Wpisy archiwalne w kategorii
50.00 - 99.99 km.
Dystans całkowity: | 4522.45 km (w terenie 212.00 km; 4.69%) |
Czas w ruchu: | 08:32 |
Średnia prędkość: | 21.26 km/h |
Maksymalna prędkość: | 48.00 km/h |
Liczba aktywności: | 67 |
Średnio na aktywność: | 67.50 km i 2h 50m |
Więcej statystyk |
Praca i wieczorne kręcenie.....
Poniedziałek, 23 sierpnia 2010 | dodano:23.08.2010Kategoria 50.00 - 99.99 km., po 3M, praca - sama przyjemność, W szponach Kugu
Dzisiaj nie uda mi się zrealizować specjalnego zamówienia dla Djablicy, ta piosenka od wczoraj nie daje mi spokoju, urzekła mnie i na długo zawładnęła moją głową...
Standard do i z pracy. Zryta po robocie myślałam, że od razu pójdę spać... Jednak nie mogłam – musiałam wyjść na rower... zaczynało się chmurzyć - czyli jest szansa, że zacznie padać – nie pomyliłam się – lało:D Ścieżki opustoszały momentalnie – zostali najwytrwalsi. Po kilku minutach chlupotało mi w trampach, ze spodni zrobiły się lajkry:D z kasku ciepła stróżka wody, koszulka przemokła momentalnie… na szczęście panował ciepły wieczór i nie czułam zimna... Jeździło się świetnie, nogi same się kręciły i nie czułam zmęczenia ani przez chwilę... Coś mi się wydaje, że takie wieczorne kręcenie wchodzi mi w nawyk, z resztą na koniec września jakąś formę muszę zbudować...:)
Pozdrower!!!
Standard do i z pracy. Zryta po robocie myślałam, że od razu pójdę spać... Jednak nie mogłam – musiałam wyjść na rower... zaczynało się chmurzyć - czyli jest szansa, że zacznie padać – nie pomyliłam się – lało:D Ścieżki opustoszały momentalnie – zostali najwytrwalsi. Po kilku minutach chlupotało mi w trampach, ze spodni zrobiły się lajkry:D z kasku ciepła stróżka wody, koszulka przemokła momentalnie… na szczęście panował ciepły wieczór i nie czułam zimna... Jeździło się świetnie, nogi same się kręciły i nie czułam zmęczenia ani przez chwilę... Coś mi się wydaje, że takie wieczorne kręcenie wchodzi mi w nawyk, z resztą na koniec września jakąś formę muszę zbudować...:)
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 73.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Aktywna sobota.....
Sobota, 21 sierpnia 2010 | dodano:21.08.2010Kategoria 50.00 - 99.99 km., po 3M, W szponach Kugu
Miało być coś specjalnie dla Djablicy, ale niestety dzisiaj nic z tego, nie udało mi się znaleźć odpowiedniej piosenki, która chodziła mi po głowie i pasowałaby do postawionych wymagań... A nie chcę spalić;) teraz zdecydowanie taki klimat mi jest bliższy niż męskie gołe torsy, z resztą sobota wieczór zawsze jakoś spokojna u mnie….. Każdy jej utwór mnie zaskakuje, coś niesamowitego...
Mój plan spania do 11 w sobotę nie wypalił, ale było warto zwlec się z łóżka po 6, na 8 musiałam się stawić u kuzynki. Jeżdżąc do niej autobusem nigdy nie zwróciłam uwagi, że główna ulica ciągle pnie się do góry, nie robiło mi to różnicy... niestety jadąc rowerem nie mogłam tego drobnego faktu przeoczyć...;) ale udało się i nawet czas w jakim dojechałam i tak okazał się o wiele krótszy niż zakładałam – sukces!! Forma ciągle rośnie...
Ehh jak ja byłam mała takich fajnych zabawek nie miałam do dyspozycji, ale przynajmniej teraz jak wcielam się w nianię mogę sobie to odbić:D Elektryczny tor samochodowy – marzenie każdego dziecka... frajdy miałam co niemiara;D z resztą kuzynek też...
Oczywiście nie obeszło się bez opowiadania bajki o przygodach super, ekstra szybkiego samochodu bugatti... Ehhh do czego to dziecko potrafi zmobilizować zastały mózg… nawet nie wiedziałam, że tak dobrze wychodzi mi koloryzowanie i zmyślanie;D
Czas szybko minął i przyszło mi wracać, przy okazji jeszcze zajechałam zobaczyć co słychać na ścieżce wzdłuż morza, niestety godzina 19 największy bum co do ilości uczestników ruchu na niej... nie zabawiłam długo i zmyłam się do domu... a tam czekała na mnie jeszcze lepsza niespodzianka... ktoś zaparkował takie cudeńko przed blokiem... Nie mogłam przejść obok niego obojętnie... Ehh to nie rower ale też chwilę poświęciłam mu uwagi...
Pozdrower!!!
Mój plan spania do 11 w sobotę nie wypalił, ale było warto zwlec się z łóżka po 6, na 8 musiałam się stawić u kuzynki. Jeżdżąc do niej autobusem nigdy nie zwróciłam uwagi, że główna ulica ciągle pnie się do góry, nie robiło mi to różnicy... niestety jadąc rowerem nie mogłam tego drobnego faktu przeoczyć...;) ale udało się i nawet czas w jakim dojechałam i tak okazał się o wiele krótszy niż zakładałam – sukces!! Forma ciągle rośnie...
Ehh jak ja byłam mała takich fajnych zabawek nie miałam do dyspozycji, ale przynajmniej teraz jak wcielam się w nianię mogę sobie to odbić:D Elektryczny tor samochodowy – marzenie każdego dziecka... frajdy miałam co niemiara;D z resztą kuzynek też...
Gotowe do startu© Kuguar
Ruszyły© Kuguar
Ostry zakręt© Kuguar
Mała awaria© Kuguar
Trochę większy problem;D© Kuguar
Oczywiście nie obeszło się bez opowiadania bajki o przygodach super, ekstra szybkiego samochodu bugatti... Ehhh do czego to dziecko potrafi zmobilizować zastały mózg… nawet nie wiedziałam, że tak dobrze wychodzi mi koloryzowanie i zmyślanie;D
Czas szybko minął i przyszło mi wracać, przy okazji jeszcze zajechałam zobaczyć co słychać na ścieżce wzdłuż morza, niestety godzina 19 największy bum co do ilości uczestników ruchu na niej... nie zabawiłam długo i zmyłam się do domu... a tam czekała na mnie jeszcze lepsza niespodzianka... ktoś zaparkował takie cudeńko przed blokiem... Nie mogłam przejść obok niego obojętnie... Ehh to nie rower ale też chwilę poświęciłam mu uwagi...
Cudo!!!© Kuguar
Cudo odsłona druga!© Kuguar
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 50.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Piątek na ostro.....
Piątek, 20 sierpnia 2010 | dodano:21.08.2010Kategoria 50.00 - 99.99 km., ostre ustwki, po 3M, W szponach Kugu, w towarzystwie
Dzisiaj wałkuję akurat ten utwór.....
Ostatnie dwa dni się leniłam i ostre zostało w domu a ja bujałam się do pracy komunikacją i jak zawsze cel został osiągnięty – w poniedziałek jazda do pracy na Kugu będzie czystą przyjemnością. Zauważyłam, że co jakiś czas muszę sobie robić jedno, dwu dniowe odwyki od roweru aby z jeszcze większym zacięciem na nim jeździć i pokorą do niego wracać!.
Wieczorkiem pojechałam sobie pościgach się z rolkarzami, ładna słoneczna pogoda sprzyjała ogólnej ilości ludzi na ścieżce. Kilka rzeczy rzuciło mi się w oczy, że od początku wakacji kultura jazdy na ścieżce wzrosła. Każdy zna swoje miejsce i naprawdę sprawnie idzie jakiekolwiek wyprzedzanie, lub inne manewry, większość (naprawdę z małymi wyjątkami) jest oświetlona. Kilka uwag z którymi Może się ktoś nie zgodzić, rozumiem – każdy odbiera inaczej to co się tam dzieje.
Na ustawkę ostrokołową przyjechał Marek…. Chwilę doprowadzał do porządku swój łańcuch i można było jechać w miasto. Po półtorej godzinie powrót do domu spać po ciężkim tygodniu i nabrać sił na sobotę - czeka mnie poważna misja: pilnowanie kuzynka:D może wyciągnę go na rower:D
Pozdrower!!!
Ostatnie dwa dni się leniłam i ostre zostało w domu a ja bujałam się do pracy komunikacją i jak zawsze cel został osiągnięty – w poniedziałek jazda do pracy na Kugu będzie czystą przyjemnością. Zauważyłam, że co jakiś czas muszę sobie robić jedno, dwu dniowe odwyki od roweru aby z jeszcze większym zacięciem na nim jeździć i pokorą do niego wracać!.
Wieczorkiem pojechałam sobie pościgach się z rolkarzami, ładna słoneczna pogoda sprzyjała ogólnej ilości ludzi na ścieżce. Kilka rzeczy rzuciło mi się w oczy, że od początku wakacji kultura jazdy na ścieżce wzrosła. Każdy zna swoje miejsce i naprawdę sprawnie idzie jakiekolwiek wyprzedzanie, lub inne manewry, większość (naprawdę z małymi wyjątkami) jest oświetlona. Kilka uwag z którymi Może się ktoś nie zgodzić, rozumiem – każdy odbiera inaczej to co się tam dzieje.
Na ustawkę ostrokołową przyjechał Marek…. Chwilę doprowadzał do porządku swój łańcuch i można było jechać w miasto. Po półtorej godzinie powrót do domu spać po ciężkim tygodniu i nabrać sił na sobotę - czeka mnie poważna misja: pilnowanie kuzynka:D może wyciągnę go na rower:D
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 60.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Wtorek - niby nic....
Wtorek, 17 sierpnia 2010 | dodano:17.08.2010Kategoria 50.00 - 99.99 km., po 3M, praca - sama przyjemność, W szponach Kugu
Nie wiem dlaczego, ale lubię tą piosenkę....:D
Zaczęło się od spóźnienia do pracy - a skończyło na wieczornym ściganiu po ścieżkach w celu zmęczenia przed spaniem... potrzebowałam czegoś takiego! Kilka rundek pościgałam się z rolkarzami, serio niektórzy naprawdę wymiatają, dotrzymanie tempa 40 km/h kosztowało mnie wiele, efekt zadyszka - a już myślałam, że z moją kondycją jest w miarę okej... oj jeszcze wiele czeka mnie ,,treningów" hihi;)
Pozdrower!!!
Zaczęło się od spóźnienia do pracy - a skończyło na wieczornym ściganiu po ścieżkach w celu zmęczenia przed spaniem... potrzebowałam czegoś takiego! Kilka rundek pościgałam się z rolkarzami, serio niektórzy naprawdę wymiatają, dotrzymanie tempa 40 km/h kosztowało mnie wiele, efekt zadyszka - a już myślałam, że z moją kondycją jest w miarę okej... oj jeszcze wiele czeka mnie ,,treningów" hihi;)
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 79.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Piątek trzynastego.....
Piątek, 13 sierpnia 2010 | dodano:15.08.2010Kategoria 50.00 - 99.99 km., po 3M, W szponach Kugu, w towarzystwie
Wokal tego Pana ostatnio przypadł mi do gustu…. Gitara również musi być;)
Piątek trzynastego, nie zwracam na to uwagi, ale dzisiaj niestety się to sprawdziło... Jednak po kolei...;)
Po południu na dworzec odebrać gościa. Przez weekend czekała mnie fucha przewodnika po Trójmieście. Sikor postanowił zawitać nad Morze.
Pierwszy wyjazd w miasto i gleba... opona wsunęła się w szynę tramwajową i walnęłam się na lewy bok jak kłoda – straty: obtarta kostka, zarysowana ręka, zgubiona zatyczka od kierownicy oraz przestraszony Sikor;p
No nic – trzeba jechać dalej;) nad morzem okazało się, że zeszło mi powietrze w przednim kole – w zmienianej dętce dziś rano... Dziura niestety nie została namierzona - Sikor bardzo się starał:D Dętka wylądowała na swoim miejscu, ruszyliśmy do najbliższego rowerowego po nową, abym nie została uziemiona na weekend w domu. Po drodze – pęka linka w przedniej przerzutce u Sikora... Hmmmm co będzie dalej;) Oczywiście nie obyło się bez gapowatych kierowców, którzy wpakowywali się na przejścia dla pieszych na zielonym;)
Dętka i linka kupiona i ruszamy dalej w miasto... Linka się przydała, dętka jednak nie, dziury nie było - a przyczyna zejścia powietrza okazała się niewyjaśniona;) W piątek trzynastego wszystko się może zdarzyć....
Zdjęcia później...;)
Pozdrower!!
Piątek trzynastego, nie zwracam na to uwagi, ale dzisiaj niestety się to sprawdziło... Jednak po kolei...;)
Po południu na dworzec odebrać gościa. Przez weekend czekała mnie fucha przewodnika po Trójmieście. Sikor postanowił zawitać nad Morze.
Pierwszy wyjazd w miasto i gleba... opona wsunęła się w szynę tramwajową i walnęłam się na lewy bok jak kłoda – straty: obtarta kostka, zarysowana ręka, zgubiona zatyczka od kierownicy oraz przestraszony Sikor;p
No nic – trzeba jechać dalej;) nad morzem okazało się, że zeszło mi powietrze w przednim kole – w zmienianej dętce dziś rano... Dziura niestety nie została namierzona - Sikor bardzo się starał:D Dętka wylądowała na swoim miejscu, ruszyliśmy do najbliższego rowerowego po nową, abym nie została uziemiona na weekend w domu. Po drodze – pęka linka w przedniej przerzutce u Sikora... Hmmmm co będzie dalej;) Oczywiście nie obyło się bez gapowatych kierowców, którzy wpakowywali się na przejścia dla pieszych na zielonym;)
Dętka i linka kupiona i ruszamy dalej w miasto... Linka się przydała, dętka jednak nie, dziury nie było - a przyczyna zejścia powietrza okazała się niewyjaśniona;) W piątek trzynastego wszystko się może zdarzyć....
Zdjęcia później...;)
Pozdrower!!
Dane wycieczki:
Km: | 52.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Aktywna sobota....;)
Sobota, 7 sierpnia 2010 | dodano:07.08.2010Kategoria 50.00 - 99.99 km., po 3M, W szponach Kugu
Cały dzień dzisiaj ta piosenka chodzi za mną, coś czuję, że szybko się nie odczepi...;)
Od samego rana na rowerze – pokręciłam najpierw do Siostry, zawieść różne przydasie;D później na 15.30 do Gdyni – w drodze do celu zdążyłam dwa razy zmoknąć idwa razy wyschnąć;D
Powrót wieczorem – trochę podenerwowałam jednego pana w średnim wieku na wypasionym fulu - i nie dałam się wyprzedzić przez całą drogę wzdłuż morza – oj zasapał się pan trochę...;) Pogoda rewelacyjna, lekki wiatr, może jedynie za duża wilgotność;) A najgorsze jest to, że całą powrotną drogę męczyła mnie czkawka;D do samych drzwi – nie wiem kto mnie tak obgadywał, ale serio dawno tak czkawka nie dała mi w kość..:)
A to seria zdjęć, która wyjątkowo mi się podoba – fotki robione tydzień temu...;D
Pozdrower!!!
Od samego rana na rowerze – pokręciłam najpierw do Siostry, zawieść różne przydasie;D później na 15.30 do Gdyni – w drodze do celu zdążyłam dwa razy zmoknąć idwa razy wyschnąć;D
Powrót wieczorem – trochę podenerwowałam jednego pana w średnim wieku na wypasionym fulu - i nie dałam się wyprzedzić przez całą drogę wzdłuż morza – oj zasapał się pan trochę...;) Pogoda rewelacyjna, lekki wiatr, może jedynie za duża wilgotność;) A najgorsze jest to, że całą powrotną drogę męczyła mnie czkawka;D do samych drzwi – nie wiem kto mnie tak obgadywał, ale serio dawno tak czkawka nie dała mi w kość..:)
A to seria zdjęć, która wyjątkowo mi się podoba – fotki robione tydzień temu...;D
Kuguar&Kugu;© W.S.
kuguar&Kugu;© W.S.
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 68.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Sierpień czas zacząć....
Niedziela, 1 sierpnia 2010 | dodano:02.08.2010Kategoria 50.00 - 99.99 km., W szponach Kugu
Skoro jestem na urlopie nie będzie wcale poważnie, chłopaki mają świetne poczucie humoru i parodia udała się wyśmienicie - moment z prostownicą, za pierwszym razem jak to widziałam płakałam ze śmiechu;)
Tak samo jak wczoraj rundka przed obiadem i na wieczór, aby dobrze się spało;) Urlopowe nabijanie kilometrów;D
Pozdrower!!!
Tak samo jak wczoraj rundka przed obiadem i na wieczór, aby dobrze się spało;) Urlopowe nabijanie kilometrów;D
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 99.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Koniec lipca w pięknym stylu...
Sobota, 31 lipca 2010 | dodano:02.08.2010Kategoria 50.00 - 99.99 km., W szponach Kugu
Utwór, który do tego czasu jakimś cudem się uchował, moje niedopatrzenie...
Wyprawa przed obiadem i późnym wieczorem.
Pierwszy dzień urlopu wykorzystany maksymalnie;)
Pozdrower!!!
Wyprawa przed obiadem i późnym wieczorem.
Pierwszy dzień urlopu wykorzystany maksymalnie;)
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 70.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Piątkowe kręcenie...;)
Piątek, 2 lipca 2010 | dodano:03.07.2010Kategoria 50.00 - 99.99 km., Landryna, po 3M, praca - sama przyjemność, W szponach Kugu, w towarzystwie
Może nie koniecznie ACDC ale w tej tematyce…. Ciągle pamiętam wykonanie tego utworu na koncercie – muzyka na żywo odczuwa się zupełnie inaczej…..
Dzisiaj transport do pracy na szczęście bez większych przygód – szybko na szczęście 8 h minęło. Po pracy po Siostrę i powrót do mnie już w towarzystwie jej, która dosiadała Landrynę;D Cieszę się, że udało mi się namówić ją na wycieczkę – fakt na początek nie jest długa, ale od razu Krakowa nie zbudowano…;D Powoli się na pewno rozkręci….
Pod wieczór trochę kręcenia po Trójmieście, w końcu zabrałam aparat więc i wpis będzie okraszony fotkami:
Współcześni poszukiwacze skarbów….
A to już stała gwardia grająca w szachy - zawsze ich tam można spotkać...
Piękne zachody słońca są właśnie nad budową Stadionu, w końcu udało mi się jeden uwiecznić.....
Pozdrower!!!
Dzisiaj transport do pracy na szczęście bez większych przygód – szybko na szczęście 8 h minęło. Po pracy po Siostrę i powrót do mnie już w towarzystwie jej, która dosiadała Landrynę;D Cieszę się, że udało mi się namówić ją na wycieczkę – fakt na początek nie jest długa, ale od razu Krakowa nie zbudowano…;D Powoli się na pewno rozkręci….
Pod wieczór trochę kręcenia po Trójmieście, w końcu zabrałam aparat więc i wpis będzie okraszony fotkami:
Współcześni poszukiwacze skarbów….
Pogaduchy poszukiwaczy skarbów.....© kuguar
A może to złoty pierścionek...© kuguar
Kugu się byczy ;)© kuguar
A to już stała gwardia grająca w szachy - zawsze ich tam można spotkać...
Starsi panowie...© kuguar
Starsi panowie 2...© kuguar
Piękne zachody słońca są właśnie nad budową Stadionu, w końcu udało mi się jeden uwiecznić.....
Budowa traw.....© kuguar
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 54.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |
Pechowy czwartek....
Czwartek, 1 lipca 2010 | dodano:02.07.2010Kategoria 50.00 - 99.99 km., po 3M, praca - sama przyjemność, W szponach Kugu, w towarzystwie
Może kiedyś będę miała to szczęscie być na takim koncercie.... ehh....
Zaspałam – to jeszcze nic.... w połowie drogi jakieś dziwne przeczucie... hmmm czy są klucze w kieszeni? Macam się po udzie a tam nic....Nie wierzę!!! Panika!! Wypadły!! Niemożliwe – kieszeń głęboka;/ może zostawiłam na ladzie w sklepie – ale po co miałam je wyciągać;/ Tysiąc myśli na minutę.... telefon do Ani – finał...klucze zostały w drzwiach – gdzie ja mam głowę.... z powrotem do domu... plan pojawienia się w pracy na 7.30 legł w gruzach – było mi już wtedy obojętne na którą przyjadę – turlałam się trochę ślimaczym tempem – słońce uśmiechało się do mnie – więc nie za bardzo śpieszyło mi się do roboty...... Po drodze zaczepił mnie Szymon, który wypatrzył mnie na ścieżce i zjechał autem na pobocze aby się przywitać – chwila rozmowy i dalej w drogę – mały przystanek przy piekarni, aby zaopatrzyć się w standardowy zestaw: faworek oraz pizza z pieczarkami i serem..... spacerek aby spałaszować faworka;D jak prowadzę rower to zawsze przechodnie patrzą się czy przypadkiem nie złapałam kapcia;)
Po pracy kursy zaopatrzeniowe – zaniosłam w końcu kliszę do wywołania – ehh teraz do soboty oczekiwanie na efekty;) zeszło mi trochę – w domu pojawiłam się przed 19 spragniona ciepłego posiłku;) ale nie było mi dane odpocząć za długo – wyciągnięto mnie na rower – nie miałam na tyle silnej woli aby odmówić – zmęczona nie byłam – może trochę głodna, jednak szybka obiado - kolacja załatwiła sprawę i o 19.30 znów na kołach pomykałam w stronę Sopotu...;)
Już jutro weekend....;D
Pozdrower!!!
Zaspałam – to jeszcze nic.... w połowie drogi jakieś dziwne przeczucie... hmmm czy są klucze w kieszeni? Macam się po udzie a tam nic....Nie wierzę!!! Panika!! Wypadły!! Niemożliwe – kieszeń głęboka;/ może zostawiłam na ladzie w sklepie – ale po co miałam je wyciągać;/ Tysiąc myśli na minutę.... telefon do Ani – finał...klucze zostały w drzwiach – gdzie ja mam głowę.... z powrotem do domu... plan pojawienia się w pracy na 7.30 legł w gruzach – było mi już wtedy obojętne na którą przyjadę – turlałam się trochę ślimaczym tempem – słońce uśmiechało się do mnie – więc nie za bardzo śpieszyło mi się do roboty...... Po drodze zaczepił mnie Szymon, który wypatrzył mnie na ścieżce i zjechał autem na pobocze aby się przywitać – chwila rozmowy i dalej w drogę – mały przystanek przy piekarni, aby zaopatrzyć się w standardowy zestaw: faworek oraz pizza z pieczarkami i serem..... spacerek aby spałaszować faworka;D jak prowadzę rower to zawsze przechodnie patrzą się czy przypadkiem nie złapałam kapcia;)
Po pracy kursy zaopatrzeniowe – zaniosłam w końcu kliszę do wywołania – ehh teraz do soboty oczekiwanie na efekty;) zeszło mi trochę – w domu pojawiłam się przed 19 spragniona ciepłego posiłku;) ale nie było mi dane odpocząć za długo – wyciągnięto mnie na rower – nie miałam na tyle silnej woli aby odmówić – zmęczona nie byłam – może trochę głodna, jednak szybka obiado - kolacja załatwiła sprawę i o 19.30 znów na kołach pomykałam w stronę Sopotu...;)
Już jutro weekend....;D
Pozdrower!!!
Dane wycieczki:
Km: | 54.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kugu - ostre koło |