoczenie w drodze powrotnej - spotkałam koleżankę na ostrym, ale spieszyła się widać gdzieś, nie było czasu na rozmowę... może przy następnym spotkaniu....
Jeszcze Was trochę potrzymam w niepewności....
Podstawa to napęd© Kuguar
To nie na to miała iść ostrość....
Podstawa to napęd 2© Kuguar
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 26.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Zmokły kot....
Poniedziałek, 4 kwietnia 2011 | dodano:04.04.2011Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, praca - sama przyjemność, W szponach Kugu
Brakuje mi słów...... wspaniałe!
Gdybym wyszła pół godziny wcześniej z domu to do pracy przyjechałabym suchą oponą..... a tak, zaczęło padać od momentu gdy wyszłam z klatki, starczyło 5 min aby odechciało mi się wszystkiego, matka natura ostro mnie sponiewierała... chciałam wykorzystać urlop na żądanie (tak swoją drogą bardzo przydatny wymysł) jednak zawzięłam się, taka ulewa mnie nie złamie.... zacisnęłam zęby i pojechałam ostrym tempem do pracy.... ciuchy rowerowe przez 8 h wysuszyły się na grzejniku, powrót do domu w komfortowych, suchych wdzianku;D
Kolejna odsłona Krossa.....
Po południu serwisowanie Kugu....
Pozdrower!!!
Gdybym wyszła pół godziny wcześniej z domu to do pracy przyjechałabym suchą oponą..... a tak, zaczęło padać od momentu gdy wyszłam z klatki, starczyło 5 min aby odechciało mi się wszystkiego, matka natura ostro mnie sponiewierała... chciałam wykorzystać urlop na żądanie (tak swoją drogą bardzo przydatny wymysł) jednak zawzięłam się, taka ulewa mnie nie złamie.... zacisnęłam zęby i pojechałam ostrym tempem do pracy.... ciuchy rowerowe przez 8 h wysuszyły się na grzejniku, powrót do domu w komfortowych, suchych wdzianku;D
Kolejna odsłona Krossa.....
Level A6© Kuguar
Po południu serwisowanie Kugu....
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 25.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Cudowne słońce....
Niedziela, 3 kwietnia 2011 | dodano:03.04.2011Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, W szponach Kugu
Może znów coś w tonacji czarno białej..... daje do myślenia....
&
Myślałam, że nie uda mi się dzisiaj wygospodarować czasu na rower - ale przy takiej pogodnie nie mogłam usiedzieć w czterech ścianach..... Kanarek chwilowo ma wolne - Kugu to mój pierwszy i niezawodny towarzysz....
W końcu zabrałam z sobą aparat;D moją uwagę zwróciła grupa chłopaków, która znalazła niezły sposób na ćwiczenie wyskoków.....
Pokręciłam się po mieście, pogoda rewelacyjna - żałowałam że nie zabrałam krótkich spodenek, w długich chwilami się grzałam.
Pierwsza odsłona Krossa, całośc w tygodniu jak dostanie nowego amora;)
Pozdrower!!!
&
Myślałam, że nie uda mi się dzisiaj wygospodarować czasu na rower - ale przy takiej pogodnie nie mogłam usiedzieć w czterech ścianach..... Kanarek chwilowo ma wolne - Kugu to mój pierwszy i niezawodny towarzysz....
W końcu zabrałam z sobą aparat;D moją uwagę zwróciła grupa chłopaków, która znalazła niezły sposób na ćwiczenie wyskoków.....
Latanie© Kuguar
Latanie 2© Kuguar
Latanie 3© Kuguar
Bałtyk© Kuguar
Pokręciłam się po mieście, pogoda rewelacyjna - żałowałam że nie zabrałam krótkich spodenek, w długich chwilami się grzałam.
Pierwsza odsłona Krossa, całośc w tygodniu jak dostanie nowego amora;)
Kross - No name....© Kuguar
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 49.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Poniedziałkowo.....
Poniedziałek, 28 marca 2011 | dodano:30.03.2011Kategoria W szponach Kugu, praca - sama przyjemność, po 3M, 0.00 - 49.99 km
Polecam ich koncerty, atmosfera niezapomniana, to w jaki sposób oni czują muzykę - przyprawia mnie o gęsią skórę.....
Poniedziałek, a ja za późno wyszłam z domu, a nie mogłam się spóźnić na umówioną godzinę. Wszystko przez zmianę czasu. Do pracy sprintem.... Jak na złość wiatr cały czas nie współpracował... nie dałam się jednak tak łatwo, zdążyłam na czas. Powrót przebiegał prawie spokojnie. Od świateł przy Zieleniaku na kole siadł mi Biker, z którym ostro pocisnęłam do Opery Bałtyckiej... Generalnie to w większości ja goniłam, ale nie odpuszczałam tak łatwo.... był ogień!
Przejeżdżając koło działek doleciał mnie zapach palonych liści, gałęzi – od razu wspomnienia z dzieciństwa – gdy pierwsze słońce zaczęło przygrzewać i śniegi odeszły, zawsze wychodziło się razem z tatą robić wiosenne porządki. W ognisko pakowało się ziemniaki i cebulę, żeby później po całym dniu pracy spałaszować smakołyki – smakowało lepiej niż najdroższe czekoladki;) ehh.... to były fajne czasy....
Wieczorem miałam serwisować Kugu, skończyło się tylko na postawieniem go do góry kołami w kuchni pod ścianą i tyle.... dwa kolejne dni z pewnych powodów bujam się komunikacją..... a ostre dalej tak stoi w kuchni i czeka żebym go posmyrała po łańcuchu i wymyła;) dopiero w czwartek;)
Pozdrower!!!
Poniedziałek, a ja za późno wyszłam z domu, a nie mogłam się spóźnić na umówioną godzinę. Wszystko przez zmianę czasu. Do pracy sprintem.... Jak na złość wiatr cały czas nie współpracował... nie dałam się jednak tak łatwo, zdążyłam na czas. Powrót przebiegał prawie spokojnie. Od świateł przy Zieleniaku na kole siadł mi Biker, z którym ostro pocisnęłam do Opery Bałtyckiej... Generalnie to w większości ja goniłam, ale nie odpuszczałam tak łatwo.... był ogień!
Przejeżdżając koło działek doleciał mnie zapach palonych liści, gałęzi – od razu wspomnienia z dzieciństwa – gdy pierwsze słońce zaczęło przygrzewać i śniegi odeszły, zawsze wychodziło się razem z tatą robić wiosenne porządki. W ognisko pakowało się ziemniaki i cebulę, żeby później po całym dniu pracy spałaszować smakołyki – smakowało lepiej niż najdroższe czekoladki;) ehh.... to były fajne czasy....
Wieczorem miałam serwisować Kugu, skończyło się tylko na postawieniem go do góry kołami w kuchni pod ścianą i tyle.... dwa kolejne dni z pewnych powodów bujam się komunikacją..... a ostre dalej tak stoi w kuchni i czeka żebym go posmyrała po łańcuchu i wymyła;) dopiero w czwartek;)
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 24.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |