Wpisy archiwalne w kategorii
W szponach Kugu
Dystans całkowity: | 7518.54 km (w terenie 5.00 km; 0.07%) |
Czas w ruchu: | 29:06 |
Średnia prędkość: | 21.62 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.49 km/h |
Liczba aktywności: | 205 |
Średnio na aktywność: | 36.68 km i 2h 04m |
Więcej statystyk |
Poniedziałkowy rozruch.....
Poniedziałek, 21 marca 2011 | dodano:21.03.2011Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, praca - sama przyjemność, W szponach Kugu, z humorem
Dzisiaj zupełnie inne klimaty.....
Sezon dojazdów do pracy został otarty - w pierwszy dzień wiosny - nie mogłam znaleźć lepszego terminu. Trzy tygodniowy poślizg względem roku 2010 ale się zmobilizowałam - w końcu! Doszłam do wniosku, że chyba z wiekiem maleje mi tolerancja na zimno.... strach się bać co będzie za rok...
Po pracy jeszcze w kilka miejsc. Powrót wieczorkiem, bez przedniej lampki - zrobiłam rano złe założenie - ,,Nieee, na pewno nie będę wracać po ciemku."
na koniec taki wiosenny dowcip przypomniał mi się dzisiaj.....
Rozmawia Kowalski i Nowak:
-Popatrz,jest wiosna wszystko kwitnie i spod ziemi wychodzi- mówi Nowak
-Przestań bo ja miesiąc temu teściową pochowałem.
Pozdrower!!!
Sezon dojazdów do pracy został otarty - w pierwszy dzień wiosny - nie mogłam znaleźć lepszego terminu. Trzy tygodniowy poślizg względem roku 2010 ale się zmobilizowałam - w końcu! Doszłam do wniosku, że chyba z wiekiem maleje mi tolerancja na zimno.... strach się bać co będzie za rok...
Po pracy jeszcze w kilka miejsc. Powrót wieczorkiem, bez przedniej lampki - zrobiłam rano złe założenie - ,,Nieee, na pewno nie będę wracać po ciemku."
na koniec taki wiosenny dowcip przypomniał mi się dzisiaj.....
Rozmawia Kowalski i Nowak:
-Popatrz,jest wiosna wszystko kwitnie i spod ziemi wychodzi- mówi Nowak
-Przestań bo ja miesiąc temu teściową pochowałem.
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 25.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Niedzielna szosa.....
Niedziela, 20 marca 2011 | dodano:20.03.2011Kategoria 50.00 - 99.99 km., po 3M, W szponach Kugu, w towarzystwie
Gitary i przestrzeń.... czego więcej chcieć!
Pogoda z od rana zachęcała do wyjścia - plan na dzisiejsze kręcenie w głowie był już od dobrych dwóch dni. Założyłam jedną warstwę więcej - wczoraj trochę za bardzo mnie przewiało. Tym razem na spacer wyprowadziłam Kugu... niestety dorobił się jakiegoś luzu na korbie, w poniedziałek muszę odstawić go do serwisu coby nie zrobiło się z tego coś brzydkiego.
Przebicie się przez Gdańsk Główny i siódemką w stronę Mikoszewa.... cały czas ostro wiało. Obrany cel, czyli Mierzeja Wiślana nie został osiągnięty - ale to się kiedyś odbije z nawiązką..... W drodze powrotnej załamanie pogody, brak słońca i temperatura spadła o dobre 4 stopnie, jeszcze mocniejszy wiatr, nie powiem miałam kryzys i nie chciało mi się dalej jechać w takiej pogodzie - ale jakoś do domu trzeba było dotrzeć, nie było innego wyjścia;)
Od kilku dni w przybył mi w mieszkaniu nowy rumak, padło na Krossa Level A6 model z 2009 pod vałki. Czekają go jeszcze małe modernizacje - zmiana amora i kupno pedałów i będzie można śmigać w terenie.... zdjęcie wrzucę wkrótce.... jest naprawdę piękny i nie mogę doczekać się pierwszej jazdy!
Pozdrower!!!
Pogoda z od rana zachęcała do wyjścia - plan na dzisiejsze kręcenie w głowie był już od dobrych dwóch dni. Założyłam jedną warstwę więcej - wczoraj trochę za bardzo mnie przewiało. Tym razem na spacer wyprowadziłam Kugu... niestety dorobił się jakiegoś luzu na korbie, w poniedziałek muszę odstawić go do serwisu coby nie zrobiło się z tego coś brzydkiego.
Przebicie się przez Gdańsk Główny i siódemką w stronę Mikoszewa.... cały czas ostro wiało. Obrany cel, czyli Mierzeja Wiślana nie został osiągnięty - ale to się kiedyś odbije z nawiązką..... W drodze powrotnej załamanie pogody, brak słońca i temperatura spadła o dobre 4 stopnie, jeszcze mocniejszy wiatr, nie powiem miałam kryzys i nie chciało mi się dalej jechać w takiej pogodzie - ale jakoś do domu trzeba było dotrzeć, nie było innego wyjścia;)
Od kilku dni w przybył mi w mieszkaniu nowy rumak, padło na Krossa Level A6 model z 2009 pod vałki. Czekają go jeszcze małe modernizacje - zmiana amora i kupno pedałów i będzie można śmigać w terenie.... zdjęcie wrzucę wkrótce.... jest naprawdę piękny i nie mogę doczekać się pierwszej jazdy!
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 79.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Kręcenie przed obiadem.....;)
Sobota, 22 stycznia 2011 | dodano:22.01.2011Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, W szponach Kugu
Tym razem gitara w trochę starszym wydaniu.... równie klimatyczna;)
Szybka rundka po południu;) ulice suche, zachęcały do jazdy! Ciężkie chmury wisiały nag Gdańskiem - na szczęście nie przyniosły ze sobą opadów! Kierunek nad morze - nawet nie zapomniałam zabrać aparatu.
Pokręciłam się trochę po okolicy i dłuższą drogą powrót do domu... głodna zmarznięta ale szczęśliwa wróciłam do ciepłego mieszkania....
Pozdrower!!!
Szybka rundka po południu;) ulice suche, zachęcały do jazdy! Ciężkie chmury wisiały nag Gdańskiem - na szczęście nie przyniosły ze sobą opadów! Kierunek nad morze - nawet nie zapomniałam zabrać aparatu.
Brzegiem morza© Kuguar
Walka o chleb...© Kuguar
Kto pierwszy ten lepszy....© Kuguar
Pokręciłam się trochę po okolicy i dłuższą drogą powrót do domu... głodna zmarznięta ale szczęśliwa wróciłam do ciepłego mieszkania....
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 22.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Zmiany.....;)
Środa, 19 stycznia 2011 | dodano:21.01.2011Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, W szponach Kugu
Nie mogę inaczej zacząć jak gitarą....
Od dobrych dwóch tygodni rower chodzi za mną jak cień.... z różnych jednak przyczyn ciągle podpiera ścianę w kuchni i czeka na swój dzień. Wczoraj osiągnęłam stan, że widząc rowerzystę powstrzymywałam się aby go nie zrzucić z roweru i sama na nim nie pojechać... na szczęście żaden nie jechał stosunkowo blisko abym mogła go dosięgnąć - ich szczęście. Dzisiaj trochę chłodniej niż wczoraj jednak od rana wiedziałam, że muszę w końcu pokręcić - moja granica wytrzymałości zbliżała się do kreski z napisem- ,,Zrób to w końcu, nie ważne jaka będzie pogoda!!!” I faktycznie nic dzisiaj nie zdołało mnie powstrzymać od tego zamiaru.
Szybki serwis Kugu - sprawdzenie czy wszystko działa, ubrałam się niestety trochę za słabo i marzłam przez większą część drogi. Gdy schodziłam z rowerem pod pachą schodami - miałam motyle w brzuchu, jakbym szła na jakieś ważne spotkanie. Na początku - dziwnie jakoś - od dobrego miesiąca albo biegałam albo chodziłam po szlakach... od kręcenia nogi odwykły.... szybko jednak sobie przypomniały co i jak... chłodne powietrze działało rewelacyjnie – w końcu wiatr we włosach!
Wpisu podsumowującego roku nie było.... jakieś plany na ten rok są, jak je zrealizuję to się pochwalę a jak się nie uda – to po co o nich na razie pisać;) sezon 2010 uważam za bardzo udany i mam nadzieję że ten będzie równie zadowalający – albo i jeszcze lepszy!
Taka mała dygresja w opisie, wracam do tematu o którym chciałam pisać: w końcu odebrałam moje pierwsze buty SPD;] padło na model Shimano SH M300:
Na nodze leżą jak ulał, wydają się solidne i mam nadzieję, że posłużą mi długo! W przyszłym tygodniu pedały i rodzinka w komplecie! Niby jest to model unisex – jednak jak może but mieć tyle świecących wstawek;) Jak to ktoś powiedział kiedyś – kolor nie jeździ – i tego się trzymam!
Pierwsza jazda w tym roku zaliczona – teraz już będzie z górki!
Pozdrower!!!
Od dobrych dwóch tygodni rower chodzi za mną jak cień.... z różnych jednak przyczyn ciągle podpiera ścianę w kuchni i czeka na swój dzień. Wczoraj osiągnęłam stan, że widząc rowerzystę powstrzymywałam się aby go nie zrzucić z roweru i sama na nim nie pojechać... na szczęście żaden nie jechał stosunkowo blisko abym mogła go dosięgnąć - ich szczęście. Dzisiaj trochę chłodniej niż wczoraj jednak od rana wiedziałam, że muszę w końcu pokręcić - moja granica wytrzymałości zbliżała się do kreski z napisem- ,,Zrób to w końcu, nie ważne jaka będzie pogoda!!!” I faktycznie nic dzisiaj nie zdołało mnie powstrzymać od tego zamiaru.
Szybki serwis Kugu - sprawdzenie czy wszystko działa, ubrałam się niestety trochę za słabo i marzłam przez większą część drogi. Gdy schodziłam z rowerem pod pachą schodami - miałam motyle w brzuchu, jakbym szła na jakieś ważne spotkanie. Na początku - dziwnie jakoś - od dobrego miesiąca albo biegałam albo chodziłam po szlakach... od kręcenia nogi odwykły.... szybko jednak sobie przypomniały co i jak... chłodne powietrze działało rewelacyjnie – w końcu wiatr we włosach!
Wpisu podsumowującego roku nie było.... jakieś plany na ten rok są, jak je zrealizuję to się pochwalę a jak się nie uda – to po co o nich na razie pisać;) sezon 2010 uważam za bardzo udany i mam nadzieję że ten będzie równie zadowalający – albo i jeszcze lepszy!
Taka mała dygresja w opisie, wracam do tematu o którym chciałam pisać: w końcu odebrałam moje pierwsze buty SPD;] padło na model Shimano SH M300:
Nowe ,,lakierki" ;)© Kuguar
Na nodze leżą jak ulał, wydają się solidne i mam nadzieję, że posłużą mi długo! W przyszłym tygodniu pedały i rodzinka w komplecie! Niby jest to model unisex – jednak jak może but mieć tyle świecących wstawek;) Jak to ktoś powiedział kiedyś – kolor nie jeździ – i tego się trzymam!
Pierwsza jazda w tym roku zaliczona – teraz już będzie z górki!
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 30.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Wieczorne kręcenie.....
Wtorek, 23 listopada 2010 | dodano:24.11.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, W szponach Kugu
Utwór gdzieś głęboko schowany na kompie, który wczoraj znalazłam po długim czasie... warto posłuchać i przypomnieć:D
Dawno nie jeździłam, a na Kugu to już w ogóle... biedak stal w kuchni i prosił o chwilę uwagi a ja ciągle Kanarek i Kanarek. Ale przyszła i na niego kolej;] rano jeszcze brzydko padało, myślałam, że wieczorna przejażdżka nie dojdzie do skutku, jednak od południa deszcz się zabrał i do wieczora w miarę się osuszyły ulice. Pojechałam do Sopotu i gdzie oczy poniosą. Wszędzie mnóstwo biegaczy – m łodzi, starsi, rowerzystów jak na lekarstwo;]
Coraz bardziej skłaniam się do kupna chociaż tylnego błotnika. Wiem, wiem – ostre i błotnik to jak garnitur i kalosze;D jednak błoto które musiałam zeskrobywać z siebie, coraz mniej mi się podoba..... nie jest to jeszcze do końca postanowione, wydaje mi się, że jednak jest to tylko kwestia czasu;)
Podczas jazdy miałam dziwne uczucie w nogach, które nawet nie umiałam dobrze określić. Ostatnie kilka dni częściej zdarzyło mi się biegać niż kręcić na rowerze i dało to jednak delikatnie znać o sobie.
Pozdrower!!!
Dawno nie jeździłam, a na Kugu to już w ogóle... biedak stal w kuchni i prosił o chwilę uwagi a ja ciągle Kanarek i Kanarek. Ale przyszła i na niego kolej;] rano jeszcze brzydko padało, myślałam, że wieczorna przejażdżka nie dojdzie do skutku, jednak od południa deszcz się zabrał i do wieczora w miarę się osuszyły ulice. Pojechałam do Sopotu i gdzie oczy poniosą. Wszędzie mnóstwo biegaczy – m łodzi, starsi, rowerzystów jak na lekarstwo;]
Coraz bardziej skłaniam się do kupna chociaż tylnego błotnika. Wiem, wiem – ostre i błotnik to jak garnitur i kalosze;D jednak błoto które musiałam zeskrobywać z siebie, coraz mniej mi się podoba..... nie jest to jeszcze do końca postanowione, wydaje mi się, że jednak jest to tylko kwestia czasu;)
Podczas jazdy miałam dziwne uczucie w nogach, które nawet nie umiałam dobrze określić. Ostatnie kilka dni częściej zdarzyło mi się biegać niż kręcić na rowerze i dało to jednak delikatnie znać o sobie.
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 25.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Udana niedziela......
Niedziela, 7 listopada 2010 | dodano:08.11.2010Kategoria 50.00 - 99.99 km., Kanarek, po 3M, W szponach Kugu, w towarzystwie, treningi
Pozytywne regeee... czemu nie!
Przed obiadem szybka rundka. Chmury nie wróżyły nic dobrego, na szczęście udało się przejechać suchą szosą.... tym razem na spacer wyprowadziłam Kanarka.... na trasie spisywał się bardzo dobrze! Te kilka dni gdy leżał rozkręcony dobrze mu zrobiły;)
Po południu chciałam jeszcze wyskoczyć na rundkę urodzinową Kugu jednak zmęczenie z trzech dni dało znać o sobie i o 20 spałam jak dziecko....
Rok jazdy na ostrym – minęło jak jeden dzień. Oby kolejne lata były równie tak udane jak ten. Tortu nie było, świeczki też – rower musiał się zadowolić smarem do łańcucha i nową lampką:D
Pozdrower!!!
Przed obiadem szybka rundka. Chmury nie wróżyły nic dobrego, na szczęście udało się przejechać suchą szosą.... tym razem na spacer wyprowadziłam Kanarka.... na trasie spisywał się bardzo dobrze! Te kilka dni gdy leżał rozkręcony dobrze mu zrobiły;)
Po południu chciałam jeszcze wyskoczyć na rundkę urodzinową Kugu jednak zmęczenie z trzech dni dało znać o sobie i o 20 spałam jak dziecko....
Rok jazdy na ostrym – minęło jak jeden dzień. Oby kolejne lata były równie tak udane jak ten. Tortu nie było, świeczki też – rower musiał się zadowolić smarem do łańcucha i nową lampką:D
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 55.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kanarek - Sprzedany |
Jazdy alejkami....
Środa, 27 października 2010 | dodano:27.10.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, W szponach Kugu
Utwór za którym ,,jeszcze" nie przepada moja Siostra (ale to tylko kwestia kolejnego odsłuchania) mnie zaczarował za pierwszym razem!
Szybka jazda po pracy w celu rozruszania nóg przed jutrzejszym dniem. Pogoda wyśmienita - nawet za bardzo nie zmarzłam i udało się wrócić przed całkowitym zmrokiem. Tylko żałuję, że nie ma już takiego pięknego księżyca jak w weekend! Bajeczny - mogłam wpatrywać się w ,,Łysego" godzinami!
Pozdrower!!!
Szybka jazda po pracy w celu rozruszania nóg przed jutrzejszym dniem. Pogoda wyśmienita - nawet za bardzo nie zmarzłam i udało się wrócić przed całkowitym zmrokiem. Tylko żałuję, że nie ma już takiego pięknego księżyca jak w weekend! Bajeczny - mogłam wpatrywać się w ,,Łysego" godzinami!
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 20.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:47 | km/h: | 25.53 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Wieczorne kręcenie....
Wtorek, 19 października 2010 | dodano:19.10.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, W szponach Kugu
Coś w sam raz na wieczór, rozpływam się przy tym utworze...
Plan z wczoraj, zająć się Kanarkiem a jak starczy czasu i cierpliwości to później ostre na tapetę....
Miałam naprawdę dobre chęci coś zrobić przy szosie - plan - wyczyścić łańcuch i napęd... od zakupu generalnie nic tam nie robiłam ponieważ, przyznam się bez bicia smar który użył pierwszy właściciel tak koszmarnie wyglądał i tak się lepił, że nie miałam ochoty go ruszać i tak jakoś zawsze to odkładałam na później.... aż w końcu mówię basta - muszę się tego pozbyć i doprowadzić do takiego stanu aby mogło to jakoś się prezentować i móc zakonserwować łańcuch jakimś lepszym olejem, który nie przyciąga do siebie takich ilości brudu....
Ściągnęłam łańcuch aby go jakoś wyczyścić, ale ten smar z domieszką wszystkiego co przez ten czas zdążyło się do niego przyczepić, który go oblepiał za chiny ludowe nie chciał zejść, a stosowałam metodę tą co zawsze jak czyściłam łańcuch w ostrym - o nie! Po dobroci nie chciał to trudno, poczeka sobie na swoją kolej jak znajdę więcej czasu na niego i wygrzebałam jakiś inny nowy łańcuch w szpargałach.
Dobra czas na kasetę, odkręciłam koło. W ostrym nie mam problemu, jedna zębatka - wyczyszczenie jej i dostanie się w każdy zakamarek nie stanowi dla mnie większego problemu, ale kurde tu jest ich 7.... ;) Skończyło się na tym, że wyciągnęłam ośkę z koła, posypały się kulki z łożyska.... z panikowałam... chciałam je włożyć ładnie na miejsce, jednej w ogóle nie mogłam ze środka wyciągnąć.... o nieee! Miało pójść szybko i sprawnie a nie z takimi problemami - tak się nie bawimy! To nie był dzień serwisowania roweru od najmniejszej śrubki - rozkręconego Kanarka zostawiłam do soboty - wtedy się tym zajmę dokładniej!
A dzisiaj, rower tylko po południu aby się zmęczyć i odstresować po całym dniu w robocie! Wjeżdżając na ścieżkę zaczyna kropić. Nie ma opcji, nie zawrócę - trudno najwyżej zmoknę! Na szczęście gdzieś się ten deszcz rozwiał! Jazda bardzo przyjemna - nie mogłam tylko zapominać aby równocześnie z pedałowaniem również ruszać ciągle pacami u nóg - zapominanie o tym skutkowało uczuciem takiego skostnienia stóp i palców, a jaki ból przy tym...;/ jedyna opcja albo ocieplacze, albo trzeba będzie z szafy wyciągnąć inne buty - przecież nie zrezygnuję z jeżdżenia;p
Powrót w świetle księżyca, który starał się przebić przez chmury.... Dzisiaj jechałam o dobrej godzinie, piekarnia roztaczała cudowny zapach na okolicę - uroczy akcent na koniec dnia, dało mi to takiego kopniaka, że pod sam dom 30 z licznika nie schodziło;D
Pozdrower!!!
Plan z wczoraj, zająć się Kanarkiem a jak starczy czasu i cierpliwości to później ostre na tapetę....
Miałam naprawdę dobre chęci coś zrobić przy szosie - plan - wyczyścić łańcuch i napęd... od zakupu generalnie nic tam nie robiłam ponieważ, przyznam się bez bicia smar który użył pierwszy właściciel tak koszmarnie wyglądał i tak się lepił, że nie miałam ochoty go ruszać i tak jakoś zawsze to odkładałam na później.... aż w końcu mówię basta - muszę się tego pozbyć i doprowadzić do takiego stanu aby mogło to jakoś się prezentować i móc zakonserwować łańcuch jakimś lepszym olejem, który nie przyciąga do siebie takich ilości brudu....
Ściągnęłam łańcuch aby go jakoś wyczyścić, ale ten smar z domieszką wszystkiego co przez ten czas zdążyło się do niego przyczepić, który go oblepiał za chiny ludowe nie chciał zejść, a stosowałam metodę tą co zawsze jak czyściłam łańcuch w ostrym - o nie! Po dobroci nie chciał to trudno, poczeka sobie na swoją kolej jak znajdę więcej czasu na niego i wygrzebałam jakiś inny nowy łańcuch w szpargałach.
Dobra czas na kasetę, odkręciłam koło. W ostrym nie mam problemu, jedna zębatka - wyczyszczenie jej i dostanie się w każdy zakamarek nie stanowi dla mnie większego problemu, ale kurde tu jest ich 7.... ;) Skończyło się na tym, że wyciągnęłam ośkę z koła, posypały się kulki z łożyska.... z panikowałam... chciałam je włożyć ładnie na miejsce, jednej w ogóle nie mogłam ze środka wyciągnąć.... o nieee! Miało pójść szybko i sprawnie a nie z takimi problemami - tak się nie bawimy! To nie był dzień serwisowania roweru od najmniejszej śrubki - rozkręconego Kanarka zostawiłam do soboty - wtedy się tym zajmę dokładniej!
A dzisiaj, rower tylko po południu aby się zmęczyć i odstresować po całym dniu w robocie! Wjeżdżając na ścieżkę zaczyna kropić. Nie ma opcji, nie zawrócę - trudno najwyżej zmoknę! Na szczęście gdzieś się ten deszcz rozwiał! Jazda bardzo przyjemna - nie mogłam tylko zapominać aby równocześnie z pedałowaniem również ruszać ciągle pacami u nóg - zapominanie o tym skutkowało uczuciem takiego skostnienia stóp i palców, a jaki ból przy tym...;/ jedyna opcja albo ocieplacze, albo trzeba będzie z szafy wyciągnąć inne buty - przecież nie zrezygnuję z jeżdżenia;p
Powrót w świetle księżyca, który starał się przebić przez chmury.... Dzisiaj jechałam o dobrej godzinie, piekarnia roztaczała cudowny zapach na okolicę - uroczy akcent na koniec dnia, dało mi to takiego kopniaka, że pod sam dom 30 z licznika nie schodziło;D
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 37.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Towarzysko.....:D
Sobota, 16 października 2010 | dodano:16.10.2010Kategoria 50.00 - 99.99 km., po 3M, W szponach Kugu, w towarzystwie
No dobra, Marwin ma u mnie specjalne względy:D Z każdym następnym odsłuchaniem odkrywam kolejny element nad którym się zachwycam.... coś niesamowitego!
Od samego rana zapowiadało się, że sobota będzie piękna! Nie mogłam sobie pozwolić tym razem na zmarnowanie takiej szansy! Kierunek Gdynia. Po pysznym obiedzie i spotkaniu z Kasią powrót alejkami + kilka rundek:D
Pozdrower!!!
Od samego rana zapowiadało się, że sobota będzie piękna! Nie mogłam sobie pozwolić tym razem na zmarnowanie takiej szansy! Kierunek Gdynia. Po pysznym obiedzie i spotkaniu z Kasią powrót alejkami + kilka rundek:D
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 71.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Rowerowy mix...
Czwartek, 14 października 2010 | dodano:14.10.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, Landryna, po 3M, praca - sama przyjemność, W szponach Kugu, w towarzystwie
Z dedykacją dla Djablicy;) trochę długo to trwało, ale z małą podpowiedzią się udało....:)
Kolejny dzień wygranej z lenistwem;D chociaż nie powiem, rano miałam przez 5s ochotę jechać autobusem - jednak przeszło mi tak szybko jak się pojawiło!
Po robocie szybki obiad i zmiana roweru na Landrynę... Jazda w towarzystwie w terenie, powrót w deszczu.... Więcej może jutro.... Co do dystansu to taki trochę niedokładny, ale musi wystarczyć!
Pozdrower!!!
Kolejny dzień wygranej z lenistwem;D chociaż nie powiem, rano miałam przez 5s ochotę jechać autobusem - jednak przeszło mi tak szybko jak się pojawiło!
Po robocie szybki obiad i zmiana roweru na Landrynę... Jazda w towarzystwie w terenie, powrót w deszczu.... Więcej może jutro.... Co do dystansu to taki trochę niedokładny, ale musi wystarczyć!
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 45.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |