Wpisy archiwalne w kategorii
po 3M
Dystans całkowity: | 13378.34 km (w terenie 182.90 km; 1.37%) |
Czas w ruchu: | 33:32 |
Średnia prędkość: | 20.67 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.49 km/h |
Liczba aktywności: | 333 |
Średnio na aktywność: | 40.18 km i 1h 35m |
Więcej statystyk |
Wtorkowo....
Wtorek, 2 marca 2010 | dodano:03.03.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, W szponach Kugu
Taki mały chłopczyk, a głos.......
Przyznaję się, dzisiaj nie pojechałam do pracy na rowerze. Wiem drugi dzień postanowienia i taka fuszerka. A to wszystko przez to, że jak rano wstałam i usłyszałam ten przeraźliwy dźwięk wiatru spasowałam. A, że ostatni dzień miałam miesięczny postanowiłam zrobić z niego użytek;)
Jednak po pracy musiałam wyjść na rower, a że już tak nie wiało bez obaw jeździłam pod drzewami nie myśląc że spadnie mi zaraz coś na głowę;)
Po drodze spotkałam kolegę który wyjechał w teren sprawdzić nowy napęd, chwila rozmowy i każdy pojechał w swoja stronę.
Może to głupie, ale nigdy nie umiałam jeździć na rowerze bez trzymanki i postanowiłam ostatnio to zmienić, usilnie trenując tą umiejętność z coraz to lepszymi efektami:D
Do domu wróciłam już po zmroku, szczęśliwa że udało mi się pojeździć chociaż te parę kilometrów.
Pozdrower!!!
Przyznaję się, dzisiaj nie pojechałam do pracy na rowerze. Wiem drugi dzień postanowienia i taka fuszerka. A to wszystko przez to, że jak rano wstałam i usłyszałam ten przeraźliwy dźwięk wiatru spasowałam. A, że ostatni dzień miałam miesięczny postanowiłam zrobić z niego użytek;)
Jednak po pracy musiałam wyjść na rower, a że już tak nie wiało bez obaw jeździłam pod drzewami nie myśląc że spadnie mi zaraz coś na głowę;)
Po drodze spotkałam kolegę który wyjechał w teren sprawdzić nowy napęd, chwila rozmowy i każdy pojechał w swoja stronę.
Może to głupie, ale nigdy nie umiałam jeździć na rowerze bez trzymanki i postanowiłam ostatnio to zmienić, usilnie trenując tą umiejętność z coraz to lepszymi efektami:D
Do domu wróciłam już po zmroku, szczęśliwa że udało mi się pojeździć chociaż te parę kilometrów.
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 15.35 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Marcowe postanowienia.....
Poniedziałek, 1 marca 2010 | dodano:02.03.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, praca - sama przyjemność, W szponach Kugu, z humorem
Ten utwór ostatnio chodzi za mną, czemu ma nie zacząć chodzić za kimś jeszcze, nie gryzie w końcu...
Wiadomo, że Nowy Rok, początki miesiąca, poniedziałki są sprzyjającą okazją ku robieniu postanowień. Tak jest w moim przypadku.
1 marzec, do tego poniedziałek rozpoczęłam jazdę do pracy na dwóch kółkach:D Plusowe temperatury które się pojawiły sprzyjały podjęciu decyzji o tym.
Przekonałam się, że dwie drogi którymi mogę jechać do roboty są obarczone za każdym razem górką i nie robi czy wybiorę większą czy jeszcze większą i tak przyjadę zmachana do pracy:D przynajmniej przez pierwsze dni zanim coś co się zwie formą nie pojawi się u mnie.
O piątej raczej ruch na ulicach Gdańska jest mikry i z tego co pamiętam minęły mnie zaledwie trzy auta, więc cały pas jezdni raczej jest do mojej dyspozycji.
Do czasu aż nie będą drogi w miarę suche założyłam stary łańcuch, biały czeka ładnie wyczyszczony na półce na swoją kolej i ładniejszą pogodę.
Zobaczymy ile starczy mi samozaparcia na takie dojazdy do pracy - oby długo.
A na koniec dowcip który za każdym razem rozkłada mnie na łopatki:
,,Mówi jaskółka do jaskółki:
-Chyba będzie padać!
-Skąd wiesz?-dziwi się druga.
-Bo ludzie na nas jakoś dziwnie patrzą"
Pozdrower
Wiadomo, że Nowy Rok, początki miesiąca, poniedziałki są sprzyjającą okazją ku robieniu postanowień. Tak jest w moim przypadku.
1 marzec, do tego poniedziałek rozpoczęłam jazdę do pracy na dwóch kółkach:D Plusowe temperatury które się pojawiły sprzyjały podjęciu decyzji o tym.
Przekonałam się, że dwie drogi którymi mogę jechać do roboty są obarczone za każdym razem górką i nie robi czy wybiorę większą czy jeszcze większą i tak przyjadę zmachana do pracy:D przynajmniej przez pierwsze dni zanim coś co się zwie formą nie pojawi się u mnie.
O piątej raczej ruch na ulicach Gdańska jest mikry i z tego co pamiętam minęły mnie zaledwie trzy auta, więc cały pas jezdni raczej jest do mojej dyspozycji.
Do czasu aż nie będą drogi w miarę suche założyłam stary łańcuch, biały czeka ładnie wyczyszczony na półce na swoją kolej i ładniejszą pogodę.
Zobaczymy ile starczy mi samozaparcia na takie dojazdy do pracy - oby długo.
A na koniec dowcip który za każdym razem rozkłada mnie na łopatki:
,,Mówi jaskółka do jaskółki:
-Chyba będzie padać!
-Skąd wiesz?-dziwi się druga.
-Bo ludzie na nas jakoś dziwnie patrzą"
Pozdrower
Dane wycieczki:
Km: | 14.53 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Sezon 2010 rozpoczęty....;)
Sobota, 27 lutego 2010 | dodano:27.02.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, W szponach Kugu
Dwóch Mistrzów, czego można chcieć więcej.......:)
W końcu..... wyprowadziłam Kugu na spacer. A może to on mnie. Nie jest to ważne!
Uważam sezon rowerowy 2010 za oficjalnie rozpoczęty!!! teraz będzie już tylko lepiej.
Kierunek: Gdynia Redłowo.
Tempo: ślimacze
Nie widziałam powodu dla którego miałam się spieszyć, jeśli po 5 minutach takiej jazdy byłabym mokra:D więc wlekłam się, tak tak, wlekłam! Obserwowałam sobie ludzi którzy również wyszli na spacer zaczerpnąć świeżego powietrza, biegaczy, chodziarzy, rowerzystów którzy mnie mijali z mokrymi tyłkami... hihi;)
Kałuże które czasami przyszło pokonywać ciągnęły się niekiedy przez całą szerokość chodnika dobrych kilka metrów:D nie chciałam dzisiaj też jakoś zbytnio cisnąć z tempem, po tych dwóch miesiącach przerwy jednak o czymś takim jak kondycja nie mogłam marzyć. Odwiedziłam koleżankę w pracy, posiedziałam chwilkę i ruszyłam w drogę powrotną.
Pokręciłam się jeszcze po co ładniej wyglądających ścieżkach rowerowych, zahaczyłam o sklep rowerowy i z narzędziami. I wróciłam do domku szczęśliwa i zadowolona z wypadu:):)
W torbie miałam aparat i z taką też myślą jechałam aby trochę pofocić - jednak żaden sensowny pomysł na zdjęcie w tematach które potrzebowałam nie przyszedł do głowy i aparat nawet obiektywu z plecaka nie wychylił:) Może jutro!!!
Pozdrower!!!
W końcu..... wyprowadziłam Kugu na spacer. A może to on mnie. Nie jest to ważne!
Uważam sezon rowerowy 2010 za oficjalnie rozpoczęty!!! teraz będzie już tylko lepiej.
Kierunek: Gdynia Redłowo.
Tempo: ślimacze
Nie widziałam powodu dla którego miałam się spieszyć, jeśli po 5 minutach takiej jazdy byłabym mokra:D więc wlekłam się, tak tak, wlekłam! Obserwowałam sobie ludzi którzy również wyszli na spacer zaczerpnąć świeżego powietrza, biegaczy, chodziarzy, rowerzystów którzy mnie mijali z mokrymi tyłkami... hihi;)
Kałuże które czasami przyszło pokonywać ciągnęły się niekiedy przez całą szerokość chodnika dobrych kilka metrów:D nie chciałam dzisiaj też jakoś zbytnio cisnąć z tempem, po tych dwóch miesiącach przerwy jednak o czymś takim jak kondycja nie mogłam marzyć. Odwiedziłam koleżankę w pracy, posiedziałam chwilkę i ruszyłam w drogę powrotną.
Pokręciłam się jeszcze po co ładniej wyglądających ścieżkach rowerowych, zahaczyłam o sklep rowerowy i z narzędziami. I wróciłam do domku szczęśliwa i zadowolona z wypadu:):)
W torbie miałam aparat i z taką też myślą jechałam aby trochę pofocić - jednak żaden sensowny pomysł na zdjęcie w tematach które potrzebowałam nie przyszedł do głowy i aparat nawet obiektywu z plecaka nie wychylił:) Może jutro!!!
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 39.52 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Zabiegany piątek....:)
Piątek, 8 stycznia 2010 | dodano:09.01.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, W szponach Kugu, z humorem
Z racji tego, że dzisiaj jest dzień urodzin Króla - już 75, tego utworu nie mogło zabraknąć... Nogi same rwą się do tańca, w końcu mamy karnawał:D
Ostatnio często zasypiam do roboty, jakoś doba jest dla mnie za krótka:D ale na 8 zdążyłam:D Po robocie małe zakupy: kupiłam podkład i białą farbę aby pomalować ramę, w weekend będę działać:)
Szybko coś zjadłam i na rower: najpierw do koleżanki zawieść jej jedną rzecz a następnie do siostry. Miałam tylko chwilę u niej zabawić, wyszło trochę dłużej i do tego dostałam pracę na wieczór: do przerysowania projekcik na kalkę - Trochę przypomniały mi się czasy studenckie gdy spało się po 2 h na dobę aby zdążyć z oddaniem sprawozdania albo wykończeniem projektu:D
A teraz patrzę rano na budzik i nie ma przewrócę się na rugi bok i powiem sobie: ,,Nie dzisiaj nie idę - może nie będzie listy na wykładzie" Nie ma, że boli trzeba wstać i tyle. Tylko 20 dni urlopu i koniec:D
Na zakończenie krótki żarcik, w końcu śmiech to zdrowie:
Na...pity jak bombowiec policjant zatrzymuje samochód i zwraca się do
kierującego: "Wise tu wóch kierujących jenym pojastem". Na co
kierujący odpowiada: " Alee to jesze nie powót szeby nas koorrdonem
otaszaś"
Pozdrower!!
Ostatnio często zasypiam do roboty, jakoś doba jest dla mnie za krótka:D ale na 8 zdążyłam:D Po robocie małe zakupy: kupiłam podkład i białą farbę aby pomalować ramę, w weekend będę działać:)
Szybko coś zjadłam i na rower: najpierw do koleżanki zawieść jej jedną rzecz a następnie do siostry. Miałam tylko chwilę u niej zabawić, wyszło trochę dłużej i do tego dostałam pracę na wieczór: do przerysowania projekcik na kalkę - Trochę przypomniały mi się czasy studenckie gdy spało się po 2 h na dobę aby zdążyć z oddaniem sprawozdania albo wykończeniem projektu:D
A teraz patrzę rano na budzik i nie ma przewrócę się na rugi bok i powiem sobie: ,,Nie dzisiaj nie idę - może nie będzie listy na wykładzie" Nie ma, że boli trzeba wstać i tyle. Tylko 20 dni urlopu i koniec:D
Na zakończenie krótki żarcik, w końcu śmiech to zdrowie:
Na...pity jak bombowiec policjant zatrzymuje samochód i zwraca się do
kierującego: "Wise tu wóch kierujących jenym pojastem". Na co
kierujący odpowiada: " Alee to jesze nie powót szeby nas koorrdonem
otaszaś"
Pozdrower!!
Dane wycieczki:
Km: | 8.25 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Szklana pułapka.....:)
Sobota, 2 stycznia 2010 | dodano:02.01.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M
Generalnie pioseneczka nie pozorna, ale w głowie potrafi siedzieć długo....
Plan na dziś: odwiedzić Kasię, odebrać od niej rower i zawieść go koledze od którego go pożyczyłam... Śnieg cały czas padał, nie ułatwiał mi zadania...:)
Wyruszam koło 15 na Skmę. Dzisiaj kolejna scenka rodzajowa zaobserwowana w przedziale:
Nie ważne na jakiej stacji - wsiada chłopak z dziewczyną, wiek około 21-23 lata. Siadają koło siebie. On cały czas czule trzyma jej dłoń w swojej aby nie marzła. Dziewczyna jakaś naburmuszona. On czule pyta się jej:
- Co się stało??
Ona tylko jak obrażona królewna odwraca od niego twarz w stronę okna, nic nie mówi.
- Słońce, co się dzieje? - nie daje za wygraną.
Dalej twardo patrzy w okno.....
Chłopak daje za wygraną. Wtedy ona łaskawie się odezwała:
- Bo zapomniałeś o naszej miesięcznicy....:D
Przerażenie na twarzy chłopaka - Co to jest miesięcznica? - pyta się
I się zaczęło tłumaczenie, a dlaczego zapomniałeś, wymówki....
Czasami takie pary są naprawdę pocieszne, uśmiałam się w duchu i trochę zrobiło mi się szkoda tego chłopaka, dostać burę prawie za nic....:D
U Kasi kawka, pogaduchy:) ale czas szybko leciał i się szybko ściemniło:) spakowałam co miałam, oddałam co trzeba i w drogę:D
Trasa od Redłowa do Sopotu wzdłuż Al. Niepodległości, na deptaku byłam nie lada atrakcją:
- Patrz rower:D - co rusz słyszałam za sobą:D
No kurcze, nie jest jakiś super mróz, padał trochę śnieg - ale to nie powód aby jechać z rowerem Skmką:D i z niego rezygnować....:)
Wbiłam się na ścieżkę wzdłuż Morza i tutaj niestety czyhała na mnie pułapka....Szklana. Cała trasa rowerowa była przykryta warstewką śniegu a pod nim czysty lód, pewna że szerokie opony z bieżnikiem wyratują mnie z każdej opresji jechałam sobie w miarę równym tempem do czasu jednego zakrętu.....
Kolejna wywrotka na ten sam bok co w czwartek. Tym razem lewe kolano bolało i boli dalej... Jutro pewnie siniaki będą się mienić wszystkimi kolorami tęczy hihi:D
Dalej od Brzeźna jechałam już baaaaaaaardzo ostrożnie. Rowerek odstawiłam - plan wykonany. Mogłam spokojnie wrócić do domu, deptaną dwójką:D
Pozdrower!!!
Plan na dziś: odwiedzić Kasię, odebrać od niej rower i zawieść go koledze od którego go pożyczyłam... Śnieg cały czas padał, nie ułatwiał mi zadania...:)
Wyruszam koło 15 na Skmę. Dzisiaj kolejna scenka rodzajowa zaobserwowana w przedziale:
Nie ważne na jakiej stacji - wsiada chłopak z dziewczyną, wiek około 21-23 lata. Siadają koło siebie. On cały czas czule trzyma jej dłoń w swojej aby nie marzła. Dziewczyna jakaś naburmuszona. On czule pyta się jej:
- Co się stało??
Ona tylko jak obrażona królewna odwraca od niego twarz w stronę okna, nic nie mówi.
- Słońce, co się dzieje? - nie daje za wygraną.
Dalej twardo patrzy w okno.....
Chłopak daje za wygraną. Wtedy ona łaskawie się odezwała:
- Bo zapomniałeś o naszej miesięcznicy....:D
Przerażenie na twarzy chłopaka - Co to jest miesięcznica? - pyta się
I się zaczęło tłumaczenie, a dlaczego zapomniałeś, wymówki....
Czasami takie pary są naprawdę pocieszne, uśmiałam się w duchu i trochę zrobiło mi się szkoda tego chłopaka, dostać burę prawie za nic....:D
U Kasi kawka, pogaduchy:) ale czas szybko leciał i się szybko ściemniło:) spakowałam co miałam, oddałam co trzeba i w drogę:D
Trasa od Redłowa do Sopotu wzdłuż Al. Niepodległości, na deptaku byłam nie lada atrakcją:
- Patrz rower:D - co rusz słyszałam za sobą:D
No kurcze, nie jest jakiś super mróz, padał trochę śnieg - ale to nie powód aby jechać z rowerem Skmką:D i z niego rezygnować....:)
Wbiłam się na ścieżkę wzdłuż Morza i tutaj niestety czyhała na mnie pułapka....Szklana. Cała trasa rowerowa była przykryta warstewką śniegu a pod nim czysty lód, pewna że szerokie opony z bieżnikiem wyratują mnie z każdej opresji jechałam sobie w miarę równym tempem do czasu jednego zakrętu.....
Kolejna wywrotka na ten sam bok co w czwartek. Tym razem lewe kolano bolało i boli dalej... Jutro pewnie siniaki będą się mienić wszystkimi kolorami tęczy hihi:D
Dalej od Brzeźna jechałam już baaaaaaaardzo ostrożnie. Rowerek odstawiłam - plan wykonany. Mogłam spokojnie wrócić do domu, deptaną dwójką:D
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 19.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Kierunek Gdańsk...;]
Środa, 30 grudnia 2009 | dodano:30.12.2009Kategoria 50.00 - 99.99 km., majstrowanie, po 3M, W szponach Kugu
Tym razem trochę chrypki przy dźwiękach klawiszy.....
W końcu nadszedł ten dzień - odbiór Kugu ze Starogardu;]
Tym razem pan kierowca w autobusie podkręcił ogrzewanie - ale chyba wole tak niż marznięcie:D
Adapter do suportu został zrobiony wyśmienicie, na wymiar:) nie do zdarcia podobno;]
Trasa: Starogard Gdański - Skarszewy - Godziszewo - Kleszczewo - Straszyn - Gdańsk
Przyodziałam kamizelkę, zamontowałam światełka, licznik i w drogę:D Miłe zaskoczenie, asfalty generalnie czarne - kierowcy dzisiaj wyjątkowo kulturalnie się zachowywali, naprawdę. Może jakieś postanowienia na koniec roku: uważać na rowerzystów i takie tam...:) załapali plusa:D
Nie obeszło się oczywiście bez zdjęć....
Jak dobrze pamiętam to przed Godziszewem mijałam miejsce wypadku: strażacy zdrapywali z drzewa VV Pasata, a raczej to co z niego zostało, nieciekawy widok.
Niestety ostatnie 12 km już jechałam po ciemku, trochę mało komfortowo - ale większy ruch był na pasie obok. W stronę Gdańska wyjątkowo mniej samochodów jechało, dla mnie tylko lepiej:)
Po drodze wstąpiłam jeszcze odebrać kliszę z wywołania, efekt końcowy w stu procentach zadowalający:) Jak dorwę skaner to wrzucę kilka fotek;)
Pozdrower!!!!
W końcu nadszedł ten dzień - odbiór Kugu ze Starogardu;]
Tym razem pan kierowca w autobusie podkręcił ogrzewanie - ale chyba wole tak niż marznięcie:D
Adapter do suportu został zrobiony wyśmienicie, na wymiar:) nie do zdarcia podobno;]
Trasa: Starogard Gdański - Skarszewy - Godziszewo - Kleszczewo - Straszyn - Gdańsk
Przyodziałam kamizelkę, zamontowałam światełka, licznik i w drogę:D Miłe zaskoczenie, asfalty generalnie czarne - kierowcy dzisiaj wyjątkowo kulturalnie się zachowywali, naprawdę. Może jakieś postanowienia na koniec roku: uważać na rowerzystów i takie tam...:) załapali plusa:D
Nie obeszło się oczywiście bez zdjęć....
Na trasie Starogard Gda - Skarszewy© kuguar
Żwirownia - Bolesławowo© kuguar
Na trasie Skarszewy - Godziszewo© kuguar
Jak dobrze pamiętam to przed Godziszewem mijałam miejsce wypadku: strażacy zdrapywali z drzewa VV Pasata, a raczej to co z niego zostało, nieciekawy widok.
Niestety ostatnie 12 km już jechałam po ciemku, trochę mało komfortowo - ale większy ruch był na pasie obok. W stronę Gdańska wyjątkowo mniej samochodów jechało, dla mnie tylko lepiej:)
Po drodze wstąpiłam jeszcze odebrać kliszę z wywołania, efekt końcowy w stu procentach zadowalający:) Jak dorwę skaner to wrzucę kilka fotek;)
Pozdrower!!!!
Dane wycieczki:
Km: | 59.70 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:53 | km/h: | 20.71 |
Pr. maks.: | 31.00 | Temperatura: | -1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Mówimy stanowcze DOŚĆ skrzypiącym napędom.....;)
Czwartek, 10 grudnia 2009 | dodano:10.12.2009Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, W szponach Kugu
Skoro dużymi krokami zbliża się karnawał, czas trochę rozruszać nogi..... a rock&roll; jest do tego najlepszy;D
Dzisiaj po pracy o 18 wyruszyłam w stronę Gdyni odwiedzić koleżankę na jej nowo wynajmowanym mieszkaniu. Temperatury dalej są plusowe, jednak przeprosiłam w końcu się z kominiarką i rękawiczkami:D w końcu one nie gryzą....:)
Mały przystanek nad morzem chwila wyciszenia, i dalej w drogę....
W Sopocie kolejny przystanek na zdjęcie....
Dalej w drogę...
Zdziwiłam się ponieważ przez całą drogę do Gdyni nie czułam zimna, zmarzłam dopiero w trochę wyziębionym mieszkaniu u koleżanki, mury nie zdążyły się jeszcze nagrzać ehhh;) później w drodze powrotnej nie mogłam się rozgrzać, dopiero w Sopocie jako tako przeszły dreszcze....
Wizyta generalnie na plus, sądzę że będzie ich więcej.....:)
Średnia dzisiaj wyjątkowo niska, jakoś nie miałam sił mocniej cisnąć, męczący dzień w pracy a i napęd doprowadzał mnie do szału. Za to mogłam na spokojnie przynajmniej przyjrzeć się jak są przystrojone budynki i ulice, duch świąt opanował Trójmiasto:)
Co do napędu to jutro czas zakupić nowy suport i operacja pod kryptonimem ,,Zgrzyt i chrobot" czas rozpocząć. Nie będzie to takie proste, ale mam nadzieje że już w przyszłym tygodniu Kugu będzie jak nowo narodzony......
Pozdrower!
Dzisiaj po pracy o 18 wyruszyłam w stronę Gdyni odwiedzić koleżankę na jej nowo wynajmowanym mieszkaniu. Temperatury dalej są plusowe, jednak przeprosiłam w końcu się z kominiarką i rękawiczkami:D w końcu one nie gryzą....:)
Mały przystanek nad morzem chwila wyciszenia, i dalej w drogę....
W Sopocie kolejny przystanek na zdjęcie....
Dom zdrojowy - Sopot© kuguar
Dalej w drogę...
Zdziwiłam się ponieważ przez całą drogę do Gdyni nie czułam zimna, zmarzłam dopiero w trochę wyziębionym mieszkaniu u koleżanki, mury nie zdążyły się jeszcze nagrzać ehhh;) później w drodze powrotnej nie mogłam się rozgrzać, dopiero w Sopocie jako tako przeszły dreszcze....
Wizyta generalnie na plus, sądzę że będzie ich więcej.....:)
Średnia dzisiaj wyjątkowo niska, jakoś nie miałam sił mocniej cisnąć, męczący dzień w pracy a i napęd doprowadzał mnie do szału. Za to mogłam na spokojnie przynajmniej przyjrzeć się jak są przystrojone budynki i ulice, duch świąt opanował Trójmiasto:)
Co do napędu to jutro czas zakupić nowy suport i operacja pod kryptonimem ,,Zgrzyt i chrobot" czas rozpocząć. Nie będzie to takie proste, ale mam nadzieje że już w przyszłym tygodniu Kugu będzie jak nowo narodzony......
Pozdrower!
Dane wycieczki:
Km: | 36.73 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:16 | km/h: | 16.20 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Odstresowywacz....
Wtorek, 8 grudnia 2009 | dodano:08.12.2009Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, W szponach Kugu, z humorem
Miało być coś z repertuaru PF ale zmiana planów, chyba mam słabość do gitarek, słyszycie ten basik..... jak zwykle proszę o nastawienie odpowiednio głośników...
Dzisiaj bez rewelacji, późnym popołudniem szybki wyjazd, tak aby się zmęczyć, trochę pomyśleć nad tym i owym, ogólnie przewietrzenie głowy.....
Kilka minut postoju nad morzem, dzisiaj wyjątkowo spokojne, delikatne fale, szum. I nawet było widać dno. Do szczęścia brakowało mi gwiazd na niebie, ale za wczesna godzina, może następnym razem.....
Na koniec przeczytany ostatnio dowcip który rozłożył mnie na łopatki, leżałam i płakałam ze śmiechu:D:D
-,,Wiesz Kochanie, podobają mi się w Tobie najbardziej 3 rzeczy." - mówi mąż do żony.
-,,Tak! Jakie?" - pyta zalotnie żona.
- ,,Podbródek" - bez zawahania odpowiada mąż!
I tym optymistycznym akcentem życzę wszystkim dobrej nocy!!!
Pozdrower
Dzisiaj bez rewelacji, późnym popołudniem szybki wyjazd, tak aby się zmęczyć, trochę pomyśleć nad tym i owym, ogólnie przewietrzenie głowy.....
Kilka minut postoju nad morzem, dzisiaj wyjątkowo spokojne, delikatne fale, szum. I nawet było widać dno. Do szczęścia brakowało mi gwiazd na niebie, ale za wczesna godzina, może następnym razem.....
Na koniec przeczytany ostatnio dowcip który rozłożył mnie na łopatki, leżałam i płakałam ze śmiechu:D:D
-,,Wiesz Kochanie, podobają mi się w Tobie najbardziej 3 rzeczy." - mówi mąż do żony.
-,,Tak! Jakie?" - pyta zalotnie żona.
- ,,Podbródek" - bez zawahania odpowiada mąż!
I tym optymistycznym akcentem życzę wszystkim dobrej nocy!!!
Pozdrower
Dane wycieczki:
Km: | 25.90 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:03 | km/h: | 24.67 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Niedzielnie...........
Niedziela, 29 listopada 2009 | dodano:29.11.2009Kategoria samotnie, 0.00 - 49.99 km, po 3M, W szponach Kugu
Dance with me?
Dopiero pod wieczór znalazłam chwilę czasu na to aby wyskoczyć na rower. :) Najpierw do koleżanki oddać jej jedną rzecz a później na stałą trasę trochę pocisnąć:D
Nie wiem jak to jest z Wami, ale złapałam się ostatnio na jednej rzeczy. Jadąc ścieżkami rowerowymi generalnie dzwonię na intruzów którzy nie są na rowerach, jednak wyjątkiem są pary, młodych, starszych osób to już nie ważne.... Co oni są winni, że nie myślą o bożym świecie i żyją w innym wymiarze! Po prostu wymijam ich i jadę dalej....
Pozdrower!!!
Dopiero pod wieczór znalazłam chwilę czasu na to aby wyskoczyć na rower. :) Najpierw do koleżanki oddać jej jedną rzecz a później na stałą trasę trochę pocisnąć:D
Nie wiem jak to jest z Wami, ale złapałam się ostatnio na jednej rzeczy. Jadąc ścieżkami rowerowymi generalnie dzwonię na intruzów którzy nie są na rowerach, jednak wyjątkiem są pary, młodych, starszych osób to już nie ważne.... Co oni są winni, że nie myślą o bożym świecie i żyją w innym wymiarze! Po prostu wymijam ich i jadę dalej....
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 18.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:44 | km/h: | 24.82 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Sobieszewo podejście drugie.............:)
Sobota, 28 listopada 2009 | dodano:28.11.2009Kategoria samotnie, 0.00 - 49.99 km, po 3M, W szponach Kugu
Dzisiaj z zapomnianej i totalnie zakurzonej półki muzyka, czy ktoś pamięta tego pana:
Z rana pożywne śniadanie, aby mieć siły na wyjazd. Słonce w okno ładnie świeciło;)
Baterie do aparatu naładowane, karta ze zbędnych zdjęć wyczyszczona - czyli nic nie powinno mnie dzisiaj powstrzymać.
Wyjechałam z małym opóźnieniem ale przecież przede mną cały dzień, gdzie się mam spieszyć.
Kilka fotek na początek:D Gdzie nie spojrzałam w słońcu każda część Gdańska wydawała się godna uwagi i prosiła się po prostu o zdjęcie.
Robiąc zdjęcie nie zauważyłam grupki trzech panów, którzy chyba nie byli zbytnio zadowoleni, że znajdują się w kadrze. Na szczęście tylko poburczeli coś pod nosem i sobie poszli. Czemu ludzie od razu myślą, że to specjalnie im tylko robi się foty....
Gdy opuszczałam już centrum Gdańska - telefon.... jak nigdy miałam głos włączony - dzwoni kuzynka. Zachorował jej synek Piotruś. Prosiła mnie o opiekę nad nim przez sobotę ponieważ mają ważne spotkanie, którego nie mogą opuścić. Nie odmówiłam:) Sobieszewo nie ucieknie:)
A to już piesek zauważony w drodze powrotnej, cierpliwie czekający na swojego właściciela.....
Teraz Piotruś śpi, a ja buszuję po necie......;]
Pozdrower!
Z rana pożywne śniadanie, aby mieć siły na wyjazd. Słonce w okno ładnie świeciło;)
Baterie do aparatu naładowane, karta ze zbędnych zdjęć wyczyszczona - czyli nic nie powinno mnie dzisiaj powstrzymać.
Wyjechałam z małym opóźnieniem ale przecież przede mną cały dzień, gdzie się mam spieszyć.
Kilka fotek na początek:D Gdzie nie spojrzałam w słońcu każda część Gdańska wydawała się godna uwagi i prosiła się po prostu o zdjęcie.
Była Stocznia w Gdańsku© kuguar
Metalowa architektura© kuguar
Robiąc zdjęcie nie zauważyłam grupki trzech panów, którzy chyba nie byli zbytnio zadowoleni, że znajdują się w kadrze. Na szczęście tylko poburczeli coś pod nosem i sobie poszli. Czemu ludzie od razu myślą, że to specjalnie im tylko robi się foty....
Gdy opuszczałam już centrum Gdańska - telefon.... jak nigdy miałam głos włączony - dzwoni kuzynka. Zachorował jej synek Piotruś. Prosiła mnie o opiekę nad nim przez sobotę ponieważ mają ważne spotkanie, którego nie mogą opuścić. Nie odmówiłam:) Sobieszewo nie ucieknie:)
A to już piesek zauważony w drodze powrotnej, cierpliwie czekający na swojego właściciela.....
Teraz Piotruś śpi, a ja buszuję po necie......;]
Pozdrower!
Dane wycieczki:
Km: | 8.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |