Wpisy archiwalne w kategorii
praca - sama przyjemność
Dystans całkowity: | 7098.74 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 164 |
Średnio na aktywność: | 43.29 km |
Więcej statystyk |
Zapach lipy.... :D
Środa, 30 czerwca 2010 | dodano:01.07.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, praca - sama przyjemność, W szponach Kugu
Uśmiech sam na usta się ciśnie oglądając ten teledysk.....
Podczas drogi do pracy tylko w dwóch miejscach pachną lipy, reszta jeszcze w pąkach.... zawsze zwalniam w tych okolicach – a zapach jaśminu pomieszanego z lipą – po prostu czuję się jak w niebie....
Po pracy trochę postać w kolejce w oddziale UPC... Kolejki to specyficzne miejsce, czy to jest poczta, apteka, przychodnia – ludzie zawsze zachowują się tak samo. Nie trzeba długo czekać aby znalazł się jakiś cwaniaczek, który chce się niby tylko o coś zapytać i wcisnąć się na sam początek, licząc na naiwność reszty czekających. Ale tutaj lekkie zaskoczenie – ponieważ w niepozornej babci/dziadku budzi się lwica/lew i zaczyna się walka, może niekoniecznie kończące się rozlewem krwi, ale ciśnienie co niektórym skacze w takich momentach. Nigdy nie zabieram głosu we wspomnianej sytuacji – rozjuszeni starsi ludzie nie są dobrymi kompanami do dyskusji – młodszy i tak zawsze jest na traconej pozycji....
Na szczęście przy okienku poszło sprawnie... w drodze powrotnej spotkałam Fabiana, który starał się wytłumaczyć rozjuszonemu kierowcy, że tarasowanie przejścia dla pieszych i ścieżki rowerowej autem – nie zostawiając skrawka na przejście/przejechanie jest niezgodne z przepisami.... myślałam, że dojdzie do rękoczynów – na szczęście i tutaj skończyło się bez rozlewu krwi....
Jeden z milszych akcentów dzisiejszego dnia – spotkanie z Siostrą na deserze lodowym o smaku bananowym w Grycanie, później już do domu.....
Pozdrower!!!
Podczas drogi do pracy tylko w dwóch miejscach pachną lipy, reszta jeszcze w pąkach.... zawsze zwalniam w tych okolicach – a zapach jaśminu pomieszanego z lipą – po prostu czuję się jak w niebie....
Po pracy trochę postać w kolejce w oddziale UPC... Kolejki to specyficzne miejsce, czy to jest poczta, apteka, przychodnia – ludzie zawsze zachowują się tak samo. Nie trzeba długo czekać aby znalazł się jakiś cwaniaczek, który chce się niby tylko o coś zapytać i wcisnąć się na sam początek, licząc na naiwność reszty czekających. Ale tutaj lekkie zaskoczenie – ponieważ w niepozornej babci/dziadku budzi się lwica/lew i zaczyna się walka, może niekoniecznie kończące się rozlewem krwi, ale ciśnienie co niektórym skacze w takich momentach. Nigdy nie zabieram głosu we wspomnianej sytuacji – rozjuszeni starsi ludzie nie są dobrymi kompanami do dyskusji – młodszy i tak zawsze jest na traconej pozycji....
Na szczęście przy okienku poszło sprawnie... w drodze powrotnej spotkałam Fabiana, który starał się wytłumaczyć rozjuszonemu kierowcy, że tarasowanie przejścia dla pieszych i ścieżki rowerowej autem – nie zostawiając skrawka na przejście/przejechanie jest niezgodne z przepisami.... myślałam, że dojdzie do rękoczynów – na szczęście i tutaj skończyło się bez rozlewu krwi....
Jeden z milszych akcentów dzisiejszego dnia – spotkanie z Siostrą na deserze lodowym o smaku bananowym w Grycanie, później już do domu.....
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 38.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Zapach jaśminu....
Wtorek, 29 czerwca 2010 | dodano:30.06.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, praca - sama przyjemność, W szponach Kugu
No to czas na tańce...;)
Po pracy małe zakupy. Plan na popołudnie – co tygodniowe czyszczenie roweru – tylko, że tym razem trochę bardziej gruntowne – łańcuch nie wyglądał już fajnie – pełno piachu, wkurzały mnie trzaski jak jechałam.... Rozłożyłam się w kuchni, Trójka na uszy i do dzieła. Pomyślałam sobie, że skoro ostatnio taka piękna pogoda to na pewno nie będzie padać: od jakiegoś czasu zawsze jak umyję rower następnego dnia musi po prostu mnie zmoczyć. Niestety chyba i tym razem nie upiecze mi się, chmury które od jakiejś godziny zbierają się na niebie nie wróżą, że wrócę suchą nogą do domu, co się równa ponownie piach w łańcuchu – ehhh....
Jaśmin, który ostatnio zaczął kwitnąć roztacza wspaniałą woń.... za tydzień zaczną kwitnąć lipy - wtedy już w ogóle jestem w siódmym niebie.... nie dziwię się, że Kochanowski miał wenę pod drzewem lipy...;)
Pozdrower!!!
Po pracy małe zakupy. Plan na popołudnie – co tygodniowe czyszczenie roweru – tylko, że tym razem trochę bardziej gruntowne – łańcuch nie wyglądał już fajnie – pełno piachu, wkurzały mnie trzaski jak jechałam.... Rozłożyłam się w kuchni, Trójka na uszy i do dzieła. Pomyślałam sobie, że skoro ostatnio taka piękna pogoda to na pewno nie będzie padać: od jakiegoś czasu zawsze jak umyję rower następnego dnia musi po prostu mnie zmoczyć. Niestety chyba i tym razem nie upiecze mi się, chmury które od jakiejś godziny zbierają się na niebie nie wróżą, że wrócę suchą nogą do domu, co się równa ponownie piach w łańcuchu – ehhh....
Jaśmin, który ostatnio zaczął kwitnąć roztacza wspaniałą woń.... za tydzień zaczną kwitnąć lipy - wtedy już w ogóle jestem w siódmym niebie.... nie dziwię się, że Kochanowski miał wenę pod drzewem lipy...;)
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 29.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Powrót na dobre tory....
Poniedziałek, 28 czerwca 2010 | dodano:28.06.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, praca - sama przyjemność, W szponach Kugu
Utwór który siedzi mi w głowie od dobrych trzech dni i ciągle się nie nudzi....
Poniedziałki są trudne, ale wypościłam się trochę od Kugu i jechało się świetnie, fakt faktem że z rana trochę zimno, ale powrót za to w upale;)
Niedługo lipiec, a ja nie mogę powiedzieć że będą miała wakacje…. Ehhh i teraz tak do emerytury;) gdzieś ktoś powiedział, że aby się dorobić trzeba ukraść pierwszy milion, będzie ciężko;) oby do urlopu….;)
Pozdrower!!!
Poniedziałki są trudne, ale wypościłam się trochę od Kugu i jechało się świetnie, fakt faktem że z rana trochę zimno, ale powrót za to w upale;)
Niedługo lipiec, a ja nie mogę powiedzieć że będą miała wakacje…. Ehhh i teraz tak do emerytury;) gdzieś ktoś powiedział, że aby się dorobić trzeba ukraść pierwszy milion, będzie ciężko;) oby do urlopu….;)
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 32.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Ostry piątek...
Piątek, 18 czerwca 2010 | dodano:20.06.2010Kategoria 50.00 - 99.99 km., ostre ustwki, po 3M, praca - sama przyjemność, W szponach Kugu, w towarzystwie
Jakiś czas temu utwór polecony przez częstego słuchacza, warto przypomnieć;)
W pracy godziny w piątki zawsze wleką się niemiłosiernie…. Patrzę 10, no dobra jeszcze długo…. Pracuję, pracuję znów patrzę na zegarek – 10.15 – no nie wierzę… dopiero minął kwadrans….:D w końcu fajrant….
Szybki sprint do domu w celu ogarnięcia się, ale główny cel: zabrać kask o którym zapomniałam rano - znów do miasta na obiad – naleśniki smakowały jeszcze lepiej w doborowym towarzystwie pań A. i A. i przy rozmowach...
Później na ustawkę. Tym razem tłumy;) aż 5 ostrych – niestety Kuba tylko przyjechał powiedzieć ,,Cześć” i pojechał sobie – jego strata. Białe ostre robi się naprawdę popularne: z pięciu trzy właśnie w tej kolorystyce:
Kwadrans dla spóźnialskich i w drogę;D plan na dziś: skoro zbliża się Noc Świętojańska – trzeba poszukać kwiatu paproci na Świętojańskiej w Gdyni… jeden z przystanków w Orłowie…
Na ulicach w Gdyni nie zauważyliśmy w ogóle oznak nocy: ludzi tyle, tłok - w kawiarniach barach wszędzie tłumy.
Pamiątka z trasy, tatuaż – wzór całkiem oryginalny:
Nie mogło zabraknąć parkingu, chłopaki dali niezły popis - mi pozostało tylko się na razie przyglądać i robić zdjęcia… Kazumi w akcji:
To może kiedyś:
Trzy białasy w kupie…;)
Zaczęło się robić zimno – znak, że czas obrać kierunek dom…. Kładłam się padnięta do łóżka, ale z uśmiechem na ustach, że kolejny dzień został wykorzystany maksymalnie;)
Pozdrower!!!
W pracy godziny w piątki zawsze wleką się niemiłosiernie…. Patrzę 10, no dobra jeszcze długo…. Pracuję, pracuję znów patrzę na zegarek – 10.15 – no nie wierzę… dopiero minął kwadrans….:D w końcu fajrant….
Szybki sprint do domu w celu ogarnięcia się, ale główny cel: zabrać kask o którym zapomniałam rano - znów do miasta na obiad – naleśniki smakowały jeszcze lepiej w doborowym towarzystwie pań A. i A. i przy rozmowach...
Później na ustawkę. Tym razem tłumy;) aż 5 ostrych – niestety Kuba tylko przyjechał powiedzieć ,,Cześć” i pojechał sobie – jego strata. Białe ostre robi się naprawdę popularne: z pięciu trzy właśnie w tej kolorystyce:
Zgrupowanie....© kuguar
Trochę inna perpektywa.....© kuguar
Kwadrans dla spóźnialskich i w drogę;D plan na dziś: skoro zbliża się Noc Świętojańska – trzeba poszukać kwiatu paproci na Świętojańskiej w Gdyni… jeden z przystanków w Orłowie…
Orłowskie molo...© kuguar
Na ulicach w Gdyni nie zauważyliśmy w ogóle oznak nocy: ludzi tyle, tłok - w kawiarniach barach wszędzie tłumy.
Pamiątka z trasy, tatuaż – wzór całkiem oryginalny:
Tratuaż...© kuguar
Nie mogło zabraknąć parkingu, chłopaki dali niezły popis - mi pozostało tylko się na razie przyglądać i robić zdjęcia… Kazumi w akcji:
Też mi się kiedyś uda…© kuguar
To może kiedyś:
Stójka Mateusza....© kuguar
Trzy białasy w kupie…;)
O.K. jest ok© kuguar
Zaczęło się robić zimno – znak, że czas obrać kierunek dom…. Kładłam się padnięta do łóżka, ale z uśmiechem na ustach, że kolejny dzień został wykorzystany maksymalnie;)
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 77.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Zwariowany czwartek.....
Czwartek, 17 czerwca 2010 | dodano:17.06.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, praca - sama przyjemność, W szponach Kugu
Ostatnio tylko Archive gościu u mnie na liście.....
Dzisiaj zwariowany dzień - do 16.30 w robocie (znów nie udało mi się wstać wcześniej, co za koszmar...) a później sprintem do siostry po paczkę dla kuzynki... Najgorsze, że to co później musiałam wieźć to były duże kieliszki do wina - na szczęscie dowiozłam w całości pakunek.....
Piotrusiowi spodobał się Kugu, przymierzał się do niego z kilka razy.... jak urośnie zapowiada się z niego zapalony cyklista...;D
Pozdrower!!!!
Dzisiaj zwariowany dzień - do 16.30 w robocie (znów nie udało mi się wstać wcześniej, co za koszmar...) a później sprintem do siostry po paczkę dla kuzynki... Najgorsze, że to co później musiałam wieźć to były duże kieliszki do wina - na szczęscie dowiozłam w całości pakunek.....
Piotrusiowi spodobał się Kugu, przymierzał się do niego z kilka razy.... jak urośnie zapowiada się z niego zapalony cyklista...;D
Jak urosnę to też taki będę miał:D© kuguar
Pozdrower!!!!
Dane wycieczki:
Km: | 41.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Zapach akacjii
Środa, 16 czerwca 2010 | dodano:16.06.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, praca - sama przyjemność, W szponach Kugu
Początek tego utworu jest zawsze taki tajemniczy.... ehhh piekny;)
Uwielbiam czerwiec, dlatego że kwitną akacje których zapach nigdy mi sie nie znudzi... mogłabym siedzieć pod drzewem i napawać się tą cudowną wonią... niestety nie mogę sobie na to pozwolić - praca wzywa.....
Dzisiaj spotkało mniee miłe zaskoczenie, prawie trzy tygodnie czekałam na maila i w końcu się doczekałam.... pewnego razu w piątek gdy byłam na starówce pod koniec maja, użyczyłam Kugu do sesji ślubnej jednej przemiłej parze. W końcu dostałam zdjęcia.... Podziwiałam dziewczynę, że w tak obcisłej kiecce i w szpilkach bez problemu zasuwała na rowerze, radziła sobie naprawdę bardzo dobrze jak na pierwszą jazdę na o.k.…. to się nazywa determinacja...;)
Czas spać.....
Pozdrower!!!
Uwielbiam czerwiec, dlatego że kwitną akacje których zapach nigdy mi sie nie znudzi... mogłabym siedzieć pod drzewem i napawać się tą cudowną wonią... niestety nie mogę sobie na to pozwolić - praca wzywa.....
Dzisiaj spotkało mniee miłe zaskoczenie, prawie trzy tygodnie czekałam na maila i w końcu się doczekałam.... pewnego razu w piątek gdy byłam na starówce pod koniec maja, użyczyłam Kugu do sesji ślubnej jednej przemiłej parze. W końcu dostałam zdjęcia.... Podziwiałam dziewczynę, że w tak obcisłej kiecce i w szpilkach bez problemu zasuwała na rowerze, radziła sobie naprawdę bardzo dobrze jak na pierwszą jazdę na o.k.…. to się nazywa determinacja...;)
Przypadkowa panna młoda.....© Shark Foto Studio, by Bartosz
Czas spać.....
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 24.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Pracowo.....
Wtorek, 15 czerwca 2010 | dodano:15.06.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, praca - sama przyjemność, W szponach Kugu
Gitarki w tym utworze mnie uwiodły.....
Ostatnio jestem leniwa, nie mogę zwlec się z łóżka do pracy wcześniej niż o 6, więc zanim się pojawię się jest przed 8, tak nie może być.... siedzenie w pracy do 16 to nie jest to co kuguary lubią najbardziej;)
Sezon truskawek w pełni, koktajle, truskawki ze śmietaną ehhh teraz inne jedzenie może nie istnieć... a później czereśnie:)
Pozdower!!!
Ostatnio jestem leniwa, nie mogę zwlec się z łóżka do pracy wcześniej niż o 6, więc zanim się pojawię się jest przed 8, tak nie może być.... siedzenie w pracy do 16 to nie jest to co kuguary lubią najbardziej;)
Sezon truskawek w pełni, koktajle, truskawki ze śmietaną ehhh teraz inne jedzenie może nie istnieć... a później czereśnie:)
Pozdower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 39.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Ostry piątek.....
Piątek, 11 czerwca 2010 | dodano:12.06.2010Kategoria 50.00 - 99.99 km., ostre ustwki, po 3M, praca - sama przyjemność, W szponach Kugu, w towarzystwie
Zasłyszane w Trójca i wciągnięte na listę…. Przyjemne dla ucha;)
W pracy każdy myślał już o weekendzie i mijające godziny przybliżały do wolnego... Cały dzień ostra parówka, ale nie narzekam na słońce – tyle na nie czekałam, że cieszę się każdym dniem gdy mogę je oglądać – nawet jak jest 30 w cieniu;) o 15.30 rozpętała się straszna burza, na szczęście w największy deszcz jeszcze siedziałam w biurze – jak wychodziłam to tylko delikatnie już padało, jednak zmoczona doszczętnie zostałam prze barana kierowcę, który z widoczną przyjemnością wjechał z dużą prędkością w ogromną kałuże chlapiąc przechodniów, grrr....
Jednak w połowie drogi zza chmur zaczęło przedzierać się słońce, uwielbiam patrzeć w niebo po burzy;) dzisiaj zostałam bohaterką jednej parki którą poratowałam pompką, chłopaczek wypatrzył mnie z daleka a raczej pompkę przymocowaną do ramy i gonił przez jakiś kawałek abym pomogła napompować koło dziewczynie;) przy okazji gdy pompowaliśmy koło, pojawił się Flash, chwilka rozmowy i dalej w drogę do domu. Szybka zmiana mokrych ciuchów, w miarę doprowadzić siebie i rower do porządku i dalej w trasę do Brzeźna na ustawkę...
Tym razem grupka liczyła 4 ostre - Damian, Zachar, Kazumi i ja... plan – ruszamy na Westerplatte – propozycja została przyjęta jednogłośnie;D jechało się wspaniale, może do momentu gdy postanowiliśmy przy okazji zobaczyć twierdzę Wisłoujście... Dziura na dziurze – określę to tak – czasami jechało się asfaltem;D lampka się przydała;) Damian miał ze sobą kamerkę, uwiecznił trójkę śmiałków na filmie, ale trochę czasu potrwa zanim coś zmontuje;)
Cel Westerplatte został osiągnięty, na szczęście droga powrotna wiodła zdecydowanie lepszymi drogami;) Tym razem nie zgubiłam się ani razu:D jeszcze na chwilę nad Motławę i do domu gdzie byłam grupo bo północy... Po prowrocie padłam jak betka - spać;D
Pozdrower!!!
W pracy każdy myślał już o weekendzie i mijające godziny przybliżały do wolnego... Cały dzień ostra parówka, ale nie narzekam na słońce – tyle na nie czekałam, że cieszę się każdym dniem gdy mogę je oglądać – nawet jak jest 30 w cieniu;) o 15.30 rozpętała się straszna burza, na szczęście w największy deszcz jeszcze siedziałam w biurze – jak wychodziłam to tylko delikatnie już padało, jednak zmoczona doszczętnie zostałam prze barana kierowcę, który z widoczną przyjemnością wjechał z dużą prędkością w ogromną kałuże chlapiąc przechodniów, grrr....
Jednak w połowie drogi zza chmur zaczęło przedzierać się słońce, uwielbiam patrzeć w niebo po burzy;) dzisiaj zostałam bohaterką jednej parki którą poratowałam pompką, chłopaczek wypatrzył mnie z daleka a raczej pompkę przymocowaną do ramy i gonił przez jakiś kawałek abym pomogła napompować koło dziewczynie;) przy okazji gdy pompowaliśmy koło, pojawił się Flash, chwilka rozmowy i dalej w drogę do domu. Szybka zmiana mokrych ciuchów, w miarę doprowadzić siebie i rower do porządku i dalej w trasę do Brzeźna na ustawkę...
Tym razem grupka liczyła 4 ostre - Damian, Zachar, Kazumi i ja... plan – ruszamy na Westerplatte – propozycja została przyjęta jednogłośnie;D jechało się wspaniale, może do momentu gdy postanowiliśmy przy okazji zobaczyć twierdzę Wisłoujście... Dziura na dziurze – określę to tak – czasami jechało się asfaltem;D lampka się przydała;) Damian miał ze sobą kamerkę, uwiecznił trójkę śmiałków na filmie, ale trochę czasu potrwa zanim coś zmontuje;)
Cel Westerplatte został osiągnięty, na szczęście droga powrotna wiodła zdecydowanie lepszymi drogami;) Tym razem nie zgubiłam się ani razu:D jeszcze na chwilę nad Motławę i do domu gdzie byłam grupo bo północy... Po prowrocie padłam jak betka - spać;D
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 78.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Mistrzostwa........
Czwartek, 10 czerwca 2010 | dodano:11.06.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, praca - sama przyjemność, W szponach Kugu, z humorem
Kiedyś słyszę w domu, że nagle radio rozbrzmiewa nadzwyczaj głośno – właśnie leciał ten utwór.... mama gdzieś się zaszyła, wychodzi z łazienki z nową fryzurą.... wzięła nożyczki i puściła wodze fantazji w takt muzyki i na głowie wyszedł artystyczny nieład – który udał się naprawdę dobrze. Ale i tak Mama dostała ,,burę”, że obcinać włosy chodzi się do fryzjera;) niestety geny okazały się silniejsze - było to z dobre 6 lat temu.... ale obserwuje u siebie podobne objawy, że fryzjera tez omijam chwilowo szerokim łukiem..... wystarczy mi dobry utwór, nożyczki i od razu jest fryzura jaką sobie tylko wymarzę...:;)
Od dzisiaj zmiana dystansu do pracy niewiele, ale zawsze coś – od teraz podstawowe minimum to około 11.5 km w jedną stronę plus dodatki, których mam nadzieję, w końcu będzie więcej....;)
Skoro wczoraj rozpoczęły się MŚ to tak w ramach tematu:
Piłkarz odpowiada przed komisja dyscyplinarną:
- Z jakiego powodu kopnęliście stopera przeciwników?
- Omyłka, słowo honoru! Myślałem, że to sędzia liniowy!
Ehhh to teraz będzie ciężko wygenerować czas na rower – wybór: mecz czy rower ehh o to jest pytanie;) trzeba będzie znaleźć jakieś dobre rozwiązanie.
Pozdrower!!!
Od dzisiaj zmiana dystansu do pracy niewiele, ale zawsze coś – od teraz podstawowe minimum to około 11.5 km w jedną stronę plus dodatki, których mam nadzieję, w końcu będzie więcej....;)
Skoro wczoraj rozpoczęły się MŚ to tak w ramach tematu:
Piłkarz odpowiada przed komisja dyscyplinarną:
- Z jakiego powodu kopnęliście stopera przeciwników?
- Omyłka, słowo honoru! Myślałem, że to sędzia liniowy!
Ehhh to teraz będzie ciężko wygenerować czas na rower – wybór: mecz czy rower ehh o to jest pytanie;) trzeba będzie znaleźć jakieś dobre rozwiązanie.
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 23.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Środa...........
Środa, 9 czerwca 2010 | dodano:09.06.2010Kategoria 0.00 - 49.99 km, po 3M, praca - sama przyjemność, W szponach Kugu
Dzisaij delikatny akcent góralski, ehhh piękny utwór.... góry może już w tym roku;)
Noski w mieście spisują się świetnie;D myślałam, że się do nich nie przyzwyczaję, a jednak:D na początku miałam problemy z trafieniem nogi w odpowiednie ułożenie podczas jazdy, w szczególności lewa noga, jednak praktyka czyni mistrza...;)
Dystans z trzech dni, wiem mały leń mnie dopadł:)
Wygrzebane z czeluści dysku zdjęcie mojego kuzynka - lubię na nie patrzeć - wiele różnych skojarzeń przelatuje mi przez głowę: mały chłopczyk ma przed sobą cały świat, jednak zawsze gdziś blisko są rodzice, którzy otaczają go opieką - przynajmniej na początku... reszty nie piszę bo późno - oczy mi się kleją. Reszta skojarzeń we własnym zakresie;)
Pozdrower!!!
Noski w mieście spisują się świetnie;D myślałam, że się do nich nie przyzwyczaję, a jednak:D na początku miałam problemy z trafieniem nogi w odpowiednie ułożenie podczas jazdy, w szczególności lewa noga, jednak praktyka czyni mistrza...;)
Dystans z trzech dni, wiem mały leń mnie dopadł:)
Wygrzebane z czeluści dysku zdjęcie mojego kuzynka - lubię na nie patrzeć - wiele różnych skojarzeń przelatuje mi przez głowę: mały chłopczyk ma przed sobą cały świat, jednak zawsze gdziś blisko są rodzice, którzy otaczają go opieką - przynajmniej na początku... reszty nie piszę bo późno - oczy mi się kleją. Reszta skojarzeń we własnym zakresie;)
Piotruś© kuguar
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 55.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |