Wpisy archiwalne w kategorii
w towarzystwie
Dystans całkowity: | 6358.21 km (w terenie 198.90 km; 3.13%) |
Czas w ruchu: | 22:58 |
Średnia prędkość: | 24.69 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.49 km/h |
Liczba aktywności: | 117 |
Średnio na aktywność: | 54.34 km i 5h 44m |
Więcej statystyk |
W deszczu....;)
Czwartek, 28 października 2010 | dodano:28.10.2010Kategoria w towarzystwie, po 3M, 0.00 - 49.99 km
Może tym razem coś po polsku....
Z rana pożywne śniadanie – faworek dzisiaj niestety nie królował w menu, raczej makaron;] o umówionej godzinie stawiam się na miejscu spotkania i dalej w towarzystwie w drogę. Pogoda niestety nie była łaskawa – po 20 min zaczyna padać a po pół godzinie – lać:D mówi się trudno – na szczęście w plecaku ciuchy na przebranie są więc deszcz nie stanowi problemu. Mała rundka po mieście – zostałam przeciągnięta przez nie lichy podjazd na Morenie, następnie Łostowicką - kierunek Straszyn, powrót przez Pruszcz Gdański. W butach chlupało straszliwie, kierowcy też nas nie oszczędzali i chlapali równo. Wyglądaliśmy ogólnie jak siedem nieszczęść, piachem między zębami dodawał ,,uroku":D
Pozdrower!!!
Z rana pożywne śniadanie – faworek dzisiaj niestety nie królował w menu, raczej makaron;] o umówionej godzinie stawiam się na miejscu spotkania i dalej w towarzystwie w drogę. Pogoda niestety nie była łaskawa – po 20 min zaczyna padać a po pół godzinie – lać:D mówi się trudno – na szczęście w plecaku ciuchy na przebranie są więc deszcz nie stanowi problemu. Mała rundka po mieście – zostałam przeciągnięta przez nie lichy podjazd na Morenie, następnie Łostowicką - kierunek Straszyn, powrót przez Pruszcz Gdański. W butach chlupało straszliwie, kierowcy też nas nie oszczędzali i chlapali równo. Wyglądaliśmy ogólnie jak siedem nieszczęść, piachem między zębami dodawał ,,uroku":D
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 45.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Pozytywna niedziela.....
Niedziela, 17 października 2010 | dodano:17.10.2010Kategoria 50.00 - 99.99 km., po 3M, Kanarek, w towarzystwie
Ten utwór katuję od dobrego tygodnia z drobnymi przerwami, w końcu przyszła na niego pora.... gitarka szczególnie mi się podoba, hmm... tak po dłuższym zastanowieniu, nie ma w niej rzeczy do której mogłabym się przyczepić;D
Miała być kontrolowana jazda za samochodem, jednak tym razem się nie udało... Pogoda dopisała do ,,treningu" - nie ma to faworek na zakończenie jazdy - moja piekarnia nawet w niedzielę jest czynna i to w niej lubię! Po południu jeszcze rundka tu i tak w kilku sprawach!
Dzisiaj był dzień katowania Kanarka - spisał się dobrze i nie marudził za bardzo. Niedługo dostanie nowy licznik - usze się zebrać aby zamocować go... przekładanie między dwoma rowerami sigmy jest trochę męczące;/
Dawno żadnego dowcipu o teściowej nie było!
Franek mówi do kolegi:
- W niedzielę wybieram się z teściową na giełdę staroci.
- A ile chcesz za nią dostać?
Pozdrower!!!
Miała być kontrolowana jazda za samochodem, jednak tym razem się nie udało... Pogoda dopisała do ,,treningu" - nie ma to faworek na zakończenie jazdy - moja piekarnia nawet w niedzielę jest czynna i to w niej lubię! Po południu jeszcze rundka tu i tak w kilku sprawach!
Dzisiaj był dzień katowania Kanarka - spisał się dobrze i nie marudził za bardzo. Niedługo dostanie nowy licznik - usze się zebrać aby zamocować go... przekładanie między dwoma rowerami sigmy jest trochę męczące;/
Dawno żadnego dowcipu o teściowej nie było!
Franek mówi do kolegi:
- W niedzielę wybieram się z teściową na giełdę staroci.
- A ile chcesz za nią dostać?
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 67.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kanarek - Sprzedany |
Towarzysko.....:D
Sobota, 16 października 2010 | dodano:16.10.2010Kategoria 50.00 - 99.99 km., po 3M, W szponach Kugu, w towarzystwie
No dobra, Marwin ma u mnie specjalne względy:D Z każdym następnym odsłuchaniem odkrywam kolejny element nad którym się zachwycam.... coś niesamowitego!
Od samego rana zapowiadało się, że sobota będzie piękna! Nie mogłam sobie pozwolić tym razem na zmarnowanie takiej szansy! Kierunek Gdynia. Po pysznym obiedzie i spotkaniu z Kasią powrót alejkami + kilka rundek:D
Pozdrower!!!
Od samego rana zapowiadało się, że sobota będzie piękna! Nie mogłam sobie pozwolić tym razem na zmarnowanie takiej szansy! Kierunek Gdynia. Po pysznym obiedzie i spotkaniu z Kasią powrót alejkami + kilka rundek:D
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 71.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Rowerowy mix...
Czwartek, 14 października 2010 | dodano:14.10.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, Landryna, po 3M, praca - sama przyjemność, W szponach Kugu, w towarzystwie
Z dedykacją dla Djablicy;) trochę długo to trwało, ale z małą podpowiedzią się udało....:)
Kolejny dzień wygranej z lenistwem;D chociaż nie powiem, rano miałam przez 5s ochotę jechać autobusem - jednak przeszło mi tak szybko jak się pojawiło!
Po robocie szybki obiad i zmiana roweru na Landrynę... Jazda w towarzystwie w terenie, powrót w deszczu.... Więcej może jutro.... Co do dystansu to taki trochę niedokładny, ale musi wystarczyć!
Pozdrower!!!
Kolejny dzień wygranej z lenistwem;D chociaż nie powiem, rano miałam przez 5s ochotę jechać autobusem - jednak przeszło mi tak szybko jak się pojawiło!
Po robocie szybki obiad i zmiana roweru na Landrynę... Jazda w towarzystwie w terenie, powrót w deszczu.... Więcej może jutro.... Co do dystansu to taki trochę niedokładny, ale musi wystarczyć!
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 45.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Zabiegany wtorek....
Wtorek, 5 października 2010 | dodano:05.10.2010Kategoria 50.00 - 99.99 km., po 3M, praca - sama przyjemność, W szponach Kugu, w towarzystwie
Rob ma nieziemski głos, którym potrafi naprawdę wyprawiać cuda, ciary na plechach murowane....wersja instrumentalna, równie wciskająca w fotel...
Oj dzisiaj trochę kręcenia się uzbierało - bardzo rano do pracy aby mieć później po południu więcej czasu!
Po robocie do Kuzynki i do pokonania ta koszmarna góra - ale tym razem udało się bez przystanku, sukces:D Następnie nad Morze na ścieżkę pośmigać - trochę sama, później już w towarzystwie. Powrót o zmroku....
Pozdrower!!!
Oj dzisiaj trochę kręcenia się uzbierało - bardzo rano do pracy aby mieć później po południu więcej czasu!
Po robocie do Kuzynki i do pokonania ta koszmarna góra - ale tym razem udało się bez przystanku, sukces:D Następnie nad Morze na ścieżkę pośmigać - trochę sama, później już w towarzystwie. Powrót o zmroku....
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 80.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Koszmarnie zimno....;/
Piątek, 1 października 2010 | dodano:01.10.2010Kategoria w towarzystwie, W szponach Kugu, po 3M, 0.00 - 49.99 km
Jedną piosenkę z tego serialu już umieściłam, czas na drugą....;D
Dzisiaj wielki dzień! W końcu przyszła utęskniona i długo wypatrywana przesyłka! Strój, miał być na Żuławy - z pewnych przyczyn nie udało się! Dobrze, że w ogóle jest!
Wieczorkiem najpierw na spacer z Sąsiadką;) gdzie miała miejsce sesja zdjęciowa;D
Wiadomo kto tu jest najważniejszy;)
A później na ścieżki trochę się pomęczyć przed spaniem - jednak wiatr i ogólnie niska temperatura wygoniły mnie szybciej niż myślałam.... Szczękałam zębami, chowałam ręce w rękawy, jechałam na złamanie karku i kurde nic - ciągle zimno, co za koszmar - marzyłam o ciepłej bluzie i gorącej herbacie, którą sobie zaparzę tylko jak wrócę do domu! Rozgrzałam się dopiero pod samymi drzwiami;/
To teraz brakuje mi jeszcze jakiś sensownych butów;D ale i na nie przyjdzie pora!
Pozdrower!!!
Dzisiaj wielki dzień! W końcu przyszła utęskniona i długo wypatrywana przesyłka! Strój, miał być na Żuławy - z pewnych przyczyn nie udało się! Dobrze, że w ogóle jest!
Nowy nabytek© Kuguar
Wieczorkiem najpierw na spacer z Sąsiadką;) gdzie miała miejsce sesja zdjęciowa;D
Zdjęcie w ogóle niepozowane ;)© Sąsiadka
Wiadomo kto tu jest najważniejszy;)
Kuguar&Kugu;© Sąsiadka
A później na ścieżki trochę się pomęczyć przed spaniem - jednak wiatr i ogólnie niska temperatura wygoniły mnie szybciej niż myślałam.... Szczękałam zębami, chowałam ręce w rękawy, jechałam na złamanie karku i kurde nic - ciągle zimno, co za koszmar - marzyłam o ciepłej bluzie i gorącej herbacie, którą sobie zaparzę tylko jak wrócę do domu! Rozgrzałam się dopiero pod samymi drzwiami;/
To teraz brakuje mi jeszcze jakiś sensownych butów;D ale i na nie przyjdzie pora!
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 17.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Niedzielna regeneracja...
Niedziela, 26 września 2010 | dodano:29.09.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, W szponach Kugu, w towarzystwie
Trochę filmowej klasyki.......... gitary też nie zabraknie!
Po Żuławach w niedzielę musiałam trochę rozruszać kości.... i naprawdę dobrze mi to zrobiło! Samopoczucie w większości bardzo dobre!
Zdjęcie ściągnięte ze strony organizatora wczorajszej imprezy:
Pozdrower!!!
Po Żuławach w niedzielę musiałam trochę rozruszać kości.... i naprawdę dobrze mi to zrobiło! Samopoczucie w większości bardzo dobre!
Zdjęcie ściągnięte ze strony organizatora wczorajszej imprezy:
Meta na ostro© Żuławy wkoło 2010
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 38.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Żuławy Wkoło 2010......:D
Sobota, 25 września 2010 | dodano:25.09.2010Kategoria 150.00 - 199.99 km, W szponach Kugu, w towarzystwie, wyścigi szosowe
Często wałkuję ten utwór, wersja jak dla mnie z lekkim pazurem bardzo udana!
<lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;feature=related<lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;feature=related<lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;feature=related<lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;height="700px" width="100%" frameborder="0">
Relacja na świeżo, bo później wszystko pozapominam i będzie lipa...;D
Dystans z dojazdów: 23 km
Dystans Żuławy Wkoło: 170 km w czasie 6 h 11 min (średnia na trasie - 27.49 km/h)
Rano pobudka, po niezbyt dobrze przespanej nocy – w sumie może spałam 4h, to chyba przez te stresy;) (w końcu skończyłam kota;D)
Jechaliśmy ekipą 4 śmiałków z Gdańska i Gdyni: Kazumi, Grabarz, Ivan i ja... Pociąg relacji Gdańsk Główny – Tczew szczęśliwie dowiózł nas na miejsce, szybo do Biura się zapisać, zabrać numerek, chipa i na start.
Ruszaliśmy o 9.00., jak się okazało w grupie z tej godziny byłam jedyną przedstawicielką kobiet:D Wystartowaliśmy – zapomniałam jedynie z zerować licznik przed startem i męczyłam się z nim chwilę podczas jazdy, gdy spojrzałam przed siebie cały peleton odjechał mi w siną dal... no dobra zostałam na samym końcu;/ ale nic to – gdy miałam już zrobiony licznik mogłam depnąć na pedał, trzydzieści i więcej grzałam do przodu, po kilku kilometrach w końcu kogoś dogoniłam i tak grupką 4 osób dojechaliśmy do pierwszego postoju – prom w Mikoszewe. Średnia z tego dystansu trochę ponad 30 - no nic zobaczymy co będzie dalej! Posiliłam się herbatą z dużą ilością cukru, pysznym naleśnikiem!
Przeprawa promem chwilę trwała... Na kolejnych 30 km średnia zleciała na 29;) Znów chłopaki mi gdzieś odjechali...;) Na trasie spotkałam Jakuba oraz Sirmicho – miło było poznać;)
Po drugim postoju udało się jechać już grupą ostrych – chłopaki dzielnie osłaniali mnie w peletonie od wiatru, który zaczął dokuczać – niestety też skończyło się płaskie i pojawiły się górki;/ Pomoc Ich jest nieoceniona;D Czasami też asfalt był tak fatalny, że trzęsło niemiłosiernie;/ Ale to tylko na kilku odcinkach – dało się przeżyć;D
Trzeci punkt regeneracyjny na 80 km;) Pogoda cały czas wyborna, słońce, ciepło – organizator postarał się w tym temacie rewelacyjnie – z resztą na innych płaszczyznach wszystko świetnie zostało również zorganizowane;D Ruszamy dzielnie czwórką, po 10 km Grabarz gdzieś się ,,gubi” w tyle, Ivan za to wyrwał do przodu i resztę trasy jechałam z Szymonem... Przez cały czas czuję się świetnie, nogi kręcą się równo – nie mogę narzekać na swoje samopoczucie – co też jest dla mnie nie małym zaskoczeniem. Na 110 km średnia z trasy 28.5;D
Z obliczeń wynikało, że kolejny punkt regeneracyjny miał być na 120 km niestety małe przesunięcie i 10 km jedziemy na oparach w nadziei, że za kolejnym zakrętem to już będzie to;)
W końcu docieramy do Benowa gdzie spałaszowałam kluski ziemniaczane z mięsem i pietruszką oraz panie poczęstowały wspaniałym napojem miętowo – miodowo – cytrynowym. Orzeźwiało świetnie! Gospodynie podzieliły się nawet przepisem, ha!
Ivan rusza szybciej z kolegą spotkanym na trasie – my dalej regenerujemy siły. Między czasie pojawia się Grabarz. Z pełnymi żołądkami startujemy dalej – oj na początku ciężko się rozruszać po chwile przerwy... Wiatr w twarz daje ciągle w kość... Tereny przez które została poprowadzona trasa – piękne. Byłam wszędzie pierwszy raz więc nie mogłam się napatrzeć na malownicze obrazki jakie się roztaczały przed nami! Przejeżdżając przez jedną miejscowość pogonił mnie jeden pies burek, serio uwziął się tylko na mnie – na chłopaków nawet nie spojrzał! Mimo że była ostra górka – na liczniku na momencie pojawiło się 39 km/h...;D a może nawet i więcej:D
Miłym zaskoczeniem okazał się ostatni punkt regeneracyjny 20 km przed metą... :) Na ostatnim odcinku towarzyszy również Kuba. Mimo, że każdy był zmęczony to osiągane prędkości wcale na to nie wskazywały – poniżej 31 nie schodziliśmy do samego Tczewa;D No może jedynie na koszmarnym asfalcie :)
W końcu meta, odbiór medalu i dyplomu, pamiątkowe zdjęcie! Szczęście z osiągniętego wyniku i samego faktu ukończenia wyścigu!
O 19 na pociąg do 3m i koniec przygody.
Całą imprezę oceniam bardzo pozytywnie! I wiem, że na pewno pojawię się na niej za rok! Ludzie spotkani na trasie, klimat towarzyszący – będę często wspominać ten dzień!
Miło zaskoczyłam się tym jak mój organizm zareagował na taki dystans. Faktem jest, że Żuławy nie są aż tak ciężkie do przejechania – jestem tego świadoma, jednak bariera psychiczna tak dużego dystansu na raz blokowała mnie – teraz już będzie z górki! Kugu też nie zawiódł mnie na trasie – obeszło się bez kapcia, czego najbardziej się obawiałam.
Czas spać, zregenerować organizm.
Pozdrower!!!
<lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;feature=related<lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;feature=related<lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;feature=related<lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;height="700px" width="100%" frameborder="0">
Relacja na świeżo, bo później wszystko pozapominam i będzie lipa...;D
Dystans z dojazdów: 23 km
Dystans Żuławy Wkoło: 170 km w czasie 6 h 11 min (średnia na trasie - 27.49 km/h)
Rano pobudka, po niezbyt dobrze przespanej nocy – w sumie może spałam 4h, to chyba przez te stresy;) (w końcu skończyłam kota;D)
To dzisiaj się najeżdżę© Kuguar
Jechaliśmy ekipą 4 śmiałków z Gdańska i Gdyni: Kazumi, Grabarz, Ivan i ja... Pociąg relacji Gdańsk Główny – Tczew szczęśliwie dowiózł nas na miejsce, szybo do Biura się zapisać, zabrać numerek, chipa i na start.
Przed biurem© Iwan
Ruszaliśmy o 9.00., jak się okazało w grupie z tej godziny byłam jedyną przedstawicielką kobiet:D Wystartowaliśmy – zapomniałam jedynie z zerować licznik przed startem i męczyłam się z nim chwilę podczas jazdy, gdy spojrzałam przed siebie cały peleton odjechał mi w siną dal... no dobra zostałam na samym końcu;/ ale nic to – gdy miałam już zrobiony licznik mogłam depnąć na pedał, trzydzieści i więcej grzałam do przodu, po kilku kilometrach w końcu kogoś dogoniłam i tak grupką 4 osób dojechaliśmy do pierwszego postoju – prom w Mikoszewe. Średnia z tego dystansu trochę ponad 30 - no nic zobaczymy co będzie dalej! Posiliłam się herbatą z dużą ilością cukru, pysznym naleśnikiem!
Przeprawa promem chwilę trwała... Na kolejnych 30 km średnia zleciała na 29;) Znów chłopaki mi gdzieś odjechali...;) Na trasie spotkałam Jakuba oraz Sirmicho – miło było poznać;)
Po drugim postoju udało się jechać już grupą ostrych – chłopaki dzielnie osłaniali mnie w peletonie od wiatru, który zaczął dokuczać – niestety też skończyło się płaskie i pojawiły się górki;/ Pomoc Ich jest nieoceniona;D Czasami też asfalt był tak fatalny, że trzęsło niemiłosiernie;/ Ale to tylko na kilku odcinkach – dało się przeżyć;D
Trzecia regeneracja© Kuguar
Trzeci punkt regeneracyjny na 80 km;) Pogoda cały czas wyborna, słońce, ciepło – organizator postarał się w tym temacie rewelacyjnie – z resztą na innych płaszczyznach wszystko świetnie zostało również zorganizowane;D Ruszamy dzielnie czwórką, po 10 km Grabarz gdzieś się ,,gubi” w tyle, Ivan za to wyrwał do przodu i resztę trasy jechałam z Szymonem... Przez cały czas czuję się świetnie, nogi kręcą się równo – nie mogę narzekać na swoje samopoczucie – co też jest dla mnie nie małym zaskoczeniem. Na 110 km średnia z trasy 28.5;D
Z obliczeń wynikało, że kolejny punkt regeneracyjny miał być na 120 km niestety małe przesunięcie i 10 km jedziemy na oparach w nadziei, że za kolejnym zakrętem to już będzie to;)
W końcu docieramy do Benowa gdzie spałaszowałam kluski ziemniaczane z mięsem i pietruszką oraz panie poczęstowały wspaniałym napojem miętowo – miodowo – cytrynowym. Orzeźwiało świetnie! Gospodynie podzieliły się nawet przepisem, ha!
Odpoczynek czwarty© Kuguar
Ivan rusza szybciej z kolegą spotkanym na trasie – my dalej regenerujemy siły. Między czasie pojawia się Grabarz. Z pełnymi żołądkami startujemy dalej – oj na początku ciężko się rozruszać po chwile przerwy... Wiatr w twarz daje ciągle w kość... Tereny przez które została poprowadzona trasa – piękne. Byłam wszędzie pierwszy raz więc nie mogłam się napatrzeć na malownicze obrazki jakie się roztaczały przed nami! Przejeżdżając przez jedną miejscowość pogonił mnie jeden pies burek, serio uwziął się tylko na mnie – na chłopaków nawet nie spojrzał! Mimo że była ostra górka – na liczniku na momencie pojawiło się 39 km/h...;D a może nawet i więcej:D
Miłym zaskoczeniem okazał się ostatni punkt regeneracyjny 20 km przed metą... :) Na ostatnim odcinku towarzyszy również Kuba. Mimo, że każdy był zmęczony to osiągane prędkości wcale na to nie wskazywały – poniżej 31 nie schodziliśmy do samego Tczewa;D No może jedynie na koszmarnym asfalcie :)
W końcu meta, odbiór medalu i dyplomu, pamiątkowe zdjęcie! Szczęście z osiągniętego wyniku i samego faktu ukończenia wyścigu!
Wytchnienie w Tczewie© Kuguar
O 19 na pociąg do 3m i koniec przygody.
W końcu do domu© Kuguar
Całą imprezę oceniam bardzo pozytywnie! I wiem, że na pewno pojawię się na niej za rok! Ludzie spotkani na trasie, klimat towarzyszący – będę często wspominać ten dzień!
Miło zaskoczyłam się tym jak mój organizm zareagował na taki dystans. Faktem jest, że Żuławy nie są aż tak ciężkie do przejechania – jestem tego świadoma, jednak bariera psychiczna tak dużego dystansu na raz blokowała mnie – teraz już będzie z górki! Kugu też nie zawiódł mnie na trasie – obeszło się bez kapcia, czego najbardziej się obawiałam.
Czas spać, zregenerować organizm.
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 193.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Czwartkowo....
Czwartek, 23 września 2010 | dodano:23.09.2010Kategoria 50.00 - 99.99 km., po 3M, praca - sama przyjemność, W szponach Kugu, w towarzystwie
Skoro Bruce obchodzi dzisiaj urodziny to może warto przypomnieć jeden jego utwór - wstęp gitarowy znany wszystkim:D
Standard praca. Rano myślałam, że zamarznę - dopiero po 15 minutach zrobiło mi się ciepło i poczułam że mam coś takiego jak palce u rąk:D.... czas zacząć się inaczej ubierać!
Po południu trochę pocisnąć na ścieżkach - ładna pogoda od razu widać wzmożony ruch ale mimo wszystko jakoś między innymi rowerzystami i rolkarzami dało radę się przeciskać! Fakt że czasami robiło się gorąco i musiałam dawać ostro po hamulcach aby nie rozjechać kogoś kto sam się o to ewidentnie prosił.....Ucięłam sobie bardzo miłą rozmowę z pewnym Starszym Panem na temat oczywiście rowerów ale i nie tylko:) Trochę po ścigałam się z rolkarzami, nie zawsze było łatwo;) Gdy zaczęło szarzeć kierunek dom.
Jeszcze tylko jeden dzień do startu!
Pozdrower!!!
Standard praca. Rano myślałam, że zamarznę - dopiero po 15 minutach zrobiło mi się ciepło i poczułam że mam coś takiego jak palce u rąk:D.... czas zacząć się inaczej ubierać!
Po południu trochę pocisnąć na ścieżkach - ładna pogoda od razu widać wzmożony ruch ale mimo wszystko jakoś między innymi rowerzystami i rolkarzami dało radę się przeciskać! Fakt że czasami robiło się gorąco i musiałam dawać ostro po hamulcach aby nie rozjechać kogoś kto sam się o to ewidentnie prosił.....Ucięłam sobie bardzo miłą rozmowę z pewnym Starszym Panem na temat oczywiście rowerów ale i nie tylko:) Trochę po ścigałam się z rolkarzami, nie zawsze było łatwo;) Gdy zaczęło szarzeć kierunek dom.
Jeszcze tylko jeden dzień do startu!
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 56.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Zlepek....
Niedziela, 19 września 2010 | dodano:19.09.2010Kategoria Kanarek, po 3M, w towarzystwie
Świetne wykonanie..... Dwie piękne kobiety - głosy powalają;)
[dystans 37 km] W sobotę do Gdyni po pysznym obiedzie powrót - z pełnym żołądkiem ciężko się kręci:) Kanarek z każdym kolejnym wyjazdem coraz bardziej się rozbestwia...;D
[dystans 72 km] Udany dzień i pod względem rowerowym ale również grzybobrania:)
Pierwsze moje ,,grzybobranie" w tym sezonie i od razu takie szczęście - 48 rydzów nie mogłam ich zostawić;) za siatkę posłużył mi bidon;D A najlepsze jest to, że do lasu nie musiałam po te grzyby iść - w środku Wrzeszcza jest jedno takie miejsce gdzie co roku w okolicach września zawsze coś znajdę - w tym razem też się nie zawiodłam!
Pozdrower!!!
[dystans 37 km] W sobotę do Gdyni po pysznym obiedzie powrót - z pełnym żołądkiem ciężko się kręci:) Kanarek z każdym kolejnym wyjazdem coraz bardziej się rozbestwia...;D
[dystans 72 km] Udany dzień i pod względem rowerowym ale również grzybobrania:)
Pierwsze moje ,,grzybobranie" w tym sezonie i od razu takie szczęście - 48 rydzów nie mogłam ich zostawić;) za siatkę posłużył mi bidon;D A najlepsze jest to, że do lasu nie musiałam po te grzyby iść - w środku Wrzeszcza jest jedno takie miejsce gdzie co roku w okolicach września zawsze coś znajdę - w tym razem też się nie zawiodłam!
Rydzyki© kuguar
Rydzyki w pełnej okazałości© kuguar
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 109.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |